S
P I S T R E Ś C I
Wstęp
Rozdział 1. Istota funkcji premiera we współczesnym
świecie.
1.1. Istota funkcji szefa rządu
1.2. Pozycja ustrojowa premiera Republiki
Włoskiej
1.3. Pozycja ustrojowa kanclerza RFN
1.4. Pozycja ustrojowa premiera Wielkiej Brytanii
1.5. Pozycja ustrojowa premiera Republiki
Francji
Rozdział 2. Istota funkcji premiera w Polsce Ludowej.
2.1. Geneza ustroju Polski Ludowej (1944-1952)
2.2. Ku Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej
Ludowej
2.3. Konstytucja PRL – monizm władzy
Rozdział 3.
Pozycja ustrojowa Prezesa Rady Ministrów w Polsce.
3.1. Pozycja ustrojowa Prezesa Rady Ministrów w
obrębie Rady Ministrów
3.2. Pozycja ustrojowa Prezesa Rady Ministrów w
obrębie rządu
Zakończenie
Bibliografia
Wstęp
Charakteryzując
pozycję ustrojową prezesa rady ministrów (premiera) nie sposób nie wyjść od
pojęcia egzekutywy, czyli władzy wykonawczej. Premier stoi bowiem na czele
kolegialnego organu egzekutywy, jakim jest rada ministrów (rząd).
Politologiczna
definicja rządu wskazuje, iż jest to kolegialny organ władzy wykonawczej,
powoływany i odwoływany przez organ przedstawicielski. Do jego zadań należy
koordynowanie działalności administracyjnej i realizacja zadań państwa.
Zauważyć trzeba, że zarówno nauki polityczne, jak i doktryna prawnicza pojęcie
rządu łączy najczęściej z parlamentarno-gabinetowym systemem politycznym (choć
nie jest to regułą). Rząd w tym znaczeniu składa się z przewodniczącego, który
jest nazywany premierem (pierwszym ministrem), choć w niektórych
krajach (np. Niemcy) jest tradycyjnie nazywany kanclerzem, oraz ministrów.
W krajach o systemie parlamentarno-gabinetowym rząd jest wyłaniany i odpowiedzialny przed parlamentem.
Samo słowo „premier”
używane na oznaczenie szefa rządu ma dwojakie pochodzenie etymologiczne. Część
autorów uważa, iż wywodzi się ono od francuskiego premier, część, iż od łacińskiego primus. W obu jednak przypadkach mamy do czynienia z tym słowem,
będącym odpowiednikiem polskiego liczebnika porządkowego „pierwszy”. Określenie
to wskazuje z resztą na genezę instytucji, którą przedmiotem swoich badań
uczynił autor niniejszej pracy; pierwszymi osobami, o wyróżniającej się pozycji
wśród ministrów – doradców monarchy byli kardynał Richelieu (poł. XVII w. – Francja)
oraz Robert Walpole (poł. XVIII – Wielka Brytania).
Celem niniejszej pracy
uczyniono określenie obecnej pozycji ustrojowej premiera w Polsce, w
odniesieniu do pozycji ustrojowej szefa rządu w innych krajach oraz innych
okresach historycznych.
Praca składa się z trzech
rozdziałów.
W rozdziale pierwszym, zatytułowanym
Istota funkcji premiera we współczesnym
świecie, skupiono się na określeniu pozycji ustrojowej szefa rządu w
różnych krajach współczesnej Europy. Punktem wyjścia dla rozważeń było
określenie istoty omawianej funkcji. W dalszej części rozdziału przedmiotem
zainteresowania autora była pozycja ustrojowa szefa rządu w następujących
krajach: Republika Włoska, Republika Federalna Niemiec, Wielka Brytania oraz
Republika Francji.
W rozdziale drugim,
zatytułowanym Istota funkcji premiera w
Polsce Ludowej, starano się określić pozycję szefa rządu w warunkach
rzeczywistego monizmu władzy kraju socjalistycznego. Rozdział podzielono na
trzy obszary tematyczne. W części pierwszej opisano genezę Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej. Część druga dotyczyła okresu pomiędzy 1944 rokiem a
uchwaleniem Konstytucji PRL. Ostatnia część stanowi próbę systematyki
ustrojowej PRL w świetle Konstytucji z 1952 roku.
Pozycja
ustrojowa Prezesa Rady Ministrów w Polsce to tytuł
trzeciego, ostatniego rozdziału niniejszej pracy. Starano się tutaj zebrać i
usystematyzować zagadnienia związane z istotą funkcji premiera we współczesnej
Polsce. Problematykę podzielono na dwa bloki tematyczne. Pierwszy dotyczy
pozycji ustrojowej prezesa rady ministrów w obrębie rady ministrów, drugi
natomiast – w obrębie rządu. Jak bowiem wskazuje literatura przedmiotu, w
chwili obecnej – tj. pod rządami Konstytucji z 1997 roku – pojęcia rady
ministrów i rządu nie należy traktować w sposób synonimiczny.
Przy
redakcji pracy wykorzystane zostały publikacje wybitnych polskich
przedstawicieli doktryny prawa konstytucyjnego i ustrojowego (L. Garlicki, W.
Skrzydło, A. Bałaban czy P. Winczorek).
Rozdział 1. Istota
funkcji premiera we współczesnym świecie.
1.1. Istota
funkcji szefa rządu
W
znaczeniu potocznym, określenie „władza wykonawcza” sugeruje przede wszystkim
jej podrzędność wobec tych, którzy stanowią prawa. Wykonawca słucha zwykle
czyichś rozkazów, na treść których nic ma wpływu. Tymczasem w sferze polityki,
władza wykonawcza jest głównym przedmiotem rywalizacji, a jej struktury
stanowią trzon każdego systemu politycznego. O ile dla Monteskiusza wyrażała
się ona jedynie w prawie do wypowiadania wojen i zawierania pokoju, wysyłaniu
lub przyjmowaniu poselstw czy też zapewnianiu bezpieczeństwa, o tyle
współcześnie wiążemy z nią możność ustalania polityki wewnętrznej i
zagranicznej państwa i jej realizacji. Podkreślmy to wyraźnie: władza
wykonawcza (egzekutywa) to uprawnienie do podejmowania kluczowych – z punktu
widzenia społeczeństwa i państwa – rozstrzygnięć politycznych. Nie sprowadza
się więc wyłącznie do realizowania decyzji podjętych przez inne podmioty
(parlament, partie polityczne itp.). Oznacza to, że różnica między tym, co
nazywamy administrowaniem (zwykle przypisywanym władzy wykonawczej) a polityką
(kojarzoną potocznie z parlamentem) systematycznie się zaciera. Jak zauważa G.
Peters „coraz wyraźniej przekonujemy się, że istotnych decyzji nic podejmuje
się w dostojnych wnętrzach legislatur, coraz więcej zapada ich w skromnych
pomieszczeniach urzędów”.[1]
Jeśli zatem pytamy o to, kto faktycznie rządzi, to odpowiadamy: ten, komu
została powierzona władza wykonawcza.
Z
tego stwierdzenia wynikają różnorodne konsekwencje polityczne. Najważniejszą z
nich jest to, że powszechne wybory w systemach demokratycznych są grą o
utworzenie rządu, stanowiącego faktyczne centrum władzy wykonawczej – a więc
ośrodek, gdzie rodzą się inicjatywy polityczne, są formułowane cele polityczne,
dokonuje się wartościowania proponowanych rozwiązań, określa optymalne środki ich
realizacji i sprawuje nadzór nad wdrożeniem podjętych decyzji.[2]
W
niektórych państwach europejskich (Cypr, Francja, Rosja, Ukraina) podmioty
realnej władzy wykonawczej pochodzą z bezpośrednich wyborów. W pozostałych
rządy są konsekwencją elekcji parlamentarnych i funkcją wyłonionego w ich
wyniku układu sił w parlamencie. Maksymalizacja zysków wyborczych, do której
dążą poszczególne partie polityczne ma przede wszystkim na celu poprawę swojej
pozycji w grze o utworzenie gabinetu. Faktycznym priorytetem partii
politycznych uczestniczących w elekcjach parlamentarnych jest bowiem możność
wpływania na kształt polityki państwa, którą realizuje się poprzez uczestnictwo
w rządzie, a nie samą tylko obecność w parlamencie. Również wyborcy, decydując
się na poparcie określonej partii dają tym samym wyraz swemu pragnieniu, by
weszła ona w skład rządu i co najmniej współkształtowała jego politykę.[3]
Po
drugie, ocena dokonań rządzących, stanowiąca podstawę decyzji podejmowanych
przez wyborców dotyczy przede wszystkim podmiotów władzy wykonawczej.
Osiągnięcia i porażki rządu stanowią najczęstsze kryterium, jakim kierują się
wyborcy udzielając lub odmawiając rządzącym swego zaufania. Wejście danej
partii w skład gabinetu oznacza zatem przyjęcie na siebie odpowiedzialności za
jej dalsze losy wyborcze.[4]
Po
trzecie wreszcie, sprawowanie władzy wykonawczej przez jedną osobę wiąże się
ściśle z kwestią przywództwa politycznego. Z tego punktu widzenia władza
wykonawcza może być traktowana jako przejaw instytucjonalizacji przywództwa na
poziomie państwowym. Zwycięzcą w rywalizacji o stanowisko premiera (w systemach
prezydenckich – prezydenta) staje bowiem na czele państwa i należy do kręgu
przywódców politycznych kontynentu i świata. Istotne jest zatem to, w ramach
jakich struktur władzy wykonawczej urzeczywistnia się faktyczne przywództwo
polityczne. Jeśli przywódcą jest wyłaniany w wyniku wyborów powszechnych
prezydent, mamy do czynienia ze stabilizacją przywództwa; pomijając
okoliczności nadzwyczajne (np. popełnienie przestępstwa) może ono zostać
zakwestionowane jedynie w wyniku kolejnej elekcji. Jeśli przywódcą jest
premier, sytuacja staje się bardziej złożona. Jego siła jest zależna nie tylko
od poparcia, jakim cieszy się wśród wyborców, ale także wśród członków własnej
partii, często zaś również od uznania koalicyjnych partnerów. Jak więc widać,
struktura władzy wykonawczej ma istotne znaczenie dla walki o przywództwo
polityczne.[5]
Podmioty
władzy wykonawczej mogą być kolegialne bądź jednoosobowe. Grupę pierwszą tworzą
przede wszystkim gabinety, solidarnie odpowiadające za swą działalność przed
parlamentem. Do grupy pierwszej zaliczamy natomiast monarchów, prezydentów i
premierów, choć zakres ich władzy bywa zróżnicowany. Europejskie monarchie
występują tylko w zachodniej części kontynentu (Wielka Brytania, Dania,
Szwecja, Norwegia, Holandia, Belgia, Luksemburg, Hiszpania, Liechtenstein,
Monako). Z wyjątkiem księstw Liechtensteinu i Monako, faktyczna władza
wykonawcza należy w tych krajach do rządów (choć w Holandii i Hiszpanii monarcha
ma wpływ na proces ich powstawania). W pozostałych państwach egzekutywa ma bądź
charakter monistyczny (na Cyprze, podobnie jak w USA władzę wykonawczą sprawuje
prezydent), bądź dualistyczny (tworzą ją dwa odrębne organy – prezydent oraz
rząd z premierem na czele). Dualistyczną strukturę władzy wykonawczej różnicują
sposób obioru prezydenta (wybory powszechne lub parlamentarne) oraz relacje
między prezydentem i rządem. Mogą one przybrać postać faktycznej dominacji
prezydenta (Francja, Rosja, Ukraina), równoległej aktywności prezydenta i rządu
(Grecja, Portugalia, Włochy, Litwa, Polska, Rumunia, Słowenia) bądź też
faktycznej dominacji rządu (Austria, Finlandia, Irlandia, RFN, Czechy, Estonia,
Łotwa, Węgry).[6]
Jak
wynika z powyższego, nie sposób omówić pozycji ustrojowej premiera bez
odniesienia się do instytucji rządu. Rząd i stojący na jego czele premier
stanowią wyraz układu sił politycznych, jaki istnieje w danym momencie w danym
kraju. Mówiąc o rządzie (gabinecie) mamy na myśli kolegialne centrum decyzyjne,
poprzez którego działania najpełniej objawia się wola partii lub koalicji
określanych jako rządzące. W tym właśnie miejscu, przynajmniej w reżimie
parlamentarnym, są podejmowane rozstrzygnięcia przesądzające o zasadniczym
kierunku polityki zagranicznej i wewnętrznej, a programy polityczne partii,
które zdobyły władzę stają się podstawą polityki państwa. Konstytucje
przewidują, że rząd to kolegialny organ państwowy złożony z premiera i
ministrów, ponoszący za swą działalność odpowiedzialność przed parlamentem
(niekiedy także i przed głową państwa). Dla tego właśnie grona rezerwuje się
często nazwę gabinet. W jego skład – uczestnicząc w posiedzeniach Rady
Ministrów z pełnoprawnym głosem – wchodzą często również niektórzy sekretarze
stanu. Z formalnego punktu widzenia, gabinet tworzą tylko premier,
wicepremierzy i ministrowie, którzy ustępują ze stanowiska w przypadku utraty
zaufania parlamentu. Nie zmienia to jednak faktu, że polityczna pozycja
sekretarzy i podsekretarzy stanu bywa często znacząca – zwłaszcza w procesie
formowania ekipy rządzącej. Wyraża się to między innymi w tym, że stanowiska te
są przedmiotem międzypartyjnych przetargów, z uwagi na wiążący się z nimi
dostęp do informacji oraz możność aktywnego uczestnictwa w procesie
przygotowywania decyzji gabinetu.[7]
Dlatego też należy zgodzić się z oceną A. Bara, iż w hierarchicznej strukturze
rządu należy wyróżnić trzy poziomy: polityczny – obejmujący zarówno gabinet,
jak i zespół sekretarzy stanu, podsekretarzy stanu oraz sekretarzy generalnych,
pośredni – który tworzy grupa dyrektorów generalnych (szefów departamentów)
oraz administracyjno-techniczny złożony z urzędników ministerialnych.[8]
W dalszych rozważaniach pod uwagę będzie brany wyłącznie pierwszy z
wyróżnionych poziomów.
W
większości europejskich systemów politycznych rząd stanowi centrum decyzyjne,
podejmujące podstawowe rozstrzygnięcia w zakresie polityki wewnętrznej i
zagranicznej. Podstawowe kierunki aktywności rządu to przede wszystkim
wypracowywanie inicjatyw mających na celu rozwiązanie najistotniejszych
problemów politycznych, podejmowanie działań na rzecz uzyskania aprobaty
większości parlamentarnej (a niekiedy także i prezydenta) dla swoich zamierzeń
oraz nadzór nad ich realizacją, sprawowany przy pomocy rozbudowanego systemu
administracji publicznej. Ponieważ zdecydowana większość rządów jest tworzona
przez partie polityczne, można powiedzieć, że gabinet stanowi jeden z głównych
obiektów oddziaływania partii, spełniających funkcję ogniwa pośredniczącego w
stosunkach między społeczeństwem a państwem. Polityka jest we współczesnych
demokracjach swoistą „grą o rząd”; walką o uzyskanie dostępu do stanowisk
rządowych lub o wpływ na hierarchizowanie problemów do rozwiązania czy też na
treść podejmowanych decyzji. W grze tej – prócz partii politycznych –
uczestniczą inne „ogniwa pośredniczące”, jakimi są grupy interesu czy ruchy
społeczne; jednak decydująca rola przypada partiom, które rząd popierają lub
kontestują.[9]
Pierwszą
kwestią, jaką należy wziąć pod uwagę omawiając pozycję rządu w systemie
politycznym, jest proces jego powoływania. Niejako naturalnym momentem, w
którym dochodzi do uformowania nowego gabinetu są wybory. Niezależnie od tego,
czy zostały one przez rządzących wygrane, czy przegrane, dotychczasowy gabinet
podaje się do dymisji, a głowa państwa powierza konkretnemu politykowi misję
stworzenia rządu. Niekiedy jest to ponownie ta sama osoba, niekiedy inna.
Czynnikiem decydującym jest tu na ogół to, jak ukształtuje się po wyborach
większość parlamentarna zdolna do poparcia konkretnej kandydatury premiera; czy
tworzy ją rządząca dotychczas partia, czy partia opozycyjna, czy rządząca
dotychczas koalicja, czy nowa koalicja? Jeśli większość taka istnieje, wówczas
do uformowania gabinetu dochodzi na ogół szybko. Jeśli trzeba ją dopiero tworzyć,
zwłaszcza w warunkach, gdy parlament jest rozdrobniony, proces negocjacji może
się przedłużać i nierzadko potrzebna jest mediacyjna interwencja głowy państwa.[10]
Nowy
rząd może jednak powstać także w okresie między wyborami. Dzieje się tak w
kilku sytuacjach. Po pierwsze, urzędujący premier może w każdej chwili złożyć
rezygnację. Jej przyczyną może być rozpad koalicji gabinetowej, uwikłanie w
nagłośniony skandal, presja głowy państwa, bądź też presja ze strony własnej
partii, obawiającej się, że spadek popularności premiera przełoży się na jej
porażkę wyborczą. Po drugie, parlament może w każdej chwili uchwalić wobec
rządu wotum nieufności. Dzieje się tak najczęściej, gdy jedna z partii
koalicyjnych przechodzi do opozycji i doprowadza do powstania większości
parlamentarnej niechętnej dotychczasowemu gabinetowi lub premierowi. Wotum
nieufności może być też wyrazem dezaprobaty wobec działań rządu. Po trzecie,
rząd może przedłożyć wniosek o wotum zaufania, który nie uzyska poparcia
większości parlamentarnej. Zarówno uchwalenie wotum nieufności, jak i odmowa
poparcia dla wniosku o wotum zaufania skutkują koniecznością powołania nowego
gabinetu (najczęściej pod przewodnictwem nowego premiera, w odnowionym składzie
personalnym i w nowej konfiguracji partyjnej). Niekiedy jest to rząd tymczasowy
powołany wyłącznie na okres rozwiązania kryzysu politycznego. Zdarza się, że
rząd tego typu jest rządem „technicznym”, nie firmowanym przez żadną partię
polityczną. Sytuacje tego typu są wskaźnikiem impasu politycznego i stanowią
jeden ze sposobów jego przełamania. Po czwarte, rozpad koalicji może
doprowadzić do zmiany statusu rządu – z większościowego na mniejszościowy, co
traktuje się jako powstanie nowego gabinetu. Po piąte wreszcie – we Francji,
Rosji i Ukrainie, przyczyną upadku rządu może być odwołanie jego premiera przez
głowę państwa. Oznacza to, że prezydent utracił zaufanie do szefa gabinetu bądź
też usiłuje go obarczyć odpowiedzialnością za niepowodzenia w polityce
wewnętrznej.[11]
Kolejnym
zagadnieniem jest sposób funkcjonowania rządu. Charakterystyczną cechą rządu
jest to, że działa on kolegialnie i za swe działania ponosi solidarną
odpowiedzialność (która nie wyklucza odpowiedzialności indywidualnej premiera i
poszczególnych ministrów). Na czele rządu (a zarazem gabinetu) stoi premier w
(RFN i Austrii nosi on nazwę kanclerza, w Hiszpanii i we Włoszech – prezydenta
Rady Ministrów, w Irlandii – taoiseacha).[12]
O powołaniu szefa rządu przesądza
automatycznie wynik wyborów (np. w Wielkiej Brytanii) lub uzgodnienia międzypartyjne.
Niekiedy są one zawierane już przed wyborami (jak np. w RFN), niekiedy dopiero
po ogłoszeniu ich wyników (np. w Holandii). Warto też pamiętać, że stanowisko
premiera nie zawsze obejmuje przedstawicieli partii dominującej w koalicji.
Dzieje się tak zwłaszcza wówczas, gdy w szeregach tej ostatniej brak lidera o
niekwestionowanym autorytecie. Jest to okoliczność zmuszająca do ustępstw –
nawet na korzyść partnerów nic dysponujących liczącym się poparciem wyborczym,
np. we Włoszech w latach dominacji chadecji dwukrotnie premierem był polityk
innej partii. W sytuacji, gdy dominujący partner nic posiada w swych szeregach
polityka, który mógłby zyskać jako szef rządu zaufanie parlamentu, mała partia
może osiągnąć nadzwyczajne zyski.[13]
Formalnie władza premiera jest
obwarowana licznymi ograniczeniami, wynikającym głównie z faktu, że
konstytucyjnie władzę wykonawczą sprawuje rząd, który kolektywnie odpowiada
przed parlamentem. Wyjątkiem jest ustawa zasadnicza RFN, która wyraźnie
przewiduje odpowiedzialność indywidualną kanclerza, wobec której
odpowiedzialność gabinetu ma charakter wtórny. Zdaniem R. Rosea – prócz
ograniczeń konstytucyjnych, prawnych i zwyczajowych, których przekroczenie
stymuluje opozycję do oporu – istotne znaczenie mają też ograniczenia strukturalne,
wynikające z faktu, że premier dysponuje jednym głosem przeciwko głosom co
najmniej kilkunastu członków gabinetu. Jest to szczególnie ważne w warunkach
rządów koalicyjnych, w ramach których szef egzekutywy musi się troszczyć przede
wszystkim o utrzymanie koalicji.[14]
Dlatego też fakt, że dysponuje on prawem zgłaszania kandydatów na stanowiska
ministerialne oraz sekretarzy stanu, nie zapewnia mu automatycznie przewagi.
Władza kreacyjna musi być sprawowana tak, by zapewniała poparcie parlamentu
oraz, równolegle, poparcie wszystkich koalicyjnych partnerów. W żadnym zatem
wypadku skład rządu nic zależy tylko od arbitralnego uznania premiera, nawet
jeśli ma on formalnie nieograniczone w tym względzie uprawnienia. Jeśli jednak
rząd ma charakter jednopartyjny, a premier jest liderem zwycięskiej partii, to
wówczas możliwości jego działania są znacznie szersze, choć nie oznacza to
pozbawienia kierownictwa partii wpływu na decyzje personalne.[15]
Jak była już o tym mowa, działania
premiera, w szczególności w zakresie władzy kreacyjnej, podlegają ograniczeniom
prawnym, choć w niejednakowym zakresie. Gdy porównamy pozycję premiera Wielkiej
Brytanii i Holandii, to okaże się, że szef gabinetu holenderskiego ma wyjątkowo
wąski zakres kompetencji. Przede wszystkim nie ma on uprawnień do powoływania i
odwoływania ministrów, nie może im też wydawać dyrektyw odnoszących się do
sposobu glosowania w określonych kwestiach. Nie oczekuje się od niego – jak
zauważa R. Andeweg – inicjatyw politycznych. Zdaniem autora, sytuację w holenderskim
gabinecie można scharakteryzować w ten sposób, że „ministrowie współrządzących
partii otrzymują nominację z rąk swoich partyjnych przywódców i składają
jedynie kurtuazyjną wizytę premierowi przed złożeniem przysięgi”. Pozycja ta
bez wątpienia wynika z tradycji działania „wielkiej koalicji” i związanej z tym
wielości płaszczyzn przetargu.[16]
Ograniczenie możliwości działania premiera wynikają jednak głównie z
uwarunkowań koalicyjnych. Podobną sytuację obserwujemy w RFN, w której, jak się
niekiedy podnosi, coraz słabiej działa „efekt kanclerski” pozwalający niegdyś
wy- bitnym osobistościom politycznym na większą swobodę manewru.[17]
W porównaniu z krajami, w których są
zawierane koalicje, pozycja premiera Wielkiej Brytanii czy też Grecji jest o
wiele silniejsza. Przede wszystkim, dyscyplina popierającej szefa rządu
większości parlamentarnej gwarantuje mu w zasadzie polityczne bezpieczeństwo.
Premier może zostać zmuszony do rezygnacji tylko wówczas, gdy rząd jest
mniejszościowy. Jego władza obejmuje zarówno kontrolę nominacji
ministerialnych, działań gabinetu, służb cywilnych – a w ostatecznym efekcie –
większości parlamentarnej. Istotne jest zwłaszcza to, że rezygnacja premiera
(czymkolwiek spowodowana) pociąga za sobą dymisję całego gabinetu. Jednakże również
i w tym przypadku pojawiają się ograniczenia jego władzy, które wynikają z
wewnątrzpartyjnych uwarunkowań. Będąc liderem partii – zauważa A. King –
brytyjski premier „musi brać pod uwagę perspektywę (choćby odległą) złożenia go
z funkcji, co oznacza złożenie go z urzędu”. Okoliczność ta została
uwzględniona przez kierownictwo Labour Party, które podjęło decyzje znacznie
zawężające samodzielność premiera wywodzącego się z tej partii w nominowaniu
ministrów. Mimo to, premier rządu Jej Królewskiej Mości jest, i prawdopodobnie
pozostanie, najsilniejszym spośród szefów europejskich rządów, będąc
autentycznym liderem politycznym i kreatorem polityki państwa.
Rozpatrując
pozycję premiera w gabinecie, wyróżnić można dwie sytuacje. Pierwsza zachodzi
wówczas, gdy ministrowie pracują pod kierownictwem premiera, wypełniając jego
polecenia. Jest on wówczas faktycznym szefem kierowników resortów. Wariant
drugi polega na tym, że ministrowie „służą wraz z premierem”, który pełni
funkcję przewodniczącego gabinetu. Obie te biegunowe sytuacje są dziś rzadkie,
zaś faktyczny układ stosunków między premierem a ministrami zależy zarówno od
sytuacji koalicyjnej, jak i przyjętej procedury podejmowania decyzji. Zdaniem
cytowanego już R. Rose’a, faktyczna rola, jaką odgrywa premier w gabinecie,
jest uwarunkowana dwoma zmiennymi: formalną koncentracją władzy w gabinecie lub
jej rozproszeniem oraz jego jednopartyjnością bądź wielopartyjnością.[18]
Krzyżując wymienione zmienne otrzymujemy w rezultacie cztery sytuacje. Po
pierwsze władza może być skoncentrowana w gabinecie, który ma charakter
jednopartyjny. Premier może wówczas pełnić funkcję lidera w gabinecie. Typowym
przykładem jest Wielka Brytania; do grona państw mieszczących się w tej
kategorii zaliczymy również Grecję oraz –choć z pewnymi zastrzeżeniami –
Portugalię i Hiszpanię. Po drugie, władza może być rozproszona pomiędzy różne
ciała rządowe, podczas gdy rząd jest jednopartyjny. Konieczność czynienia
szeregu uzgodnień z różnymi instytucjami, zwłaszcza w systemie federalnym osłabia
w pewnym stopniu władzę premiera, który spełnia rolę uczestnika przetargów
(bargainer). Przykładem może być tu premier Belgii. Po trzecie, władza może być
skoncentrowana w gabinecie, który ma charakter koalicyjny. Premier spełnia
funkcję żonglera, działającego pod presją uczestników koalicji, dysponujących
możliwością zrealizowania groźby odejścia, co może prowadzić do rozpadu
koalicji. Przykładem będą takie skonsolidowane demokracje jak Dania, Holandia
czy Izrael. Po czwarte wreszcie, władza może być rozproszona, podczas gdy rząd
ma charakter koalicyjny. Oznacza to ukształtowanie takiego mechanizmu
decyzyjnego, w którym premier działa jedynie jako symbol. Przykładem może być
Szwajcaria, w której istnieją bardzo rozbudowane mechanizmy konsensualne oraz korporatywistyczne.[19]
Nieco
inaczej ujmuje kwestię roli premiera A. Lijphart w swojej pracy o demokracjach
pochodzącej z 1984 r. Akcentuje on znaczenie uwarunkowań
konstytucyjnych. Jego zdaniem, sposób wyboru szefa gabinetu oraz poziom jego
zależności od parlamentu istotnie różnicują pozycję gabinetu w systemie
konstytucyjnych ogniw władzy państwowej. Skrzyżowanie tych dwóch zmiennych
pozwala na wyróżnienie czterech wariantów. Pierwszym jest gabinet kierowany
przez premiera powoływanego przez parlament i zależnego od poparcia większości
parlamentarnej, która może mieć postać jednej frakcji (Wielka Brytania, Grecja)
dwupartyjnej koalicji (RFN, Hiszpania) bądź wielopartyjnej koalicji (np.
Austria, Belgia, Holandia, Włochy, kraje skandynawskie). Ten typ gabinetu
występuje przede wszystkim w klasycznym parlamentaryzmie. Po drugie, należy
wyodrębnić gabinet kierowany przez premiera powoływanego przez parlament, ale
niezależnego odeń w spełnianiu funkcji egzekutywy. Z rozwiązaniem takim mamy do
czynienia w Szwajcarii. Po trzecie, A. Lijphart wyróżnia gabinet kierowany
przez polityka pochodzącego z wyborów i niezależnego od parlamentu. Do grupy
europejskich krajów reprezentujących taki wariant należą – jego zdaniem –
Finlandia oraz V Republika we Francji. Jak można domniemywać, za faktycznego
szefa rządu w tych dwóch ostatnich krajach A. Lijphart uznaje prezydenta, a nie
premiera. Jednakże biorąc pod uwagę ewolucję semiprezydencjalizmu francuskiego
i fińskiego, która oznacza istotne wzmocnienie pozycji premiera wobec głowy
państwa, ocena ta zdaje się budzić wątpliwości. Czwarty typ gabinetu jest
kierowany przez premiera pochodzącego z wyborów, ale zależnego od parlamentu w
pełnieniu swych funkcji. W momencie, gdy A. Lijphart konstruował powyższą
typologię, sytuacja taka nie występowała w praktyce, choć warto wspomnieć, że z
inicjatywą wprowadzenia takiego rozwiązania wystąpił w 1964 r. jeden z liderów
holender skiego ugrupowania Demokraci’66 G. van Loon, upatrując w niej remedium
na trudności związane z formowaniem gabinetu holenderskiego. Nie zyskała ona
jednak poparcia najsilniejszych partii holenderskich - socjalistów, chadeków i
liberałów.[20]
Niezależnie
od konstytucyjnych uwarunkowań pozycji premiera istotną rolę odgrywają
strategie koalicyjne prowadzące do uformowania i utrzymywania gabinetu. Analiza
doświadczeń skonsolidowanych demokracji zachodnioeuropejskich nasuwa
spostrzeżenie, że ograniczenia, z którymi spotykają się premierzy, są
najsilniejsze w warunkach, gdy gabinet opiera się na tzw. minimalnie
zwycięskiej koalicji, którą tworzy tylko tyle ugrupowań, ile trzeba do
zapewnienia sobie więcej niż połowy głosów. To, co ma być bowiem jej główną
zaletą (brak balastu „zbędnych” uczestników) może szybko stać się pułapką
prowadzącą do rozpadu koalicji, a nawet utraty władzy. Niebezpieczeństwo to
jest jednak redukowane przez minimalizację obszarów spornych między partnerami,
co cechuje na ogół koalicje tego typu. Z kolei koalicje nadwyżkowe oznaczają
konieczność podejmowania uzgodnień i negocjacji, przy wielości punktów spornych
i różnorodności konfiguracji politycznych w wielu kwestiach. Choć wyjście
jednego z partnerów z koalicji nie musi automatycznie powodować utraty poparcia
większości, to pozycja premiera jest w większym stopniu pozycją mediatora lub
negocjatora niż szefa. Konieczność uzgodnień zaowocowała np. we Włoszech w
okresie gabinetu B. Craxiego (1983-1987) powołaniem nieformalnego
„super-gabinetu” reprezentującego liderów wszystkich ugrupowań koalicyjnych.
Istnienie takiego ciała stanowiło dodatkowe ograniczenie władzy premiera, choć
samemu B. Craxiemu pozwoliło utrzymać się na tym stanowisku przez niemal 4
lata, mimo niechęci ze strony dominującej wówczas w systemie partyjnym
chrześcijańskiej demokracji.[21]
Trudno byłoby jednak jednoznacznie
odpowiedzieć na pytanie, czy władza premiera, który – niezależnie od formalnych
uprawnień – dawno już przestał być w Europie primus inter pares, ulega permanentnemu wzmocnieniu. Jej głównym
ograniczeniem są mechanizmy demokratyczne, w szczególności zaś pośrednia
zależność od woli wyborców i bezpośrednia –od woli własnej partii i
ewentualnych partnerów koalicyjnych. Bez wątpienia decydujący wpływ na
faktyczną pozycję premiera mają zarówno rozwiązania instytucjonalne, jak i
okoliczności polityczne. Wzmocnieniu pozycji premiera służy przede wszystkim
przyjęcie instytucji konstruktywnego wotum nieufności, tj. obowiązku połączenia
decyzji o zdymisjonowaniu szefa rządu z powołaniem jego następcy. Rozwiązanie
takie przyjęto w RFN, Grecji, Hiszpanii, Polsce i na Węgrzech. W krajach tych
obalenie rządu – nawet mniejszościowego – jest bardzo trudne. Równie istotne
znaczenie ma to, czy rząd ma charakter jednopartyjny, czy koalicyjny. Rozpad
koalicji jest bowiem jedną z najczęstszych przyczyn upadku europejskich
gabinetów.[22]
1.2. Pozycja
ustrojowa premiera Republiki Włoskiej
Rada Ministrów we
Włoszech powoływana jest w klasycznym dla państw o ustroju parlamentarnym
trybie, mianowicie najpierw następuje powołanie przez Prezydenta Republiki
premiera, a następnie i na jego wniosek – ministrów (art. 92 ust. 2 Konstytucji[23]).
Dekrety nominacyjne kontrasygnowane są przez (nowego) premiera. Rada Ministrów
przed rozpoczęciem funkcjonowania w ciągu dziesięciu dni musi uzyskać wotum
zaufania ze strony Izby Deputowanych i Senatu. W tym względzie nie występują
żadne szczególne wymogi regulaminowe, a więc wymóg kworum wynosi większość
parlamentarzystów danej izby, a rozstrzygnięcie zapada większością głosów.[24]
Rada Ministrów nie ma
określonej kadencji konstytucyjnej i spełnia swe funkcje aż do chwili rezygnacji
lub otrzymania wotum nieufności. Ponadto konwencjonalne reguły systemu
parlamentarnego sprawiają, że również ukonstytuowanie się nowego parlamentu po
wyborach powszechnych powoduje złożenie przez RM dymisji, bez względu na
polityczny skład nowego parlamentu. W przypadku opróżnienia się któregokolwiek
ze stanowisk w RM, zostaje ono zapełnione przez mianowanie nowego ministra
przez Prezydenta Republiki, na wniosek premiera. Premier może również
wnioskować do Prezydenta o odwołanie ministra. Tak zrekonstruowana RM nie musi
się jednak ubiegać o nowe wotum zaufania, choć w praktyce procedura ta
nierzadko występuje. W praktyce zarówno formowanie RM, jak i jej egzystencja
zależy oczywiście od polityczno-partyjnej konfiguracji w izbach.[25]
Konstytucja jest bardzo lakoniczna
w ustalaniu składu tego organu, rozstrzygając w art. 92 ust. 1, że jego skład
tworzą premier i ministrowie, i dodając w art. 95 ust. 3, że liczbę i
kompetencje ministrów ustalą ustawy. Zasadnicze znaczenie ma tu ustawa z 23
sierpnia 1988 r. o Radzie Ministrów, na jej podstawie funkcjonuje aktualnie 19
ministerstw, prócz tego w skład RM wchodzi również kilku ministrów bez teki.
Ciekawym rozwiązaniem jest ponadto przyznanie szefowi rządu regionalnego
Sycylii statusu ministra, stąd też może on brać udział w jej posiedzeniach z
pełnią uprawnień. Ministrowie nie muszą posiadać mandatów parlamentarnych.
Spośród składu RM
niewątpliwie wybija się stanowisko premiera (Presidente del Consiglio dei Ministri), co zaznacza się już w
procedurze powoływania i rekonstrukcji RM. Jego dalsze uprawnienia uzasadniają
wniosek, iż Konstytucja Włoch czyni wyraźny krok w kierunku modelu
kanclerskiego, choć nie przejmuje go całkowicie. Na podstawie wspomnianej wyżej
ustawy w Radzie Ministrów funkcjonuje również urząd wicepremiera, formalnie
nieznany Konstytucji. Podobnie jak to ma miejsce w wielu innych państwach,
również we Włoszech występuje w obrębie Rady Ministrów kilka komitetów
grupujących ministrów współodpowiedzialnych za określone problemy i
przygotowujących rozstrzygnięcia rządowe bądź wyręczających RM w prowadzeniu
polityki na danym odcinku. Należy tu na przykład Komitet do spraw Programowania
Gospodarczego, Komitet do spraw Informacji i Bezpieczeństwa, Komitet do spraw
Kredytu i Oszczędności.[26]
Funkcje Rady Ministrów są
funkcjami naczelnego i podstawowego organu władzy rządowo wykonawczej.
Konstytucja nie wzmiankuje o nich jednolicie. Nie zawiera również, choćby
najbardziej syntetycznego, ujęcia funkcji tego organu, nawet w specjalnym
podrozdziale (w ramach tytułu III „Rząd"), zatytułowanym „Rada
Ministrów". Jej funkcje ujęte są w sposób rozproszony: Konstytucja mówi o
poszczególnych działaniach RM, występujących w związku z kolejnymi regulacjami
konstytucyjnymi. Wyżej wspomniano na przykład o inicjatywie ustawodawczej oraz
o prawie wydawania dekretów oraz rozporządzeń o mocy ustawy. Przepisy tytułu V
części II Konstytucji, dotyczące regionów, wspominają o pewnych uprawnieniach
nadzorczych RM (art. 126 i 127) wobec regionów itd. Nie można też zapominać o
kontrasygnowaniu przez czynniki rządowe aktów Prezydenta, co w istocie oznacza
determinowanie przez rząd tych działań głowy pastwa.[27]
Tego rodzaju syntetyczne
ujęcie funkcji RM przynosi natomiast ustawa o uregulowaniu działalności rządu i
organizacji prezydium Rady Ministrów z 23 sierpnia 1988 r. (zwana ustawą o
rządzie), ujmując je w pięć grup. Pierwsza polega na ustalaniu ogólnych
kierunków w zakresie polityki i w administrowaniu (podejmowanie rozstrzygnięć w
zasadniczych kwestiach politycznych; decydowanie o wystąpieniu wobec parlamentu
z przedłożeniami rządowymi; decydowanie o wystąpieniu z wotum zaufania). Do
drugiej zalicza się działania związane z działalnością prawodawczą (inicjatywa
ustawodawcza; przygotowywanie stanowiska wobec projektów ustaw innych podmiotów;
dekrety i rozporządzenia z mocą ustawy). Trzecia grupa obejmuje rozmaite
uprawnienia wiążące się z funkcjonowaniem regionów. Grupa czwarta odnosi się do
rozwiązywania konfliktów kompetencyjnych między ministrami, a grupa ostatnia
obejmuje rozmaite uprawnienia kontrolne i nadzorcze wobec ministrów (na
przykład rozpatrywanie i rozstrzyganie o wydaniu rozporządzeń ministerialnych,
gdy ich projekty zostały zaopiniowane negatywnie przez Radę Stanu; anulowanie w
określonych przez ustawy okolicznościach sprzecznych z prawem aktów
administracyjnych i inne). Jak widzimy, postanowienia wskazanej ustawy mają
raczej charakter porządkujący.[28]
W realizacji wskazanych
zadań szczególne miejsce Konstytucja przewiduje dla premiera. W myśl jej art.
95 „kieruje on ogólną polityką Rządu i jest za nią odpowiedzialny. Utrzymuje
jednolitość kierunku działalności politycznej i administracyjnej, inspiruje i
koordynuje działalność ministrów”. W świetle tego przepisu premier posiada
dominujący wpływ na podejmowanie przez Radę Ministrów wszystkich jej
zasadniczych działań, a rola ta winna być uznawana przez pozostałych ministrów.
Powinni oni poddawać się wskazaniom premiera, zwłaszcza mającym na celu
zharmonizowanie działalności ministrów resortowych. Pewnym wyłomem w tym
obrazie może być rozwiązanie konstytucyjne, przyjmujące prawo kontrasygnowania
aktów Prezydenta (które mogą przecież posiadać bardzo istotne znaczenie
polityczne) nie przez premiera, ale przez ministrów (wyjątkiem jest
współkontrasygnowanie przez premiera promulgacji ustaw i aktów o mocy ustawy).
W praktyce zapewne nie stanowi to żadnej przeszkody dla premiera, jeśli
chciałby się on włączyć w proces udzielania kontrasygnaty.[29]
Rada Ministrów jest
zwoływana przez premiera, który ustala również porządek dzienny jej posiedzeń oraz
przewodniczy im. Niemniej ustawa o Radzie Ministrów formalnie ustala, że
decyzje Rady Ministrów podejmowane są większością głosów jej członków, a w
głosowaniu tym premier posiada taką samą pozycję, co pozostali członkowie RM.
Po podjęciu rozstrzygnięcia przez RM rolą premiera jest z kolei czuwanie nad
ich realizacją i kontrola oraz koordynowanie działalności ministrów przez
kierowanie pod ich adresem stosownych wytycznych. Czynnikiem wspomagającym
premiera jest Prezydium Rady Ministrów, czyli jego urząd powołany do
prowadzenia rozmaitych prac studyjnych, dostarczania informacji itp., ale w
odróżnieniu od pozycji analogicznych jednostek w niektórych innych krajach
nieprzeprowadzający bieżącej kontroli resortów rządowych.[30]
Odpowiedzialność rządu za
prowadzoną przez siebie politykę, za wytyczanie kierunku rozwoju państwa i
podejmowane w tym zakresie działania, zakotwiczona jest w Konstytucji w ogólnym
postanowieniu art. 94 ust. 1: „Rząd winien mieć zaufanie obu izb”. Jest to
konstytucyjne rozstrzygnięcie na rzecz systemu parlamentarnego, w którym ustala
nie polityki państwa idzie na rachunek
rządu, samodzielnego organu władzy wykonawczej, który jednak dla swego
funkcjonowania powinien stale legitymować się akceptacją (zaufaniem)
parlamentu. Wspomnianą już specyfiką włoskich rozwiązań konstytucyjnych jest
wymóg zaufania ze strony obu izb parlamentarnych. Jest ono wyrażane przez każdą
z nich z osobna, a nie w jakiejś procedurze, łączącej deputowanych i senatorów.
Konstytucja włoska wyraża
oba podstawowe mechanizmy stwierdzania owego stanu akceptacji: procedurę
uzyskiwania wotum zaufania (z inicjatywy rządu) i procedurę uchwalania wotum
nieufności (z inicjatywy parlamentarnej). Jednocześnie w jej rozwiązaniach
znajdziemy pewne, lecz niezbyt daleko posunięte, kroki w kierunku tzw.
racjonalizacji tych procedur, mające zapobiegać ich nadużywaniu, rozwinięte
następnie przez regulaminy. Na czoło tych prób wysuwa się postanowienie art. 94
ust. 4: „Głosowanie przeciwko jakiemuś wnioskowi rządowemu przez jedną lub obie
izby nie pociąga za sobą konieczności jego dymisji”. Rządowi wolno więc
połączyć z określoną sprawą (zwykle z projektem istotnej ustawy) kwestię
zaufania dla siebie, niemniej stan taki nie występuje automatycznie i jeśli
tego rodzaju wyraźne połączenie nie ma miejsca, porażka rządu w głosowaniu nad
projektem nie musi być przez niego potraktowana jako wyrażenie wotum
nieufności. Warto zwrócić uwagę, że jest to korzystne zarówno dla rządu, jak i
dla izb parlamentarnych, które mogą merytorycznie oceniać projekty rządowe, nie
kierując się przy tym obawą wywołania kryzysu rządowego.[31]
Wotum zaufania musi być
po pierwsze wyrażane jako tzw. inwestytura parlamentarna, a więc przed
rozpoczęciem przez nowo powołaną Radę Ministrów działalności. Po procedurę
wotum zaufania sięgać może rząd również i w trakcie swej kadencji, czy to w
momencie pewnych zagrożeń, chcąc im wyjść naprzeciw, czy to w obliczu istotnych
problemów czekających na rozwiązanie. Jak już wspomniano, mogą to być zarówno
wnioski samoistne, jak i powiązane z wnioskiem merytorycznym. Regulaminy izb
nie wprowadzają żadnych szczególnych wymogów w uchwaleniu wniosku o wyrażenie
zaufania, a więc obowiązuje tu kworum większe niż połowa ogólnej liczby
członków izby i zwykła większość głosów. Natomiast gdy mamy do czynienia z
wnioskiem powiązanym z projektem, regulaminy wprowadzają wówczas pewne
odrębności postępowania ustawodawczego (które jest również stosowane przy
przyjmowaniu innych uchwał). O ile bowiem w normalnym postępowaniu
ustawodawczym pod głosowanie w izbie poddaje się najpierw poprawki do projektu,
i to poczynając od poprawek najdalej idących, to przy związaniu przez rząd z
danym projektem (oczywiście swojego autorstwa) kwestii zaufania dla siebie,
głosuje się nad pierwotnymi artykułami projektu, a ich przyjęcie oznacza
dyskwalifikację zgłoszonych poprawek, no i oczywiście traktowane jest jako
potwierdzenie zaufania izby dla rządu. Poza tym Konstytucja wymaga
przedstawienia dla wniosków o wotum
zaufania uzasadnienia, a przyjmowanie wniosku odbywać się ma w głosowaniu
imiennym.[32]
Natomiast uchwalenie
wniosku o wyrażeniu wotum nieufności podlega już znaczącym ograniczeniom,
stanowiąc dalszy, może najbardziej istotny przejaw racjonalizacji
parlamentaryzmu we Włoszech. W myśl Konstytucji winien być on zgłoszony przez
co najmniej 10% składu izby, a dyskusja nad nim i uchwalenie odbyć się może
najwcześniej trzeciego dnia po złożeniu.
Równorzędna pozycja obu
izb parlamentu włoskiego wyraża się również w prawie uchwalania omawianego
wniosku przez ID oraz Senat, co naturalnie oznacza, że obowiązek ustąpienia RM
występuje już po uchwaleniu wotum nieufności przez którąkolwiek z izb i uchwała
taka nie musi być potwierdzona przez drugą.[33]
Konstytucja
Włoch nie zna odrębnego organu, powołanego do orzekania w sprawie odpowiedzialności
członków rządu za działania naruszające prawo, a popełnione w tok wykonywania
ich funkcji. Od uchwalenia noweli konstytucyjnej z 1989 r. jej art. 96
stwierdza wyraźnie, że w tym zakresie odpowiadają oni przez sądami powszechnymi
w myśl zasad, które określone są w odrębnej ustawie konstytucyjnej. Izby
uchwalają w tym zakresie uchwałę o postawieniu członka rządu do dyspozycji
władzy sądowej. Działają one w tym zakresie na wniosek tej władzy (tj. sądów
lub prokuratury). Wniosek rozpatruje wstępnie komitet danej izby do spraw
wyborów i immunitetu, dokonując odpowiednich czynności śledczych wobec ministra
postawionego w stan podejrzenia. Następnie wniosek komitetu przedstawiany jest
izbie i jeśli nie zostanie tam zgłoszony wniosek przeciwny, stanowisko komitetu
akceptujące odpowiednie działania władzy sądowej uważane jest za milcząco
zatwierdzone przez izbę. Natomiast w przeciwnym przypadku, czyli jeśli
zgłoszony zostanie wniosek o odrzucenie stanowiska komitetu, do „wydania”
ministra sądom nie dochodzi tylko wtedy, o ile taki „wniosek o odrzucenie”
uchwalony zostanie absolutną większością głosów.[34]
Ustawa Zasadnicza
przyjmuje rzadko spotykany wariant powoływania rządu: w myśl jej art. 63 to
Parlament Federalny wybiera Kanclerza większością ustawowej liczby swych
członków, na początku każdej kadencji i na okres jej trwania (chyba że Kanclerz
złoży wcześniej swą dymisję, do czego jednak UZ[35]
w żadnej sytuacji go nie zmusza). Rząd niemiecki jest więc organem kadencyjnym
(art. 69 ust. 2), ściśle związanym z kadencją parlamentu. Jedynym wnioskodawcą
proponującym kandydata na urząd Kanclerza może być najpierw Prezydent Federalny
i jest to jedna z niewielu jego czynności zwolnionych z wymogu kontrasygnaty co
wydaje się skądinąd oczywiste. Swoboda działania Prezydenta jest tu czysto
formalna, w warunkach – które zawsze dotychczas miały miejsce – istnienia
większości parlamentarnej, Prezydent na stanowisko Kanclerza proponuje jej
przywódcę. Debata nad kandydaturą jest wykluczona. Tak wybranego Kanclerza
Prezydent obowiązany jest formalnie mianować. Ustawa Zasadnicza nie wymaga
piastowania przez kandydata mandatu parlamentarnego.[36]
Niemniej UZ reguluje
również sytuację, gdyby zaproponowany przez Prezydenta kandydat nie został
wybrany. Nie zdarzyło się to nigdy w praktyce, ale rzuca nieco światła na pewne
założenia konstytucyjne. Prawo proponowania kandydatur na urząd Kanclerza
przechodzi wówczas na członków parlamentu. Kandydaturę zgłosić może jednak
dopiero ¼ deputowanych, stąd też liczba kandydatur (i liczba głosowań) wynosi
najwyżej cztery. Dla dokonania wyboru wymagana jest również wówczas większość
ustawowej liczby deputowanych. Procedura ta winna być przeprowadzona w ciągu 14
dni od nieskutecznego odbycia się pierwszego głosowania.[37]
Rozwiązana jest również
sytuacja, gdy również w taki sposób przeprowadzone wybory Kanclerza nie
przyniosą rezultatu. Wówczas niezwłocznie (w każdym razie w ciągu powyższego
terminu 14 dni) odbywa się jeszcze jedno głosowanie nad tymi samymi kandydaturami,
gdy deputowani zmienią zdanie i efektem głosowania będzie wybór Kanclerza
większością ustawowej ich liczby, osoba ta zostanie oczywiście mianowana.
Natomiast jeśli w tym głosowaniu nikt takiej większości nie uzyska, Prezydent
ma do wyboru dwie możliwości:
- mianowanie
Kanclerzem kandydata, który uzyskał najwięcej głosów, co prowadzi do
powstania rządu mniejszościowego (w literaturze znane jest również
określenie „Kanclerz mniejszościowy”);
2. rozwiązanie
parlamentu.
Warto jednak zaznaczyć,
że ów „Kanclerz mniejszościowy” posiada wszystkie konstytucyjne atrybuty
Kanclerza, w szczególności zaś dysponuje pełnym zestawem możliwości
oddziaływania na ministrów oraz podlega normalnej procedurze konstytucyjnej co
do swej odpowiedzialności (o czym szerzej niżej).[38]
Z kolei na wniosek Kanclerza dochodzi do mianowania
dalszych członków rządu (ministrów) przez Prezydenta, który też odbiera od nich
ślubowanie lub przysięgę. Ustawa Zasadnicza nie określa liczebności Rządu
Federalnego, wspomina jednak o kilku urzędach ministerialnych: federalnym
ministrze obrony, finansów oraz sprawiedliwości. Poza tym liczbę resortów oraz
ich zakresy działania określa Kanclerz, najpierw we wniosku do Prezydenta w
sprawie mianowania ministrów, a następnie w drodze swych wewnętrznych zarządzeń.[39]
Dopuszczalne jest również funkcjonowanie ministrów bez
teki. Określanie liczby i zakresu działania resortów jest wyrazem tzw. władzy
organizacyjnej Kanclerza, niewymienionej expressis
verbis w UZ, ale co do której uważa się, że wypływa z jego ogólnego
stanowiska ustrojowego. Kanclerz uprawniony jest również do mianowania jednego
spośród członków rządu swym zastępcą (wicekanclerzem), który może również
pełnić jedną z funkcji ministerialnych.
W praktyce politycznej funkcję tę pełni przywódca partii
tworzącej koalicję rządową z partią Kanclerza, w rzeczywistości pełni on
również funkcję ministra spraw zagranicznych. Liczebność rządu RFN w praktyce
nie jest wielka.[40]
Utworzonemu rządowi Ustawa Zasadnicza stara się też
zapewnić bardzo daleko posuniętą trwałość i stabilizację, a także optymalne
warunki prowadzenia działalności. Należą tu zwłaszcza szczególna procedura
odpowiedzialności politycznej, udzielanie zgody na najważniejsze praktycznie
ustawy parlamentu (art. 113), możliwość dokonywania określonych wydatków
publicznych także w sytuacji nieuchwalenia budżetu (art. 111; tzw. stan
konieczności budżetowej), stan wyższej konieczności ustawodawczej (art. 81) i
inne. Charakterystyczne jest również, że rząd, któremu upłynęła kadencja i do
którego Prezydent zwróci się o dalsze pełnienie obowiązków, nie może nie podjąć
się tego zadania (art. 69 ust. 3). To wszystko składa się na obraz pełnej
ciągłości władzy rządowej w państwie.[41]
Rząd RFN stanowi naturalnie organ władzy wykonawczej,
stąd też jego funkcje odpowiadają teoretycznemu rozumieniu tej władzy, a Ustawa
Zasadnicza nie zawiera osobnego artykułu obejmującego wyliczenie kompetencji
rządowych. O pewnych szczególnych kompetencjach tego organu mówi natomiast
wiele przepisów konstytucyjnych, wówczas gdy wiążą się one z konkretną,
regulowaną przez UZ materią. Tak więc na przykład art. 76 ust. 1 mówi o
rządowej inicjatywie ustawodawczej, art. 77 ust. 2 o prawie zwołania komisji
mediacyjnej, art. 111 o prawie dokonywania wydatków bez ustawy budżetowej i
zaciąganiu na nie kredytów, art. 113 o prawie wyrażania zgody na uchwalone
ustawy, a także o możliwości zastosowania weta ustawodawczego, art. 80 o prawie
wydawania rozporządzeń wykonawczych do ustaw, art. 84 o wydawaniu „ogólnych
przepisów administracyjnych”, art. 84 także o nadzorze nad rządami krajowymi w
zakresie wykonywania przez nie ustaw federalnych (w tym m.in. o wydawaniu
poleceń oraz ustalaniu, że kraje na- ruszają prawo federalne), art. 65 o prawie
rozstrzygania różnicy zdań między ministrami, art. 93 o prawie wnioskowania do
Federalnego Trybunału Konstytucyjnego i inne. Katalog ten uzupełniają również
liczne kompetencje wynikające z ustaw, jak na przykład wspomniane już prawo
uchwalania planów finansowych. Wszystkim tym kompetencjom szczegółowym daleko jednak
do wyczerpania całości działań rządu i wszystkie one mieszczą się w jego
ogólnej roli, jaką jest naturalnie rządzenie państwem, tj. określanie jego
polityki i wprowadzanie jej w życie. Z reguły wymaga to określonych podstaw
ustawowych i finansowych, stąd szczególne znaczenie przypada rządowej
inicjatywie ustawodawczej i budżetowej.[42]
Realizacja szczególnych
kompetencji, konstytucyjnie powierzona rządowi przez konkretne przepisy,
dokonuje się naturalnie na posiedzeniach Rządu Federalnego (UZ nie stosuje
terminu „Rada Ministrów”) w postępowaniu ustalonym w regulaminie działalności
rządu (art. 65 UZ). Specyfiką UZ jest jednak zaprowadzenie wyraźnej hierarchii
wewnętrznej w ramach rządu, co występuje zarówno w aspekcie jego struktury, jak
i w funkcji. W szczególności szef rządu jest nie tylko politycznie, lecz
również konstytucyjnie umiejscowiony w pozycji czynnika nadrzędnego nad
pozostałymi członkami rządu. Nie jest więc „pierwszym wśród równych”, lecz
konstytucyjnym zwierzchnikiem ministrów.
Polega to na skonstruowaniu
przez Ustawę Zasadniczą, jako ogólnej procedury ustalania i wyrażania polityki
rządowej (co przejawia się zarówno w wykonywaniu konkretnych kompetencji, jak i
w ogólnym „rządzeniu państwem”), jednoosobowych działań szefa rządu, tj.
Kanclerza Federalnego, które to działanie UZ nazywa „określaniem wytycznych
polityki” (Der Bundeskanzler bestimmt die
Richtlinien der Politik; niektórzy polscy autorzy stosują termin
„określanie zasadniczej linii polityki”). Jest to określenie wskazujące na
merytoryczne stanowisko Kanclerza w tej procedurze, nie zaś na pewną szczególną
formę jego aktów. Chodzi o to, że UZ powierza określanie polityki, którą
następnie będzie prowadził rząd – wyłącznie jego przewodniczącemu. Konkretna
forma tego ustalania nie jest przez UZ uregulowana, zresztą ustalanie to musi
cechować się pewną elastycznością. Analizowane „określanie polityki" mieć
więc będzie miejsce na przykład w expose parlamentarnym Kanclerza, w innych
jego wystąpieniach parlamentarnych, w przemówieniach otwierających posiedzenia
rządu, w konkretnych pismach do poszczególnych ministrów, w ustnych
dyspozycjach pod ich adresem (zbiorowych lub indywidualnych) wyrażanych
zwłaszcza na posiedzeniach rządu itd. W praktyce dochodzić może do nich
szczególnie często w wyniku wcześniejszych ustaleń międzykoalicyjnych partii,
tworzących rząd, czym jednak UZ już się nie zajmuje. „Określanie wytycznych
polityki” może w związku z tym przybierać różny stopień konkretności: od bardzo
ramowych dyrektyw po nader szczegółowe ustalenia. Ich adresatami mogą być
indywidualni ministrowie, pewne ich grupy lub wszyscy członkowie rządu.[43]
Konstytucyjno-prawne
znaczenie „wytycznych polityki” ustala art. 65 w sformułowaniu „w ramach tych
wytycznych każdy minister federalny kieruje swym resortem samodzielnie”. Wynika
z niego moc wiążąca wytycznych dla ministrów i stąd, pośrednio, dla całego
rządu. Ministrowie winni doprowadzać do ich zrealizowania (urzeczywistnienia).
Stopień związania będzie zależał przy tym od stopnia ich szczegółowości: wytyczne
bardziej ogólne wiązać będą zwykle poprzez wskazanie celów, które należy
urzeczywistnić, wytyczne bardziej konkretne będą krępowały ministrów w sposób
dalej idący. Oczywiście w każdym przypadku winny pozostawać w zgodzie z
obowiązującym prawem. Muszą one jednak zawsze pozostawiać pewną „samodzielność”
dla ministrów, co wynika z przytoczonego zwrotu UZ. Nie mogą więc prowadzić do
faktycznego przejęcia całości kierownictwa resortem przez Kanclerza.[44]
Szczególne stanowisko
Kanclerza wobec ministrów potwierdzają i rozszerzają następnie postanowienia
regulaminu rządu. Według jego §2 Kanclerz „czuwa nad zapewnieniem jednolitości
działania ministrów”, a § 3 nakłada na
ministrów obowiązek informowania Kanclerza „o podejmowanych środkach i
przedsięwzięciach, które mają znaczenie dla kierowania pracami rządu”.
Niewątpliwie również konstytucyjne prawo Kanclerza do „kierowania pracami Rządu
Federalnego” (art. 65 UZ), choć w pierwszej linii odnosi się do uprawnień
proceduralno-organizacyjnych (przewodniczenie, ustalanie porządku obrad,
podsumowywanie dyskusji itd.), to przecież w praktyce nie jest pozbawione
możliwości wpływu na meritum rozstrzygnięć niemieckiego gabinetu. W końcu
należy wskazać, że do bieżącego nadzorowania prac ministrów służy Kanclerzowi
rozbudowany Urząd Kanclerski stanowiący jego sztab roboczy.[45]
Formalną sankcją
realizacji przez ministrów wytycznych Kanclerza i dalszych jego uprawnień jest
prawo Kanclerza wystąpienia do Prezydenta o odwołanie ministra i należałoby tu
przyjąć obowiązek Prezydenta takiego odwołania. W realiach politycznych tego
rodzaju sytuacja oznaczałaby poważny konflikt polityczny w łonie rządu, którego
rozwiązanie wymagałoby również przede wszystkim środków politycznych. Dlatego
formalnie do takich kroków nie dochodzi, a skonfliktowany minister po prostu
ustępuje.
System konstytucyjny RFN
ma swe korzenie w systemie parlamentarnym: rząd winien posiadać zaufanie
parlamentu dla swego funkcjonowania i winny być przewidziane procedury
stwierdzania występowania tego zaufania lub jego utraty. Także więc rząd
niemiecki ponosi odpowiedzialność polityczną przed Bundestagiem. Procedury tej
odpowiedzialności są jednak skonstruowane w sposób szczególny, adekwatnie i
logicznie wobec postaci, w której rząd ów występuje. Kierowniczemu stanowisku
Kanclerza w strukturze rządu i determinowaniu przez niego postępowania
ministrów odpowiada więc rozwiązanie polegające na wprowadzeniu przez UZ przede
wszystkim – jeśli nie wyłącznie – jego odpowiedzialności politycznej wobec
Bundestagu. Przepisom konstytucyjnym nie jest znana ani procedura pociągania
całego rządu do odpowiedzialności politycznej, ani też pociągania do
indywidualnej odpowiedzialności po- szczególnych ministrów. Jak zaznaczono,
jest to rozwiązanie logiczne: skoro wszyscy ministrowie funkcjonują w ramach
wytycznych polityki, ustalanych samodzielnie przez Kanclerza, trudno byłoby im
stawiać zarzuty prowadzenia niewłaściwej polityki, skoro nie byli jej autorami.
Właściwym autorem jest Kanclerz, wobec tego rozliczeniu podlega jego działalność.
Dopiero pośrednio rzutuje to również na odpowiedzialność pozostałych członków
rządu.[46]
Odpowiedzialność
polityczna Kanclerza przebiega przy tym wyłącznie w postaci tzw.
konstruktywnego wotum nieufności (art. 67 UZ). Formą postawienia kwestii
zaufania dla dotychczasowego Kanclerza jest wystąpienie ze strony deputowanych
z wnioskiem o wybranie przez parlament wskazanej osoby nowym Kanclerzem (mimo
że Kanclerz dotychczasowy urzęduje nadal i sprawuje swój urząd w ciągu całego
toczącego się postępowania). Sam wniosek o uchwalenie negatywnej oceny
działalności Kanclerza czy też mający stwierdzić utratę przez niego zaufania,
nie jest dopuszczalny. Przeprowadzenie debaty przed głosowaniem jest
dopuszczalne. Wybranie wymaga uzyskania większości ogólnej liczby deputowanych.
Gdy wybór zostanie dokonany, parlament winien zwrócić się do Prezydenta o
zwolnienie dotychczasowego Kanclerza i powołanie na to stanowisko wybranej
przez Bundestag osoby. Prezydent winien to stanowisko parlamentu zrealizować.
Konstytucja i regulamin Bundestagu określają wysokie wymogi formalne dla tej
procedury, co oczywiście ma na celu stabilizację funkcjonowania rządu. Po
pierwsze, tego rodzaju wniosek może być zgłoszony przez co najmniej 1/4
deputowanych (lub frakcję o tej samej ich liczbie), po drugie, między
zgłoszeniem wniosku a jego głosowaniem winno upłynąć co najmniej 48 godzin, po
trzecie wybór nowego Kanclerza dokonywany jest większością ogólnej (ustawowej)
liczby deputowanych do Bundestagu, czyli większością identyczną co wybór
Kanclerza na początku kadencji, po czwarte, wybór następuje w tajnym głosowaniu
i dopuszczalna jest tylko jedna tura, nawet jeśli zgłoszono kilka kandydatur.[47]
Przebieg procedury tłumaczy jej nazwę: jest to wotum „konstruktywne”, gdyż w
miejsce dezawuowanego kanclerza wchodzi natychmiast nowy szef rządu, z pełnią
uprawnień. Nie ma kryzysu gabinetowego ani nawet żadnego „rządu
tymczasowego", wyposażonego zwykle w niepełny zestaw kompetencji
rządowych. Działalność kierującego państwem czynnika jest przerwana, jak trudno
jest skutecznie sięgnąć do tej procedury, wskazuje fakt, że na przestrzeni
dziejów RFN sięgano po nią za- ledwie dwukrotnie i to tylko raz z powodzeniem.
Stosowane w innych państwach wotum nieufności „zwykłe” („destruktywne”) stwarza
możliwość obalenia rządu przez większość, złożoną z rozmaitych partii,
połączonych jedynie krytyką rządu dotychczasowego. Procedura niemiecka wyklucza
sytuację obalenia rządu, jeśli opozycja nie wyłoni alternatywnej, zdolnej do
sprawowania władzy koalicji.[48]
Drugą procedurą
odpowiedzialności politycznej jest stwierdzanie istnienia parlamentarnego
zaufania podejmowane z inicjatywy Kanclerza, czyli procedura uzyskiwania wotum
zaufania (art. 68 UZ). Z tego rodzaju wnioskiem Kanclerz może wystąpić w każdym
czasie; może to być wniosek samo- dzielny lub powiązany z określonym projektem
rządowym. Głosowanie nad tym wnioskiem następuje także dopiero po upływie 48
godzin, poprzedzone jest debatą, a wotum zaufania winno również być udzielone
taką samą większością głosów, co wybór nowego Kanclerza w procedurze
konstruktywnego wotum nieufności. Uzyskanie wotum zaufania nie jest więc rzeczą
łatwą, co na pierwszy rzut oka stanowi zagrożenie dla stabilizacji
funkcjonowania rządu. Sprawę tę należy jednak widzieć łącznie z następnym
rozwiązaniem konstytucyjnym.[49]
Artykuł 68 UZ ustala bowiem, że w przypadku nieuchwalenia wotum zaufania, na
wniosek Kanclerza złożony w ciągu 21 dni od dnia takiego głosowania, Prezydent
Federacji winien rozwiązać Bundestag i zarządzić nowe wybory. Kadencja
Kanclerza zakończy się wówczas w dniu pierwszego posiedzenia nowego parlamentu.
To zagrożenie jest pewną presją na deputowanych skłaniającą ich do głosowania
za udzieleniem wotum zaufania. Jest to klasyczna sytuacja systemu
parlamentarnego będąca swoistym potwierdzeniem zasady podziału władzy.
Nieuchwalenie wotum zaufania nie powoduje natomiast konieczności automatycznego
ustąpienia rządu, a nawet nie ma takiej konstytucyjnej możliwości. Nie jest to
bowiem procedura konstruktywnego wotum nieufności, która jest jedyną procedurą,
jak zaznaczono wyżej, dla spowodowania przez parlament zmiany na stanowisku
Kanclerza. Powołany przepis konstytucyjny stwarza jednak pewną szansę dla
parlamentu uniknięcia rozwiązania. Oto do rozwiązania nie dojdzie, jeśli
Bundestag zdoła, w procedurze identycznej jak procedura uchwalania
konstruktywnego wotum nieufności, w powyższym terminie 21 dni, wybrać nowego
Kanclerza.[50]
Jeśli w ciągu wskazanego
wyżej terminu 21 dni nie zostanie postawiony wniosek Kanclerza o rozwiązanie
Bundestagu, będzie on nadal pełnił we funkcje. Również Kanclerz i rząd, mimo
nieuzyskania wotum zaufania, pozostają na swych stanowiskach, posiadając
formalnie nadal cały zestaw konstytucyjnych kompetencji. Oczywiście Kanclerz i
w takiej sytuacji może zgłosić swą dymisję, co spowoduje rozpoczęcie procedury
powoływania nowego rządu. Formalnie jednak nieuzyskanie wotum zaufania nie musi
niczego zmieniać w dotychczasowym układzie. Co więcej, w trosce o stworzenie
takiemu rządowi (ale też tylko jemu) możliwości skutecznego prowadzenia polityki
stan i kierowania sprawami państwa, UZ stwarza szczególną instytucję „stanu
konieczności ustawodawczej” (art. 81). Instytucja ta polega na potraktowaniu
pewnych projektów ustawy jako uchwalonych, pomimo że tego rodzaju decyzja
Bundestagu nie zapadła. Dotyczy to projektów zakwalifikowanych przez rząd jako
„pilne”. Jeśli Bundestag je odrzuci, na wniosek rządu (wysunięty za zgodą
Bundesratu), Prezydent państwa winien dla tego projektu ogłosić ów „stan
konieczności ustawodawczej”. O ile rząd chce wówczas wykorzystać omawianą
instytucję, winien projekt ustawy zgłosić ponownie do Bundestagu. Jeśli i
wówczas Bundestag go odrzuci lub nie uchwali w ciągu czterech tygodni – projekt
staje się ustawą, ale o ile uchwali go Bundesrat. Trzeba więc wówczas wyjątkowo
wykonać swoistą inicjatywę ustawodawczą wobec tego organu przez rząd. Stan
konieczności ustawodawczej trwa sześć miesięcy i może być zastosowany również
dla innych projektów ustaw.[51]
Również procedura
ubiegania się o wotum zaufania była wykorzystywana bardzo rzadko – zaledwie
czterokrotnie. Z tego – w dwu przypadkach kanclerze uzyskali wotum zaufania,
dwukrotnie go nie uzyskali, wnioskując o rozwiązanie parlamentu. Wynika też z
tego, że nie było dotychczas możliwości wykorzystania „stanu konieczności
ustawodawczej”, ale pozostaje ona nader charakterystyczna dla konstytucyjnej
pozycji Rządu Federalnego.[52]
Dodajmy
na zakończenie, że UZ nie zna odpowiedzialności konstytucyjnej członków rządu,
łącznie z kanclerzem. Jeśli popełnione przez nich czyny, podjęte w związku z
urzędowaniem czy poza nim, stanowią przestępstwo, odpowiadają za nie na
ogólnych zasadach przed sądami powszechnymi.
1.4. Pozycja
ustrojowa premiera Wielkiej Brytanii
Jeśli mówimy o systemie
rządów parlamentarno-gabinetowych, to nie tyle dla zwrócenia uwagi, że istnieje
w nim ciało nazywane lub pełniące funkcje gabinetu, ile dla podkreślenia
kluczowej roli, jaką gabinet odgrywa w systemie rządów i w funkcjonowaniu
administracji publicznej. Taką pozycję miał brytyjski gabinet już w XIX w.
Teoretycznie i dzisiaj gabinet uważany jest za kluczowy organ w systemie
podejmowania najważniejszych decyzji w państwie. Jednak od co najmniej
ćwierćwiecza zauważa się, że rzeczywistość wygląda na tyle inaczej, że w
zasadzie powinno się mówić nie o rządach parlamentarno-gabinetowych, a
parlamentarno-premierowych (prime-ministerial
government).[53]
W istocie, pozycja
brytyjskiego premiera jest wyjątkowa. Tworzy ją z jednej strony specyfika
systemu partyjnego razem ze szczególnymi cechami systemu wyborczego, a z
drugiej strony brak konstytucji pisanej, czyli dokumentu, który by zapisywał na
przyszłość i osobno kompetencje premiera i gabinetu oraz regulował zasady
funkcjonowania i procedowania najważniejszych organów władzy wykonawczej. W
takiej sytuacji bardzo łatwo o dominację jednostki, zwłaszcza jeśli dodatkowo
dysponuje ona kompetencjami należącymi do głowy państwa i jest liderem partii
dysponującym zdyscyplinowaną większością w parlamencie.
Geneza urzędu premiera
wiąże się z wydarzeniami początku XVIII stulecia, a umacnianie i uznanie jego
dominującej pozycji ma związek z przemianami politycznymi drugiej połowy XIX
w., zwłaszcza z rozszerzeniem elektoratu i przemianami w funkcjonowaniu partii
politycznych. Jednak przez cały XIX w. słowo „premier” nie było znane prawu.
Dopiero w 1917 r. po raz pierwszy użyto tego określenia w ustawie, a w 1937 r.
w ustawie o ministrach Korony, znalazł się przepis o uposażeniu „Pierwszego
Lorda Skarbu i Premiera”. Chodziło o jedną i tę samą osobę, ponieważ było tak
zawsze, że premierem był ktoś, kto sprawował już inne ważne urzędy w państwie,
czasami nawet kilka. Dzisiaj premier jest zarazem Pierwszym Lordem Skarbu i
ministrem ds. służby cywilnej.[54]
Premierem, mianowanym
przez monarchę, zostaje polityk dysponujący najsilniejszym poparciem w Izbie
Gmin. Jeśli traci zaufanie Izby, powinien ustąpić. Dzieje się inaczej, jeśli
monarcha na wniosek premiera rozwiąże parlament. Od początku XX w. konwenansem
konstytucyjnym jest to, że premier musi być członkiem Izby Gmin. Ostatnim
premierem zasiadającym w Izbie Lordów był lord Salisbury (1895-1902). Zdarzyło
się jednak w 1963 r., że królowa mianowała premierem lorda Home’a, ale
wydarzenie to o tyle nie łamało konwenansu, że premier już w pierwszych dniach
urzędowania zrzekł się parostwa. Na zostanie członkiem Izby Gmin musiał jednak
czekać kilka tygodni, do czasu wygranych przez niego wyborów uzupełniających w
jednym z okręgów, gdzie zwolnił się mandat.[55]
Ani kompetencje, ani
funkcjonowanie samego urzędu premiera nie zostało nigdzie, choćby ogólnie,
uregulowane. Ustawy zupełnie wyjątkowo stanowią o niektórych samodzielnych
uprawnieniach premiera. Regulują natomiast zadania tych członków gabinetu,
którzy kierują określonymi resortami. Zakres władzy premiera nie wynika zatem z
wyraźnych postanowień ustawowych, a głównie z dysponowania królewskimi
prerogatywami, kierowania gabinetem i z własnej pozycji politycznej.[56]
Za najważniejszą
kompetencję premiera można uznać obowiązek utworzenia gabinetu, który miałby
poparcie Izby Gmin. Z tym wiążą się rozległe uprawnienia nominacyjne,
obejmujące także wszystkie stanowiska ministerialne w Rządzie JKM, ambasadorów,
wielu wyższych urzędników służby cywilnej i funkcjonariuszy sił zbrojnych.
Także nadawanie wielu tytułów i godności jest w rzeczywistej gestii premiera.
Drugim źródłem władzy
premiera są jego obowiązki w różny sposób wynikające z kierowania gabinetem,
rządem i służbą cywilną. W tym miejscu zwróćmy tylko uwagę na to, że choć
wyróżnia się w składzie gabinetu stanowisko wicepremiera (Deputy Prime Minister), to jednak nie wiąże się ono za bardzo ze
specjalnymi kompetencjami. Na przykład wicepremier nie przejmuje automatycznie
obowiązków premiera w wypadku opróżnienia tego stanowiska. Nawet zastępowanie
premiera w Izbie Gmin przez jego zastępcę w czasie godziny pytań należy do
rzadkości. W pewnym sensie funkcja wicepremiera jest honorowa, a osoby ją
sprawujące kierują we własnym imieniu określonym resortem. Na przykład John
Prescott, który w gabinecie Tony’ego Blaira był wicepremierem, łączył tę
godność ze stanowiskiem pierwszego sekretarza stanu.[57]
Dominującej pozycji
premiera w systemie władzy państwowej sprzyja w wyjątkowy sposób charakter
brytyjskich wyborów parlamentarnych, które w istocie są też wyborami premiera.
Dzieje się tak dlatego, że osobowość przywódców w trakcie krótko trwającej
kampanii wyborczej stała się pod- stawowym czynnikiem kształtowania decyzji
wyborców, nie tylko tych o nieustabilizowanych poglądach politycznych. Sukces
wyborczy, który partia w dużej mierze zawdzięcza swojemu liderowi, jest źródłem
wyjątkowego wzmocnienia pozycji premiera, otrzymującego mandat do rządzenia de facto od narodu, a nadto mającego
pełne poparcie Izby Gmin.[58]
Szczególnym źródłem
władzy premiera, w pewnym sensie wieńczącym możliwości działania tego urzędu,
jest fakt, że to on decyduje praktycznie o końcu kadencji parlamentu,
przerywając jej bieg w momencie najwygodniejszym dla wyborczych interesów
swojej partii. Ogólnie mówiąc, pozycja premiera jest wyjątkowa, a zakres jego
obowiązków i uprawnień w gruncie rzeczy zależy od niego samego, od jego
osobowości i umiejętnego utrzymywania poparcia swojej własnej partii.
Żaden premier nie będzie
mógł jednak wykonywać powierzonych mu ogromnych kompetencji tego urzędu bez
poparcia gabinetu i swojej partii. Wiele zatem zależy od tego, jaki jest skład
gabinetu i jakie relacje łączą jego członków z premierem i parlamentem.
Wszystko to ma charakter zwyczajowy. Samo pojęcie gabinetu pojawiło się w
tekście ustawy dopiero w 1937 r.
W ustroju Zjednoczonego
Królestwa pojęcia gabinetu i rządu w żaden sposób nie są synonimami. Rząd (Government) jest pojęciem szerszym,
odnoszonym do wszystkich ministrów, niezależnie od ich pozycji w całej
strukturze władzy wykonawczej. Jednak nie tworzą oni żadnego ciała
kolegialnego, zbierającego się na posiedzeniach i o czymkolwiek decydującego.
Przez rząd rozumie się zatem w pewnym sensie abstrakcyjny zbiór najważniejszych
stanowisk w administracji, tych, których piastuni muszą zasiadać w parlamencie
i muszą rezygnować ze stanowiska, gdy partia traci władzę. Rząd jest powoływany
w całości od nowa przy każdorazowej zmianie partii większości w Izbie Gmin.
Rząd brytyjski tworzy około stu ministrów różnej rangi. Najniżej w hierarchii
znajdują się osoby zajmujące stanowiska sekretarzy parlamentarnych, w resortach
kierowanych przez sekretarza stanu, nazywane podsekretarzami stanu. Wyżej
znajdują się ministrowie stanu, którzy zwykle posiadają wyodrębniony własny
zakres kompetencji. W dalszej kolejności wymienić należy radców prawnych
Korony, zajmujących stanowiska Attorney General,
Solicitor General (dla Anglii i Walii) oraz Advocate General (dla Szkocji). Na tym samym poziomie hierarchii
ministerialnej umieścić jeszcze można tych ministrów kierujących resortami,
których nie powołano w skład gabinetu.[59]
Najważniejsi ministrowie,
co w dużej mierze zależy od uznania .premiera, tworzą skład gabinetu. Wśród
około dwudziestu jego członków najliczniejszą grupę stanowią kierownicy
najważniejszych resortów nazywani sekretarzami stanu (np. sekretarz stanu ds.
obrony). Nieliczni – jak właściwy szef resortu finansów – noszą historyczne
tytuły (w tym przypadku Kanclerza Exchequeru). Inni. obywają się skromniejszym
tytułem ministra (np. minister ds. wspólnot lokalnych). W składzie gabinetu
zwykle znajdują się też piastuni kilku historycznych stanowisk i tytułów
niezwiązanych z funkcjonowaniem administracji państwowej, ale za to łączonych z
pewnymi funkcjami partyjnymi lub parlamentarnymi. Na przykład Lordem
Strażnikiem Wielkiej Pieczęci w gabinecie T. Blaira był Lider Izby Gmin, Lordem
Prezydentem Tajnej Rady – Lider Izby Lordów, a Kanclerzem Księstwa Lancaster
minister – szef biura gabinetu. Jeszcze bardziej złożoną legitymację
członkostwa gabinetu miał Lord Kanclerz, czyli Przewodniczący Izby Lordów,
który poza kierowaniem kilkoma trybunałami zajmował także stanowisko sekretarza
stanu ds. konstytucyjnych. [60]
Gabinet, w którego
składzie znajdują się najważniejsi ministrowie i który odbywa regularne
posiedzenia, jest bez wątpienia najważniejszym organem egzekutywy,
odpowiedzialnym przed parlamentem za prowadzenie polityki państwa. Decyduje o
jej kierunkach i konkretnych przedsięwzięciach. Koordynuje działania
poszczególnych resortów i decyduje we wszystkich sprawach nieprzewidzianych czy
pilnych, także tych ze sfery polityki zagranicznej. Od dość dawna nie oczekuje
się jednak, aby o wszystkich tych sprawach gabinet stanowił in gremia.
Już w XIX stuleciu
zdarzało się, że dla ułatwienia sobie pracy sam gabinet powoływał mniejsze
ciała i nazywał je komitetami. Tworzenie tego typu wewnętrznych organów
gabinetu stało się praktyką dość powszechną po drugiej wojnie światowej. Obok
komitetów stałych powołuje się też komitety ad hoc. Współcześnie ogólna liczba
komitetów gabinetu powoływanych w jednej kadencji parlamentu zwykle przekracza
sto.[61]
W skład komitetów wchodzą
nie tylko członkowie gabinetu. Często powołuje się je dla spraw, które
wykraczają poza podziały resortowe w rządzie, niekoniecznie tylko dla
wcześniejszego przedyskutowania problemów i przekazania gotowych propozycji lub
ustaleń gabinetowi. Tendencją coraz wyraźniejszą jest zastępowanie gabinetu i
przejmowanie jego kompetencji przez gremia powoływane mniej lub bardziej
formalnie. To tam, a nawet tylko w trakcie konsultacji premiera z określonymi
ministrami zapadają często najważniejsze decyzje. W tej sytuacji posiedzenia
gabinetu, choć cotygodniowe, stają się przede wszystkim miejscem wymiany
informacji i ogólnej dyskusji o bieżących problemach.[62]
Gabinet nie tyle
wypracowuje, co przyjmuje określone decyzje do wiadomości. Sprzyjała temu od
dawna sama procedura obrad gabinetu, obywająca się na przykład bez formalnego
głosowania. W tej sytuacji można twierdzić, że dzisiaj centralne miejsce w
organizacji aparatu państwa nie dlatego, że inicjuje politykę i w tym sensie
rządzi, a tylko dlatego, że wiele decyzji jest podejmowanych w zespołach
kierowanych przez członków gabinetu lub tylko jest jemu komunikowanych.[63]
Podstawą systemu rządów
parlamentarno-gabinetowych jest posiadanie przez premiera i ministrów zaufania
i poparcia w parlamencie. W wypadku jego braku ministrowie indywidualnie bądź
cały rząd muszą ustąpić na żądanie parlamentu. Do takiej dymisji dochodzi
najczęściej przez przegłosowanie wniosku o wyrażenie braku zaufania. Wniosek
głosowany jest tylko w Izbie Gmin. Skutki porównywalne z uchwaleniem wotum
nieufności ma odrzucenie przez Izbę przedstawionego przez rząd wniosku o wotum
zaufania, mającego – mówiąc ogólnie – wzmocnić pozycję rządu. W kategoriach
braku zaufania traktuje się zwykłe także odrzucenie szczególnie ważnych dla
rządu projektów ustaw, nie wyłączając projektu budżetu.
W wypadku utraty przez
rząd zaufania Izby Gmin premier powinien złożyć rezygnację albo zwrócić się do
monarchy o rozwiązanie parlamentu. Uważa się, że w wyjątkowych okolicznościach
panujący może się na to nie zgodzić, zwracając się do lidera opozycji o
utworzenie nowego rządu. Mogłoby to nastąpić w sytuacji, gdy parlament z
dostateczną energią jest zdolny wykonywać swoje obowiązki, a monarcha może
liczyć na powołanie premiera, który będzie mógł rządzić w dłuższym okresie z
poparciem Izby Gmin. Pogląd o takiej treści wyrażony został przed ponad
pięćdziesięciu laty, ale dotąd jeszcze nie został wykorzystany w praktyce.[64]
Konsekwencją konieczności
posiadania trwałego poparcia w Izbie Gmin jest istnienie obowiązku członków
rządu do stawania przed parlamentem i zdawania sprawy ze swojej działalności i
z podejmowanych decyzji. Z innej niejako strony wykształciło się wiele zasad
funkcjonowania rządu i postępowania ministrów, które mają chronić rząd przed
narażeniem go na skutki utraty zaufania parlamentu. Między innymi tajemnicą
obrad objęte są posiedzenia gabinetu. Wszyscy ministrowie muszą popierać
politykę rządu bez względu na osobiste przekonania, niedopuszczalna jest
krytyka rządu czy nawet ujawnianie różnicy poglądów istniejących w jego łonie.
Nie godząc się z decyzjami gabinetu czy premiera, minister rezygnuje, tak jak
to uczynił w 2003 r. Robin Cook po interwencji militarnej w Iraku.
Odpowiedzialność
kolegialna rządu egzekwowana w postaci uchwalenia mu wotum nieufności zdarza
się w praktyce niezwykle rzadko: w XX w. zaledwie trzy razy (dwa razy w 1924 r.
i raz w 1979 r.). Oczywiście, jest to konsekwencją tego, że w politycznej
rzeczywistości systemu dwupartyjnego rząd dominuje w Izbie Gmin, czemu służą
nie tylko instytucje procedury parlamentarnej i dyscyplina partyjna, ale także
możliwości patronażu, czyli obdarowywania posłów różnymi stanowiskami i
zaszczytami. Istotne jest też to, że ponad stu posłów jest zarazem członkami
rządu lub jest z nim ściśle związana przez pełnienie obowiązków asystentów
ministrów (tzw. osobistych sekretarzy parlamentarnych). W obawie przed
całkowitym zdominowaniem Izby przez rząd przyjęto ustawowe ograniczenie liczby
ministrów zasiadających w Izbie Gmin do 95, wyłączając sekretarzy, o których była
już mowa. W rządzie T. Blaira 89 ministrów zasiadało w Izbie Gmin, a 23 w Izbie
Lordów.[65]
Stosunkowo
rzadkie są również przypadki egzekwowania przez parlament indywidualnej
odpowiedzialności ministrów. Dochodzi do tego albo w konsekwencji
odpowiedzialności związanej z kierownictwem określonym resortem i tam
podejmowanymi decyzjami, albo w związku z wydarzeniami w życiu osobistym, na
przykład o charakterze skandalu obyczajowego. W praktyce te pierwsze sytuacje
zdarzają się jednak rzadziej, ponieważ stosunkowo często odpowiedzialność
przejmuje tutaj premier, gabinet lub grupa ministrów. Bywa też tak, że kwestia
odpowiedzialności ministra przestaje być o tyle aktualna, że obejmuje on inne
stanowisko w rządzie. Znacznie bardziej dotkliwe są dla ministra potknięcia w
życiu prywatnym, ujawniane, a czasami i wyolbrzymiane przez media.
1.5. Pozycja
ustrojowa premiera Republiki Francji
Silna prezydentura w
konstytucji V Republiki[66]
nie oznacza osłabienia konstytucyjnej pozycji premiera, mimo że to nie on
przewodniczy posiedzeniom Rady Ministrów, a wyliczenie jego kompetencji zajmuje
w rozdziale III tylko dwa artykuły. Konstytucja w art. 20 i 21 stanowi, że to
premier „kieruje działalnością rządu”, a rząd „określa i prowadzi politykę
narodu”. Premier zapewnia wykonanie ustaw, sprawuje „władzę reglamentacyjną”,
obsadza stanowiska cywilne i wojskowe. Dysponuje administracją i siłami
zbrojnymi, ponosząc odpowiedzialność za obronę narodową. W określonych
przypadkach może zastępować prezydenta w przewodniczeniu radom i komitetom
obrony narodowej. Na podstawie wyraźnego upoważnienia i przy określonym
porządku dziennym może wyjątkowo przewodniczyć Radzie Ministrów.[67]
Z innych rozdziałów
konstytucji wynika, że poza udzielaniem kontrasygnaty, premier przedstawia
wnioski w sprawie nominacji ministerialnych i opinie w sprawie rozwiązania
Zgromadzenia Narodowego; jest podmiotem konsultacji, gdy prezydent zamierza
skorzystać z uprawnień przewidzianych w art. 16 konstytucji; ma prawo
inicjatywy ustawodawczej oraz składa wnioski, które pozwalają prezydentowi na
wszczęcie postępowania w sprawie zmiany konstytucji. Dysponuje leż ważnymi
kompetencjami wobec parlamentu i Rady Konstytucyjnej, takimi jak zwoływanie
sesji nadzwyczajnych czy występowanie z wnioskami o kontrolę konstytucyjności ustaw
i umów międzynarodowych. Premierowi przysługuje też wiele uprawnień związanych
z charakterem sprawowanego urzędu, takich jak stawianie wniosku o wotum
zaufania rządowi (tylko po obradach Rady Ministrów) czy składanie dymisji rządu
w określonych przypadkach.[68]
Jak widać z powyższego,
już same konstytucyjne kompetencje premiera są rozlegle i bardzo ważne. Dlatego
w pełni usprawiedliwiona jest opinia, że „centralnym problemem ustroju
politycznego V Republiki jest istnienie dwóch szefów władzy wykonawczej: prezydenta
Republiki i premiera”. W dużej mierze jest to konsekwencją wyjątkowego
wzmocnienia prezydenta z jednoczesnym zachowaniem instytucji politycznej
zależności rządu od parlamentu. W tej sytuacji nie udało się w konstytucji tak
zakreślić granic władzy prezydenta i premiera, aby można było je jednoznacznie
i tak samo odczytywać w różnych uwarunkowaniach politycznych. Zresztą chyba nie
takie były intencje twórców konstytucji.[69]
Rozróżnienie między
władczymi sferami działania prezydenta i premiera nie jest zatem ani łatwe, ani
trwałe. Po pierwsze, prezydenckie decyzje podejmowane są zazwyczaj po
konsultacji z premierem lub za jego kontrasygnatą. Z drugiej jednak strony,
większość decyzji rządowych zapada na posiedzeniach Rady Ministrów, której
przewodniczy prezydent. On też ustala porządek dzienny tych posiedzeń. W
praktyce pozwala to prezydentowi kontrolować decyzje rządu, tym bardziej że
podpisuje ordonanse i dekrety przyjmowane na tych posiedzeniach. Po drugie, to
prezydent mianuje premiera i wszystko zależy od tego, czy większość w
Zgromadzeniu Narodowym ma ugrupowanie prezydenckie, czy też jej nie ma. W
pierwszej sytuacji premierem zostaje osoba politycznie bardzo bliska
prezydentowi, w drugiej premierem zostaje lider ugrupowania przeciwnego, często
główny rywal prezydenta w życiu publicznym.[70]
Niezależnie od tego, czy
będziemy mieli do czynienia z jedną, czy z drugą sytuacją, prezydent i premier
skazani są na współpracę. Jednak następstwa tych dwóch sytuacji dla
funkcjonowania systemu rządów są bardzo różne. Na dodatek ważne jest nie tylko
to, czy partia prezydencka ma przewagę w Zgromadzeniu Narodowym, ale też to, w
jakim stopniu jest ona kontrolowana przez prezydenta. W sytuacji najbardziej
dla prezydenta korzystnej mamy do czynienia z jego omnipotencją:
odpowiedzialność rządu przed Zgromadzeniem Narodowym zostaje zastąpiona w
praktyce odpowiedzialnością rządu przed prezydentem. W konsekwencji granice
między kompetencjami prezydenta a premiera i rządu zacierają się. W sytuacji
najgorszej, kiedy prezydent nie kontroluje ani parlamentu, ani własnej partii,
jego pozycja jest daleko słabsza, a kompetencje mocno ograniczone na rzecz
rządu i premiera. Przykładem mogą być dwa ostatnie lata prezydentury F. Mitterranda, gdy chory prezydent musiał współpracować z dysponującym ogromną większością w parlamencie swoim głównym przeciwnikiem politycznym, na dodatek w sytuacji, gdy jego zwolennicy stracili wpływy w Partii Socjalistycznej.[71]
rządu i premiera. Przykładem mogą być dwa ostatnie lata prezydentury F. Mitterranda, gdy chory prezydent musiał współpracować z dysponującym ogromną większością w parlamencie swoim głównym przeciwnikiem politycznym, na dodatek w sytuacji, gdy jego zwolennicy stracili wpływy w Partii Socjalistycznej.[71]
W sytuacji „zwyczajnej”
koabitacji, gdy większość parlamentarna nie jest większością prezydencką, ale
nie ma innych szczególnych powodów osłabiających pozycję prezydenta, dochodzi
do pewnego umownego, wynikającego ze zwyczajów, podziału obowiązków i zadań
między prezydentem a premierem. Bez tego nie można byłoby mówić o jakiejkolwiek
współpracy. Jednak opinia, że istnieje jakaś sfera kompetencji zastrzeżonych
prezydentowi, na przykład w sprawach obrony narodowej czy w zakresie spraw
zagranicznych, nie wydaje się w pełni przekonująca na tle przepisów konstytucji
1958 r.[72]
Stan koabitacji zawsze
tworzy sytuację pewnego zagrożenia dla trwałości norm i zwyczajów
konstytucyjnych. Dlatego też dla ograniczenia jego występowania w przyszłości
skrócono w 2000 r. kadencję prezydenta do 5 lat, równając ją w ten sposób z
kadencją Zgromadzenia Narodowego i tworząc możliwość równoczesnego
przeprowadzania wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W takiej sytuacji
prawdopodobieństwo tożsamości partyjnej prezydenta i parlamentu jest wyjątkowo
duże.[73]
W konstytucji 1958 r.
wzmocniono nie tylko prezydenta, premiera, lecz także sam rząd. Konstytucja
posługuje się zarówno terminem rząd, jak i Rada Ministrów, ale pojęcia te nie
są w niej synonimami. Skład rządu tworzą powoływani przez prezydenta premier i
„inni członkowie rządu” (art. 8). Pojęcie Rady Ministrów natomiast odnoszone
jest tylko do posiedzeń członków rządu i premiera pod przewodnictwem
prezydenta. Do kompetencji Rady Ministrów należy na przykład uchwalanie
ordonansów i dekretów, powoływanie na wiele ważnych stanowisk w państwie,
rozpatrywanie rządowych projektów ustaw. Na posiedzeniach Rady Ministrów
podejmuje się też wiele ważnych decyzji, które konstytucja wiąże z
funkcjonowaniem abstrakcyjnie pojmowanego rządu. Jest tak dlatego, że Rada
Ministrów jest jedyną konstytucyjnie przewidzianą formą posiedzeń rządu o
kompetencjach stanowiących.[74]
Konstytucja niczego nie
stanowi w sprawie organizacji pracy Rady Ministrów. Wiadomo z praktyki, że
posiedzenia Rady odbywają się co tydzień, a ich celem jest nie tyle
wypracowywanie decyzji w formie dyskusji i głosowania, ile raczej przyjmowanie
projektów rozstrzygnięć wcześniej przygotowywanych czy uzgodnionych. Dlatego
też w swoim czasie pewnego znaczenia nabrały nieformalne posiedzenia rządu bez
prezydenta, nazywane radą gabinetową. Dzisiaj tę funkcję przejęły w jakimś
stopniu różnego rodzaju rady i komitety międzyministerialne.[75]
Przepisami konstytucji
nie jest też określona ani struktura, ani skład rządu. Konstytucja nawet nie
zna słowa minister, używając tylko zwrotu członkowie rządu. Wiadomo jednak, że
mogą oni posiadać tytuły ministrów, ministrów pełnomocnych (delegowanych) i
sekretarzy stanu. Czasami najważniejsi ministrowie nazywani są ministrami
stanu. Ani struktura resortów, ani liczba ministrów nie jest stała. Zmienia się
też hierarchia stanowisk ministerialnych. W rządzie Dominika de Villepine’a w
2006 r. tylko jeden z ministrów nosił tytuł ministra stanu. Był nim Nicolas
Sarkozy – minister spraw wewnętrznych i rozwoju regionalnego. W rządzie
znalazło się szesnastu ministrów i czternastu ministrów pełnomocnych. Ci
ostatni albo odpowiadają za część obowiązków związanych z resortem kierowanym
przez ministra, albo kierują własnymi urzędami. Na przykład w rządzie D. de
Villepine’a istniały stanowiska ministra obrony czy gospodarki, finansów i przemysłu,
ale też ministra pełnomocnego do spraw stosunków z parlamentem czy do spraw
przemysłu.[76]
Powoływanie rządu
rozpoczyna się nominacją premiera, bardzo silnie uzależnioną od partyjnego
układu sił w Zgromadzeniu Narodowym. Zwyczajem konstytucyjnym jest od 1966 r.
nieubieganie się nowego premiera o wotum zaufania w parlamencie. Prezydent powołuje ministrów na wniosek premiera.
Ministrowie nie mogą być członkami parlamentu, a reguła niepołączalności
stanowisk jest sformułowana w instytucji bardzo szeroko i obejmuje „wszystkie
urzędy publiczne” i różną działalność zawodową. Członkowie rządu mają jednak
prawo wstępu na obrady obu izb parlamentu. Są wysłuchiwani, kiedy tego
zażądają.[77]
Prezydent odwołuje
premiera i ministrów: premiera tylko po złożeniu przez niego dymisji rządu,
ministrów na wniosek premiera. Premier składa prezydentowi dymisję rządu, gdy
Zgromadzenie Narodowe uchwali rządowi wotum nieufności lub „odrzuci rządowy
program lub deklarację dotyczącą ogólnej polityki” (art. 50). Przyjęto też, że
premier powinien składać dymisję rządu na żądanie prezydenta, a także po nowych
wyborach prezydenckich lub parlamentarnych. Prezydent może nie przyjąć dymisji
rządu. Jeśli jest ona składana po, uchwaleniu rządowi wotum nieufności,
prezydent zamiast przyjąć dymisję, może rozwiązać Zgromadzenie Narodowe.[78]
Rząd „określa i prowadzi
politykę Narodu”. Taką ogólną, klauzulę kompetencyjną formułuje art. 20,
otwierający rozdział III konstytucji. Ten przepis wyraźnie zmienia położenie
rządu w strukturze organizacyjnej państwa, wynosząc go ponad parlament, do
którego to w ustroju demokratycznym należy z reguły wytyczanie polityki
państwa. W V Republice jest inaczej, a najlepszym tego dowodem jest to, że rząd
nie tylko „dysponuje administracją i siłami zbrojnymi”, ale także posiada ważne
i rozlegle kompetencje prawodawcze. Część kompetencji rządu realizowana jest na
posiedzeniach Rady Ministrów, część wykonywana jest przez premiera, a reszta
należy do ministrów. Duża część tradycyjnych kompetencji rządu powierzona
została samemu premierowi.[79]
Wbrew parlamentarnym
tradycjom konstytucja V Republiki ograniczyła parlament w jego władzy
ustawodawczej, przekazując znaczną jej część rządowi. Stało się to w ten
sposób, że w konstytucji wyliczono wszystko to, co może być regulowane ustawą
(art. 34), wyraźnie stwierdzając kilka artykułów dalej, że materie nienależące
do zakresu ustawy stanowią sferę działalności reglamentacyjnej rządu. Co
więcej, postanowiono także, że jeśli parlament wkroczy regulacją ustawową w
kompetencje zarezerwowane rządowi, to wówczas — po zasięgnięciu opinii Rady
Stanu – taka ustawa może być zmieniona dekretem (art. 37).[80]
W tej sytuacji można
nawet twierdzić, że jedną z zasad ustrojowych Republiki Francuskiej jest zasada
preponderencji prawodawczej rządu. Takie były zamierzenia twórców konstytucji
1958 r., a świadczy o tym również treść art. 38, który pozwala rządowi na
zwracanie się do parlamentu o upoważnienie do wydawania ordonansów, czyli aktów
z mocą ustawy, w dziedzinach normalnie należących do zakresu ustawy. Tak jak
dekrety, ordonanse wydawane są po uzyskaniu opinii Rady Stanu. Ordonanse
podlegają procedurze zatwierdzania w parlamencie w terminie wskazanym w ustawie
upoważniającej do ich wydania. Ordonanse i dekrety są uchwalane na
posiedzeniach Rady Ministrów. Za sprawą kilku precedensów przyjęto, że
prezydent może odmówić ich podpisania.[81]
Dla problematyki systemu
rządów najważniejsze znaczenie ma kwestia odpowiedzialności politycznej rządu.
Jak stanowi art. 49 konstytucji, Zgromadzenie Narodowe pociąga rząd do
odpowiedzialności w drodze uchwalania wotum nieufności. Nieznana jest jednak
instytucja odpowiedzialności indywidualnej ministrów. Szczególną możliwość
składania wniosku o wotum nieufności dla rządu tworzy sytuacja, gdy dla
przyjęcia ustawy bez głosowania premier stawia wniosek o wotum zaufania.
Wówczas taki tekst uważa się za przyjęty, chyba że w ciągu 24 godzin po
postawieniu kwestii zaufania zostanie złożony wniosek o udzielenie rządowi
wotum nieufności (art. 49 ust. 3).[82]
Rozdział 2. Istota
funkcji premiera w Polsce Ludowej.
2.1. Geneza
ustroju Polski Ludowej (1944-1952)
W wyniku obu wojen
światowych trzykrotnie w minionym stuleciu wytyczano granice Polski. Był to
proces ewolucyjny. Na kształt terytorialny Polski po 1918, 1939 i od 1944 r. w
największym stopniu wpływała wola wielkich mocarstw. Jedynie w części było to
zależne od polskiego wysiłku zbrojnego i powstań lokalnych. Przy ustalaniu
granic państwowych w ograniczonym zakresie uwzględniono zasadę samostanowienia
narodu. W procesie tym niekonsekwentnie stosowano kryterium historyczne i
etniczne. Odmienny charakter miały zmiany granic na okupowanym od 1939 r. przez
Niemcy i ZSRR terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
Kształt terytorialny
państwa polskiego po zwycięskim zakończeniu drugiej wojny światowej był
przedmiotem sporu politycznego między mocarstwami antyhitlerowskiej koalicji.
Stopniowo jej przywódcy akceptowali radzieckie stanowisko w tej sprawie. Było
ono sprzeczne z wolą legalnych władz RP na emigracji. Polskę, będącą członkiem
antyhitlerowskiej koalicji, pozbawiono realnego wpływu na określenie swych
przyszłych granic, co w szczególności odnosiło się do granicy
polsko-radzieckiej.[83]
Ważnym przejawem
działalności władz polskich na emigracji było opracowywanie (przez Ministerstwo
Spraw Kongresowych) koncepcji ustrojowych dla powojennego państwa. Obejmowało
to także ustalenie przebiegu granic państwowych. Stanowisko rządu w tej sprawie
uległo charakterystycznej ewolucji. Uznawano nienaruszalność wschodniej granicy
ustalonej w traktacie ryskim. Wbrew temu Związek Radziecki uznał za integralną
część swego terytorium ziemie polskie anektowane w 1939 r. Niemal równocześnie
– od 1939 r. –uznawano konieczność rewizji granicy zachodniej. Polskie
postulaty w tym zakresie spotkały się z uznaniem rządu francuskiego i
angielskiego. Początkowo występowano o przyłączenie Prus Wschodnich, Gdańska i
Śląska Cieszyńskiego. Zarówno na emigracji, jak i w kraju zaczęto formułować
postulat oparcia zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej.
Na mocy polsko-radzieckiego
układu, zawartego 30 lipca 1941 r. w Londynie, moc prawną utraciły
niemiecko-radzieckie traktaty z 1939 r. W akcie tym pominięto sprawę polskiej
granicy wschodniej, ustalonej w traktacie ryskim z 1921 r. Stopniowo, od 1942
r., wraz ze wzrostem znaczenia militarnego ZSRR, mocarstwa sojusznicze
skłaniały się do przyjęcia kryterium etnicznego za pod- stawę ustalenia
przyszłej granicy polsko-radzieckiej.[84]
Decyzje w tej sprawie
zapadały podczas kolejnych spotkań członków Wielkiej Koalicji. Podczas konferencji
w Teheranie (28 listopada – 1 grudnia 1943 r.) przywódcy trzech wielkich
mocarstw porozumieli się co do tego, iż wschodnia granica Polski przebiegać
będzie w istocie wzdłuż linii Curzona. Jednocześnie miało nastąpić przesunięcie
granicy zachodniej nad Odrę i Morze Bałtyckie, włącznie z Gdańskiem i
południową częścią Prus Wschodnich. Stanowisko to utrzymywano w tajemnicy przed
rządem RP na emigracji do jesieni 1944 roku.
W kraju kształtowały się
koncepcje kształtu terytorialnego Polski niepodległej. Późniejszą koncepcję PPR
w tym zakresie najpełniej wyrażała druga deklaracja programowa tej partii z
listopada 1943 r. O co walczymy? Według tego dokumentu: „Wszystkie ziemie
polskie winny być włączone do państwa polskiego”. Jednocześnie, powołując się
na zasadę samostanowienia narodów, rezygnowano z utrzymania granicy wschodniej
ustalonej w 1921 r. Wytyczenie nowej granicy polsko-radzieckiej miało nastąpić
w drodze porozumienia z ZSRR. Stanowisko to znalazło potwierdzenie w
najważniejszych dokumentach programowych nowej władzy, z Manifestem PKWN z 22
lipca 1944 r. na czele. Wkrótce na mocy tajnego polsko-radzieckiego układu z 26
lipca 1944 r. tym- czasowo wytyczono wschodnią i północną granicę państwową.
Jednocześnie Związek Radziecki deklarował poparcie proponowanego przez PKWN
przebiegu przyszłej granicy polsko-niemieckiej, opartej na linii Odry i Nysy
Łużyckiej. Doniosłe znaczenie dla określenia przebiegu granic państwowych
Polski miała konferencja w Jałcie (4-11 lutego 1945 r.). Jak wynika z
oświadczenia przedstawicieli rządów radzieckiego, brytyjskiego i amerykańskiego
z 11 lutego 1945 r., uznano, że: „wschodnia granica Polski powinna biec wzdłuż
linii Curzona Przedstawiciele trzech mocarstw uznali, że Polska powinna uzyskać
znaczny przyrost terytorialny na północy i zachodzie, a także, iż we właściwym
czasie trzeba będzie zasięgnąć opinii nowego polskiego Rządu Tymczasowego
Jedności Narodowej co do wielkości tego przyrostu oraz że z ostatecznym
wyznaczeniem zachodniej granicy Polski należałoby zaczekać aż do Konferencji
Pokojowej.[85]
Decyzje te, podjęte bez
wiedzy legalnych władz RP, zaakceptował Rząd Tymczasowy. W przeciwieństwie do
tego rząd RP w Londynie w oświadczeniu z 13 lutego 1945 r. stwierdził, że:
„[...] decyzje Konferencji Trzech dotyczące Polski nie mogą być uznane przez
rząd polski i nie mogą obowiązywać narodu polskiego. Oderwanie od Polski
wschodniej połowy jej terytorium przez narzucenie tzw. linii Curzona jako
granicy polsko-sowieckiej naród polski przyjmie jako nowy rozbiór Polski. Tym
razem dokonany przez sojuszników Polski”. Traktowano to jako zdradę sprawy
polskiej przez Wielką Brytanię i USA. W lipcu 1945 r. w miejsce rządu RP na
emigracji międzynarodowe uznanie uzyskał TRJN, uzależniony politycznie od ZSRR.[86]
Rozstrzygnięcie dotyczące
przebiegu granic powojennej Polski nastąpiło podczas konferencji w Poczdamie
(17 lipca — 2 sierpnia 1945 r.) z udziałem delegacji TRJN i KRN. Argumentację
na rzecz ustalenia granicy polskiej na Odrze i Nysie Łużyckiej poparł Związek
Radziecki. Na mocy znanego układu z 2 sierpnia 1945 r. – przed ostatecznym
ustaleniem granicy zachodniej – przekazano pod administrację państwa polskiego
byłe niemieckie terytoria leżące na wschód od linii biegnącej od Morza
Bałtyckiego, bezpośrednio na zachód od Świnoujścia, a stąd wzdłuż Odry do
zbiegu jej z zachodnią Nysą i wzdłuż zachodniej Nysy do granicy
czechosłowackiej. W granicach Polski obok byłego Wolnego Miasta Gdańska i
Pomorza Zachodniego znalazła się większość Prus Wschodnich, bez Królewca z
okręgiem zajętym przez ZSRR. Treść układów poczdamskich stała się przedmiotem
sprzecznych interpretacji prawnych i ocen politycznych.
Według stanu z 1 lipca
1946 r., długość granic lądowych wynosiła 3069 km, a granica morska liczyła 497
km. Polska graniczyła wówczas z Niemcami, ZSRR i Czechosłowacją. W wyniku
drugiej wojny światowej Polska uzyskała nowy kształt terytorialny w porównaniu
do stanu z 31 sierpnia 1939 r. Zmienił się zasadniczo przebieg granicy
zachodniej, północnej i wschodniej. Znaczna część granic została oparta o przeszkody
naturalne. W wyniku tych przeobrażeń Polska stała się państwem bardziej zwartym
pod względem geograficznym i etnicznym oraz wyznaniowym. W okresie powojennym,
kierując się głównie motywacją polityczną podkreślano, że kształt współczesnej
Polski jest wynikiem powrotu do „idei piastowskiej”.[87]
Proces kształtowania się
ustroju państwowego Polski Ludowej nie jest zbieżny z przemianami politycznymi
i społecznymi (asynchronizm). Trwałym składnikiem tej formy państwowości były
cykliczne kryzysy społeczno-polityczne. Dla dziejów państwa i społeczeństwa w
czasach Polski Ludowej decydujące znaczenie mają następujące lata: 1944-1945,
1947, 1956, 1968, 1970, 1980-1981 i 1989.
Niemal powszechnie uznaje się, że okres Polski Ludowej
obejmuje lata 1944-1989. Trwa natomiast spór dotyczący genezy i charakteru
nowego państwa (od 1944 r.) po ustaniu hitlerowskiej okupacji wojennej
terytorium Polski położonego na zachód od Bugu. W tym czasie (1944-1945) Armia
Czerwona skutecznie uniemożliwiła ujawnienie się i podjęcie działalności
organów Polskiego Państwa Podziemnego (PPP). Użyto siły wobec legalnych władz
podporządkowanych rządowi RP w Londynie. Stosowano terror wobec ludności
cywilnej i armii polskiej (zwłaszcza AK).
Zarówno
w 1939, jak i w 1944 r. Polska nie znajdowała się w stanie wojny z ZSRR. W istocie od 1944 r. Polska znajdowała się pod nielegalną „okupacją
specjalną”. Była to specyficzna forma okupacji wojennej. Jednocześnie nie
deklarowano aneksji terytorium Polski przez ZSRR. „Państwo Polskie mające
legalne władze na emigracji i w kraju stało się pod koniec drugiej wojny
światowej przedmiotem agresji ze strony
Związku Sowieckiego, której następstwem była okupacja wojenna całego jego
terytorium na zachód od linii Bugu, a aneksja – na wschód od tej granicy”.[88] Obecność
Armii Czerwonej umożliwiła rozbudowę struktur państwowych „nowej władzy” nie
mającej poparcia większości społeczeństwa. Wraz z ustaniem okupacji, co zdaniem
A. Strzembosza nastąpiło w 1956 r., organy „władzy ludowej” przejęły władzę nad
terytorium i ludnością Polski. Jednocześnie zmieniły się formy wpływu czynników
radzieckich na władze PRL. Polska w granicach po drugiej wojnie światowej była
państwem niesuwerennym, podległym Związkowi Radzieckiemu. W związku z tym nie
mogła także swobodnie określić swego ustroju państwowego.[89]
Doniosłe
znaczenie dla dziejów powojennej polskiej państwowości miał okres od stycznia
roku 1944 do lutego 1947. Powszechnie określa się go jako okres przejściowy. O
obliczu politycznym tego okresu zadecydowały wydarzenia z lat 1944-1945.
Szczególnego podkreślenia wymaga to, że w Polsce obok władz okupacyjnych
funkcjonowały dwie niezależne od siebie i przeciwstawne politycznie
konspiracyjne struktury państwowe. Były to organy podporządkowane rządowi RP na
emigracji (obóz londyński) oraz organy obozu komunistycznego. Prowadziło to do
stanu swoistej dwuwładzy, utrzymującego się do lipca 1945 r. Wypełniał on
niemal połowę okresu przejściowego (do 1947 roku).[90]
Przemiany ustrojowe, poczynając od
lipca 1944 r., zapoczątkowały wieloletni okres prowizorium konstytucyjnego. W
miejsce przejściowych instytucji ustrojowych Mała Konstytucja z 19 lutego 1947
r. wprowadziła tymczasową organizację państwa. Dopiero w 1952 r. uchwalona
została ustawa zasadnicza Polski Ludowej.
2.2. Ku
Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej
Decydujący
wpływ spośród aliantów na określenie oblicza politycznego przyszłego rządu
uzyskał J. Stalin. Był głównym sprawcą przedłużania się skomplikowanych rozmów
odbywających się w Moskwie z udziałem Polaków. Dopiero po ustaleniu uczestników
tych narad przystąpiono do omawiania składu przyszłego rządu. Narady te
zainaugurowano w Moskwie 17 czerwca 1945 r. Nazajutrz rozpoczął się proces
przywódców PPP przed Kolegium Wojskowym Sądu Najwyższego ZSRR. Był to proces
polityczny oparty na całkowicie bezpodstawnych zarzutach, któremu nadano wielki
rozgłos. Osłabiało to pozycje S. Mikołajczyka w rozmowach na temat nowego
rządu. Ze strony przedstawicieli Rządu Tymczasowego widoczne były dążenia do
utrzymania uprzywilejowanej pozycji obozu lewicowego. Wynikało to z treści
przemówienia wygłoszonego 18 czerwca przez W Gomułkę podczas spotkania
przedstawicieli Rządu Tymczasowego i konsultantów z kraju i zagranicy w
Moskwie: „Nie obrażajcie się panowie, że my wam tylko ofiarujemy miejsce w rządzie
takie, jakie sami uznajemy za możliwe”[91]. Wtedy padły słynne słowa:
„władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”.
W dniu
21 czerwca 1945 r. osiągnięto porozumienie w sprawie rekonstrukcji Rządu
Tymczasowego i rozszerzenia składu KRN. Jednocześnie zapowiedziano ogłoszenie w
ciągu kilku dni pełnego składu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Był to
sukces dyplomacji radzieckiej. Również w dniu 21 czerwca ogłoszono wyroki w
procesie „Szesnastu”. W proteście przeciwko utworzeniu TRJN gabinet T.
Arciszewskiego stwierdzał (25 czerwca), że jedynym legalnym rządem pozostał
rząd RP w Londynie. Prezydent RP na Uchodźstwie Edward Raczyński w nocie do
rządu Wielkiej Brytanii pisał m.in.: „Wojna rozpoczęta w obronie
nienaruszalności i niepodległości Polski zakończyła się pozbawieniem Polski
niepodległości i oddaniem kraju pod panowanie obcego mocarstwa”[92].
W dniu
28 czerwca 1945 r. ogłoszono komunikat o utworzeniu TRJN. W kilka godzin po
dymisji Rządu Tymczasowego Prezydent KRN na podstawie art. 45 Konstytucji
Marcowej powołał skład TRJN. Podstawę prawną działalności rządu stanowiła w
dalszym ciągu ustawa z 31 grudnia 1944 r. Powstał rząd koalicyjny oparty na
systemie wielopartyjnym. Były to formalne przesłanki utrwalające system rządów
parlamentarno-gabinetowych w Polsce. System ten w praktyce ustrojowej Polski
Ludowej okazał się rozwiązaniem stosunkowo nietrwałym. Wkrótce po zebraniu się
SU w lutym 1947 r. TRJN został rozwiązany.
W
oparciu o kryteria partyjne i polityczne premierem TRJN został E.
Osóbka-Morawski, zajmujący to stanowisko również w Rządzie Tymczasowym.
Przywódcy obu obozów politycznych, W. Gomułka i S. Mikołajczyk, objęli
stanowiska wicepremierów. Drugi z nich otrzymał jednocześnie tekę Ministra
Rolnictwa. Przyjęto zasadę równego udziału w rządzie (po 6 tek) dla komunistów,
socjalistów i ludowców. Udział w rządzie zapewniono też przedstawicielom SD.[93]
Formalnie
bezpartyjny pozostał gen. M. Rola-Żymierski. Ostatecznie najważniejsze resorty
(spośród 18) obsadzili członkowie PPR, w tym S. Radkiewicz (Ministerstwo
Bezpieczeństwa Publicznego) i H. Minc (Ministerstwo Przemysłu). Większość w
rządzie zachowały partie lewicowe, wśród których hegemoniczną pozycję zajmowała
PPR, co utrudniało działalność legalnej opozycji politycznej, z PSL na czele.
Wkrótce ujawniły się poważne różnice programowe między PPR a PPS. Na sile
przybrała walka polityczna między partiami lewicowymi a PSL i SP.
Utworzenie TRJN
przyczyniło się do wzmocnienia instytucji państwowych aparatu przymusu. Był to
ważny moment w procesie „zdobywania państwa” przez siły skupione wokół PPR,
systematycznie powiększającej swoje szeregi, których przeważającą większość
stanowili rzymscy katolicy. Postanowienia konferencji w Jałcie zobowiązujące
TRJN do przeprowadzenia wyborów parlamentarnych powtórzono w uchwałach
poczdamskich z 2 sierpnia 1945 r. W dokumentach tych nie określono terminu ich
przeprowadzenia, ograniczając się do sformułowania, iż winny się odbyć
„możliwie najprędzej”. W trakcie konferencji poczdamskiej B. Bierut
niezobowiązująco mówił o możliwości odbycia wyborów wiosną 1946 r. Wybory miały
przesądzić o przyszłym systemie politycznym.
Od jesieni 1945 r.
ograniczony pluralizm polityczny stał się faktem. Ukształtował się podział na
dwa obozy polityczne. Wszystkie organizacje polityczne, zarówno legalne, jak i
działające w podziemiu, podjęły przygotowania do wyborów parlamentarnych. Obóz
skupiony wokół PPR, według własnej oceny mający za sobą poparcie jedynie
mniejszości społeczeństwa, nie mógł liczyć w 1945 r. na sukces w wolnych
wyborach. Klęska natomiast stałaby na przeszkodzie legitymizacji nowej władzy.
Jedynie PSL, cieszące się zaufaniem większości społeczeństwa, mogło liczyć na
zwycięstwo. Dlatego partia ta dążyła do jak najszybszego ustalenia terminu
wyborów parlamentarnych. W interesie zaś PPR leżało opóźnienie wyborów. W
związku z tym pozostawała – wysunięta we wrześniu 1945 r. – koncepcja
utworzenia szerokiego bloku wyborczego obejmującego wszystkie legalnie
działające partie polityczne („blok sześciu”). Formalnie z inicjatywą jego
utworzenia wystąpiła Rada Naczelna PPS. Rozmowy przedstawicieli PPS z PSL (z
grudnia 1945 r.) nie przyniosły rezultatów. PSL zajęło postawę wyczekującą. W
trwających od początku lutego 1946 r. rozmowach PPR i PPS z PSL nie uzgodniono
wspólnego stanowiska. Zamierzono przyznać po 20% mandatów w Sejmie PPR, PPS,
PSL i SL. Pozostałe partie uzyskałyby po 10% mandatów (SD i SP). Liczono na
akceptację wspólnej listy przez wyborców. Naczelny Komitet Wykonawczy PSL
odrzucił tę propozycję (w piśmie z 23 lutego 1946 r.). PSL ze swej strony
występowało o zapewnienie 75% mandatów dla „reprezentacji wsi”, co zresztą
wywołało konsternację wśród zachodnich aliantów. Odrzucenie tej propozycji
oznaczało zerwanie rozmów w sprawie bloku wyborczego. Przyznanie opozycji
jedynie 25% uniemożliwiłoby jej uzyskanie decydującego wpływu na kształt
przyszłej konstytucji. Rozważano także utworzenie bloku wyborczego obejmującego
jedynie PPR, PPS, SL i SD („blok czterech”).[94]
PPR nadal nie zgadzała
się na szybki termin wyborów. Zamierzono je poprzedzić referendum. Trudno
ustalić, kto był autorem tej koncepcji. PSL uznawała potrzebę jego
przeprowadzenia, zwłaszcza na temat dalszego istnienia Senatu (list z 22 lutego
1946 r. do najwyższych instancji PPR i PPS). Pomysł ten został podchwycony i
rozwinięty. Propozycje przeprowadzenia referendum oficjalnie złożyła PPS w dniu
5 kwietnia 1946 r. podczas posiedzenia Centralnej Komisji Porozumiewawczej
Stronnictw Demokratycznych (obejmującej sześć legalnie działających partii).
Ustalono też treść pytań. Jednomyślna decyzja zapadła z udziałem PSL. Następnie
KRN jednomyślnie uchwaliła 27 kwietnia 1946 r. ustawę o głosowaniu ludowym (Dz.
U. nr 15, poz. 104), mającym odbyć się 30 czerwca: „Celem umożliwienia Narodowi
bezpośredniego wypowiedzenia się w sprawie zasad przyszłej Konstytucji [...]”.
Pomysłodawcy referendum zamierzali zdobyć zdecydowane poparcie dla działalności
obozu lewicowego. Do tego założenia dostosowano treść pytań referendalnych.
Jednocześnie: „głosowanie miało stać się polem doświadczalnym dla aparatu partyjnego
i policyjnego przed przyszłymi wyborami”. W dniu 28 kwietnia z 1946 r.
uchwalono ustawę o przeprowadzeniu głosowania ludowego (Dz. U. nr 15, poz.
105). Konstytucja Marcowa nie przewidywała referendum jako formy demokracji
bezpośredniej. Pierwsze w XX stuleciu referendum w Polsce przeprowadzono na
podstawie dwóch ustaw epizodycznych z 1946 roku.[95]
Partie
lewicowe wzywały do głosowania na „3 x tak”. Uzyskanie poparcia większości
wyborców zapewniłoby legitymizację nowej władzy. PSL znalazło się w niezręcznej
dla siebie sytuacji i ostatecznie zaapelowało o głosowanie „1 x nie” i „2 x
tak”. Wywołało to jednakże kryzys, w wyniku którego 27 czerwca 1946 r. powstało
PSL — „Nowe Wyzwolenie”, agitujące na rzecz „3 x tak”. Identyczne stanowisko
jak PSL zajęło SP, w którego obrębie tzw. grupa wojewodów apelowała o
głosowanie „3 x tak”. Postawę środowisk katolickich wyrażały „Tygodnik
Powszechny” i „Tygodnik Warszawski”. Wzywano do głosowania „tak” na ostatnie
pytanie, pozostawiając do indywidualnego wyboru odpowiedź na pytanie drugie. Na
łamach tych pism opowiadano się za utrzymaniem dwuizbowego parlamentu. Niemal
wszystkie organizacje podziemne apelowały o udział w referendum. Były za
głosowaniem „2 x nie” i „1 x tak”, a NSZ
wzywał do głosowania „3 x nie”.
wzywał do głosowania „3 x nie”.
Według
oficjalnych wyników ogłoszonych 12 lipca 1946 r. (M.P. Nr
61, poz. 115) uprawnionych do głosowania było 13 160 451 osób, z
których wzięło udział w głosowaniu 11 857 986 (90,1%). Głosów ważnych
było 11 530 551 (97,2%), a nieważnych – 327 435 (2,8%). Na
pytanie 1. – tak odpowiedziało 7 844 522 osób (68%
głosów), nie – 3 686 029 osób (32%). Na pytanie 2.
– tak – 8 896 105 (77,2%), nie –
2 634 446 (22,8%). Na pytanie 3. – tak 10 534 697
(91,4%), nie – 995 854 (8,6%). Wyniki te nie odpowiadały
prawdzie. Fałszerstwa miały różne formy. Przy głosowaniu aktywnie uczestniczyli
funkcjonariusze UB i MO, którzy obstawiali urny, a następnie
wymieniali lub przerabiali głosy w drodze z komisji obwodowych do okręgowych;
głosowanie w wojsku odbyło się jawnie i na rozkaz. W rzeczywistości poziom
poparcia dla opozycji (nie tylko dla PSL, ale też i dla radykalniejszych
ugrupowań) był znacznie wyższy, referendum zostało jednakże sfałszowane. Art.
36 ust. 3 ustawy przewidywał, że Okręgowa komisja poprawi jawne błędy arytmetyczne
w obliczeniach, o innych zaś uchybieniach czyni wzmiankę w protokole. Z materiałów
opublikowanych po 1989 roku wynika, że na 1.
pytanie tak odpowiedziało 26,9%, nie 73,1%, na 2.
– tak 42,0%, nie 58,0%; na 3.
-tak 66,9%, nie 33,1%. Materiały te, opierające się głównie na
ocalałych protokołach z terenu Małopolski, trudno uznać za w pełni wiarygodne.
Trzeba zwrócić uwagę, że poparcie dla PPR i PPS na terenie Małopolski było
niewielkie (ruch socjalistyczny i komunistyczny był najsłabszy w kraju), więc
dane te trudno uznać za reprezentatywne dla całej Polski. Z drugiej jednak
strony pełna ocena poparcia dla poszczególnych obozów politycznych w 1946 roku
jest trudna, a wszelkie przybliżenia faktycznych wyników referendum w
poszczególnych rejonach kraju mają charakter spekulacji. Wyniki referendum z
jednej strony ukazały słabość PPR i pośrednio doprowadziły do tego, że partia
ta straciła zainteresowanie walką wyborczą w warunkach demokratycznych. Z
drugiej jednak strony pokazały, że PPR, będąca w istocie partią całkowicie
zależną od Moskwy, nieistniejącą w polskiej tradycji politycznej, w ciągu kilku
lat zdołała skłonić do głosowania na siebie około 30% Polaków. Wprawdzie owe około
30% poparcia uzyskano nie tylko drogą perswazji i stwarzaniem możliwości
błyskawicznego awansu dla różnych grup społecznych, ale również środkami
przymusu, presji czy nawet terroru i w znacznej mierze dzięki stworzeniu
wspólnego bloku z koncesjonowaną PPS, to jednak należy taki wynik uznać za
pewien sukces polityczny nowej władzy. Przeciw fałszerstwom protestowali Stanisław Mikołajczyk oraz
przedstawiciele USA i Wielkiej Brytanii. Propaganda bloku wschodniego
wykorzystała to, nazywając przywódcę PSL zdrajcą, pozwalającym mieszać się
obcym mocarstwom w sprawy Polski.[96]
Wypełniając postanowienia konferencji
jałtańskiej, na której mocarstwa
zobowiązały rząd Polski „do przeprowadzenia wolnych, nieskrępowanych wyborów na
zasadzie powszechnego głosowania” władze Polski Ludowej zdecydowały się na
rozpisanie wyborów powszechnych w 1947 roku. Problemem rządu pozostawał fakt iż
w referendum ludowym z 1946 roku 84% głosujących głosowało przeciwko nowej władzy
co mogło spowodować klęskę wyborczą bloku popierającego komunistów.
W kampanii wyborczej
naprzeciwko siebie stanęli komuniści i PSL. Partie zależne od PPR
stworzyły Blok Demokratyczny, w którym obok wspomnianej partii robotniczej
były jeszcze PPS, SD i SL. Wspierani przez radzieckich doradców komuniści mieli
do swej dyspozycji cały aparat propagandowy oraz urząd
bezpieczeństwa. Jedyną siłą opozycyjnego wobec komunistów PSL-u
był kapitał społecznego zaufania. Kampania wyborcza rozpoczęła się w
listopadzie 1946 roku i miała brutalny charakter. Głównym celem ataków
było PSL. W całym kraju, pod różnymi pretekstami komuniści w 10 okręgach
wyborczych zawiesili listy wyborcze PSL. W powiatach, w których rozwiązano
lokalne struktury PSL, zakazano stronnictwu prowadzenia jawnej kampanii
wyborczej. W sakli całego kraju aresztowano 162 kandydatów na posłów
i 1962 działaczy terenowych, a także zamordowano 118 działaczy
partii Mikołajczyka.[97]
W prasie
organizowano kampanie propagandowe wymierzone w PSL. Zabiegi
przywódców PSL skierowane do mocarstw zachodnich, by interweniowały w Warszawie
na rzecz zaprzestania terroru, prasa rządowa określała niemalże jako zdradę
stanu. Osoby kolportujące materiały tej partii aresztowano pod
zarzutem prowadzenia działalności antypaństwowej. Działalność wydawnicza
opozycji była hamowana przez cenzurę. Ugrupowanie Mikołajczyka zostało
pozbawione dostępu do środków masowego przekazu. Mikołajczyk w czasie kampanii
wyborczej wygłosił dwa
piętnastominutowe przemówienia, które zostały znacznie ocenzurowane.
Przed samymi wyborami
wzmożono agitację przedwyborczą Bloku Demokratycznego. Organizowano wiece,
zebrania i mitingi. Każdy członek partii zobowiązany był do prowadzenia
agitacji w pracy i w miejscu zamieszkania. Wytwarzano atmosferę obywatelskiej
powinności, według której na Blok Demokratyczny „głosuje każdy uczciwy
człowiek”. Komunistyczni agitatorzy, lekceważąc zasadę tajności wyborów,
zbierali podpisy pod deklaracją jawnego głosowania. Ponadto organizowali
oni komitety, mające doprowadzić do punktu wyborczego mieszkańców, którzy
grupowo mieli oddać swój głos na listę Bloku Demokratycznego. [98]
Brutalny charakter
kampanii wyborczej był wynikiem działań Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego
(MBP) oraz grup ochronno-propagandowych, które składały się pododdziałów
Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW), funkcjonariuszy MBP oraz MO i
ORMO. Grupy te działały poza miastami wojewódzkimi oraz powiatowymi i
skutecznie odstraszały od popierania list PSL. W czasie kampanii wyborczej
komuniści dążyli nie tylko do wyeliminowania politycznego konkurenta, ale
również chcieli rozbić istniejącą jeszcze odporność społeczeństwa,
pozbawić go nadziei na odmianę, skłonić do poddania i akceptacji
rzeczywistości. W ocenie K. Kersten była to przede wszystkim operacja psychologiczna:
„zmęczone społeczeństwo miało się ostatecznie ugiąć wobec przemocy. Represje
(…) ogarniały setki tysięcy ludzi, natomiast strach, sprężony z poczuciem beznadziejności,
miał skłonić miliony pozostałych do głosowania wbrew woli i przekonaniom,
trwale naruszając zdolność społeczeństwa do przeciwstawienia się nowemu systemowi”.
Wybory
rozpoczęły się o godzinie siódmej, chociaż niektóre lokale wyborcze,
między innymi w województwie lubelskim, otwarto z pewnym opóźnieniem. Szacuje
się, że frekwencja do godziny 11 wynosiła 25-30%, do godziny 15 około
50-60%, około godziny 17 - 75-80% , o 19 - 85-95%. W lokalach wyborczych
najpierw głosowały zorganizowanie przez komunistycznych aktywistów grupy,
podczas gdy indywidualni wyborcy musieli czekać w długich kolejkach.
Zbiorowemu głosowaniu
starano się nadać odświętną oprawę. Prowadzono ludzi do urn wyborczych
całymi wsiami, zakładami pracy i ulicami, zdarzało się, że z
orkiestrą i transparentami. Kolektywne i jawne głosowanie polegało na
publicznym włożeniu do koperty kartki z nr 3, czyli numerem listy Bloku
Demokratycznego i wręczeniu jej przewodniczącemu komisji, który wrzucał kopertę
do urny. W województwie bydgoskim jawne głosowanie nie przeszkodziło tamtejszym
kolejarzom głosować za PSL. „Kolejarze przychodzili z trójkami w ręku, jednak
pod spodem mieli numer peeselowski, który przy odpowiedniej manipulacji palcami
wpuszczali do koperty”.[99]
W kraju zostały również
odnotowane przypadki zbiorowego i jawnego głosowania na listy PSL. W ocenie
władz, PSL przygotowało swoich zwolenników do tajnego głosowania. Zwolennicy
tej partii mieli przygotowane kartki z numerami 1, 2, 4 lub 5.
System dwóch kolejek, grupowej i indywidualnej, oraz powolna praca komisji wyborczych spowodowały, że głosowanie w wielu obwodach nie zakończyło się o godzinie 19. Prawdopodobnie najszybciej głosowanie zakończyło się w obwodzie nr 56 w powiecie Żary, gdzie o godzinie 6.45 głosowało 100% uprawnionych.
System dwóch kolejek, grupowej i indywidualnej, oraz powolna praca komisji wyborczych spowodowały, że głosowanie w wielu obwodach nie zakończyło się o godzinie 19. Prawdopodobnie najszybciej głosowanie zakończyło się w obwodzie nr 56 w powiecie Żary, gdzie o godzinie 6.45 głosowało 100% uprawnionych.
W dniu wyborów komuniści
i opozycja prowadzili kampanie wyborczą, a urząd bezpieczeństwa i wojsko
stosowały wobec PSL oraz społeczeństwa dalsze represje. Wyborcy byli
poddawani znacznej presji psychicznej. W lokalach i przed nimi
rozmieszczone było wojsko, funkcjonariusze UB, milicjanci i członkowie ORMO,
którzy obserwowali, robili notatki rozdawali kartki z nr 3 i odbierali kartki z
numerami PSL.
Wybory w Polsce były
obserwowane przez zagranicznych dziennikarzy i dyplomatów, głównie z Wielkiej
Brytanii i USA. Ich wyjazdy terenowe były kontrolowane przez UB, które
podstawiało im rozmówców, tłumaczy i kierowców. Meldunki zagranicznych
obserwatorów przekonywały, że przebieg i organizacja wyborów w Polsce nie
spełniały wymogów jakie postawiono TRJN na konferencjach w Jałcie i
Poczdamie.[100]
Wyniki
wyborów zostały ogłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą 3 lutego 1947 roku.
Poinformowano, że frekwencja wyborcza wynosiła 89,9%. Na listę Bloku Demokratycznego
miano oddać 80,1% głosów, na PSL – 10,3%, SP – 4,7%, PSL „Nowe Wyzwolenie”
3,5%. Inne listy uzyskały poparcie 1,4% głosów. Na ogólna liczbę 444
mandatów w sejmie PPR otrzymało 114, PPS – 116, SL - 109, PSL – 27, PSL
„Nowe Wyzwolenie” - 7, SD – 41, SP – 15, osoby z prorządowej grupy katolickiej
– 5, bezpartyjni – 10. Wynik wyborów został przyjęty przez społeczeństwo
Polskie z dużym spokojem co wynikało z terroru jaki panował podczas
kampanii wyborczej. Obserwatorzy państwa zachodnich odnotowali, że
społeczeństwo ogarnął nastrój
przygnębienia, apatii i fatalizmu. Trudno określić jaki był
prawdziwy wynik wyborów z 1947 roku, ponieważ komuniści zastosowali różnorodne
metody fałszowania wyników głosowania. Stanisław Mikołajczyk szacował, że jego
partiazdobyła 60-70 % głosów. Historycy uważają, że taka ocena
odpowiadała realnemu układowi preferencji wyborczych Polaków. Prasa
amerykańska, która żywo interesowała się wyborami, jeszcze przed głosowaniem
sugerowała swoim czytelnikom, że ich wynik został wcześniej przesądzony.
Cytowano powszechną wśród Polaków rymowankę: „Urna wyborcza to magiczna
szkatułka, wrzucasz Mikołajczyka, wychodzi Gomułka”. Po wyborach na łamach
jednej z amerykańskich gazet ukazał się sugestywny rysunek zatytułowany Lawinowe
zwycięstwo. Rysunek ten przedstawiał Polaka trzymającego w ręku obietnicę
wolnych wyborów, przygniecionego kamienną lawiną: terroru, oszustwa, aresztowań i przymusu.[101]
Badacz najnowszej
historii Polski prof. Janusz Wrona w następujący sposób ocenił znaczenie
wyborów z 1947 roku: Wybory do Sejmu Ustawodawczego w 1947 r. były ważną cezurą
ugruntowania systemu władzy totalitarnej w Polsce. Oznaczały ostatecznie klęskę
oczekiwań i nadziei Polaków powstałych po zawarciu w lutym 1945 r. porozumienia
jałtańskiego i wyłonieniu TRJN z udziałem Mikołajczyka jako wicepremiera. Były
faktycznym odrzuceniem podmiotowości narodu i instytucji państwa
demokratycznego. Przyniosły diametralną zmianę zasad walki wyborczej i kultury
politycznej uznawanych dotąd na gruncie polskim. Komuniści i ich sojusznicy
ujawnili pogardę dla prawa i uniwersalnych norm moralnych. Odrzucili ideę
społeczeństwa obywatelskiego propagowaną przez demokratyczną opozycję ludową i
przez Kościół katolicki. Siłą i przemocą zaczęli tworzyć społeczeństwo masowe. To
stanowiło istotę przemian nazwanych przez rządzących budowaniem podstaw
demokracji ludowej. Wybory 19 stycznia 1947 r. zapoczątkowały tradycję farsy
wyborczej, która pozbawiła społeczeństwo efektywnego wpływu na władzę.
Przyspieszyły proces monopolizacji rządów w kraju przez PPR/PZPR. Trwał on w
Polsce blisko pół wieku. Wybory te kończyły pierwszy etap
wprowadzania stalinizmu w Polsce. Po rozbiciu PSL władze PPR przystąpiły do
osłabienia PPS, partii, która w Bloku Demokratycznym otrzymała najwięcej głosów,
a następnie do walki z kościołem. Przeprowadzając rewolucję
socjalistyczną władze rozpoczęły walkę o handel, polegającą na
upaństwowieniu przemysłu oraz rozpoczęły proces kolektywizacji wsi.
Prezydent KRN zwołał SU
na 4 lutego 1947 r. do miasta stołecznego Warszawy (rozporządzenie z 29
stycznia). Tak jak w 1919 r., SU obradujący w latach 1947-1952 był
Konstytuantą, a jednocześnie parlamentem zwykłym. Do momentu jego zwołania
obowiązywały przejściowe regulacje podstaw ustroju państwowego. Zostały one zastąpione
regulacjami o charakterze tymczasowym. Stan ten przetrwał do czasu uchwalenia
ustawy zasadniczej w 1952 r. Zadaniem SU było nowe określenie instytucyjnych
podstaw ustroju Polski - do tego momentu Sejm miał rozstrzygać w szczególności
o tym, czy nadal będą obowiązywać podstawowe założenia Konstytucji Marcowej.
Wymagało to podjęcia decyzji o charakterze ustrojodawczym. Odnosiło się to
przede wszystkim do uchwalenia nowej konstytucji. Ze względu na wiele
okoliczności było to niewykonalne w krótkim czasie. Po części wynikało to z
faktu, iż żadna partia nie miała sprecyzowanego stanowiska wobec kształtu nowej
konstytucji. Dlatego też partie reprezentowane w SU nie były zainteresowane
przyspieszeniem prac przygotowawczych nad tym tekstem. Rozstrzygające w tej
kwestii było stanowisko PPR, którego ze względów taktycznych nie ujawniano
przez dłuższy czas. Doprowadziło to do wydłużenia sięstanu prowizorium
konstytucyjnego, utrzymującego się od połowy 1944 r. Już podczas pierwszego
posiedzenia SU zajął się tymczasowym urządzeniem ustroju państwa.
Najważniejszym aktem w tym zakresie była ustawa konstytucyjna o ustroju i
zakresie działania najwyższych organów Rzeczypospolitej Polskiej (Mała
Konstytucja) uchwalona 19 lutego 1947 r. (Dz. U. nr 18, poz. 71). Przy określeniu
pozycji ustrojowej organów państwowych w dalszym ciągu opierano się na instytucjach
zamieszczonych w Konstytucji Marcowej. Miało to zastosowanie także przy
ustalaniu zasad funkcjonowania i organizacji wewnętrznej SU. Także pozycję
ustrojową SU uregulowała Mała Konstytucja z 1947 r. oraz inkorporowane do niej
postanowienia Konstytucji Marcowej.[102]
Wiele czynników, w tym
proceduralne, wpłynęło na pospieszne ustalenie trybu wyboru głowy państwa. Z
mocy prawa nastąpiło rozwiązanie KRN w dniu wyborów do SU (19 stycznia 1947
r.). Jej kompetencje do chwili ukonstytuowania się SU (w dniu 4 lutego 1947 r.)
wypełniało Prezydium KRN. W tym samym dniu wygasły uprawnienia Prezydenta KRN.
Wzorując się na Konstytucji Marcowej, SU zdecydował o utworzeniu (przywróceniu)
instytucji Prezydenta RP. Jednakże obowiązujące przepisy regulaminowe
dostosowane były do dwuizbowego parlamentu. Stąd konieczność nowej regulacji w
tym zakresie. Przyjęty przez TRJN (30 stycznia 1947 r.) projekt ustawy został
skierowany do SU. Treść projektowanej regulacji wywołała zastrzeżenia zgłoszone
przez Stanisława Wójcika w imieniu PSL. Zdaniem posła, należało się zająć
wyłącznie ustaleniem zasad obsady głowy państwa. Jednocześnie wystąpił o to,
aby w pierwszej kolejności została uchwalona Mała Konstytucja. Wypowiedź ta nie
miała żadnego znaczenia dla dalszego postępowania SU.
Projekt ustawy został
uchwalony bez odesłania do komisji wyłonionej ad hoc, czyli w trybie uproszczonym. Ustawę konstytucyjną z 4
lutego 1947 r. o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej (Dz. U. nr 9, poz. 43)
poparła przeważająca większość posłów (358). Głosów przeciwnych było 26, a
dwóch posłów wstrzymało się od głosu. Marszałek Sejmu podpisał i zarządził
ogłoszenie tej ustawy. Niektóre jej przepisy włączono do tekstu Małej Konstytucji.
Ustawa z 4 lutego 1947 r. wprowadziła instytucję prezydentury do porządku
prawnego Polski Ludowej. Kadencja głowy państwa trwać miała 7 lat (art. 2).
Ustanowiono incompatibilitas funkcji
Prezydenta RP z jakimkolwiek innym urzędem, nie wyłączając mandatu poselskiego
(art. 13). Szczegółowo uregulowano procedurę wyboru na urząd Prezydenta.
Jeszcze 4 lutego 1947 r. odbyło się specjalne posiedzenie SU celu
przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej. Prezydenta wybrano
przeważającą większością głosów (358). Oddano 26 głosów przeciw (dwóch posłów
wstrzymało się od głosu). Bezpośrednio po wyrażeniu zgody na przyjęcie wyboru B
Bierut złożył ślubowanie. Po dokonaniu tej czynności B. Bierut objął 5 lutego
władzę jako Prezydent Rzeczypospolitej (zrzekając się jednocześnie mandatu
poselskiego).[103]
W dniu 8 lutego 1947 r.
nastąpiło rozwiązanie TRJN. Prezydent powierzył misję utworzenia nowego rządu
Józefowi Cyrankiewiczowi (PPS). Formalnie powstał „rząd koalicyjny Stronnictw
Bloku Demokratycznego”, w skład którego weszli przedstawiciele: PPR, PPS, SL,
SD i SP. Rząd Rzeczypospolitej utworzony 8 lutego 1947 r. funkcjonował do 20
listopada 1951 r. Pierwszy skład gabinetu obejmował: Prezesa RM, wiceprezesów
RM (2), ministrów bez teki (2), ministrów resortowych (17), kierowników
ministerstw (2), i nadto jednemu z wicepremierów powierzono Ministerstwo Ziem
Zachodnich.
Zgodnie bowiem z
postanowieniami Małej Konstytucji to Prezydent powoływał rząd posiadający
zaufanie SU. Utrzymano zasadę solidarnej i indywidualnej odpowiedzialności
politycznej rządu, premiera i ministrów. Zasady tej przestrzegano jedynie w
początkowym okresie działalności SU. Jej znaczenie zmalało wraz z eliminacją
opozycji parlamentarnej. Zmieniła się forma wyrażania zaufania do rządu. W
miejsce wotum nieufności dla rządu Sejm udzielał mu wotum zaufania. Rząd
posiadał trwałe poparcie większości parlamentarnej w SU. Oznaczało to
niemożność stosowania odpowiedzialności politycznej rządu przed Sejmem. W ten
sposób parlamentarno-gabinetowy system rządów, będący jedną z podstawowych
zasad ustroju, był w praktyce od 1948 r. fikcją prawną.
Regulacja z 1947 r.
zawierała, oprócz podobieństw, także odmienne w stosunku do Konstytucji
Marcowej rozwiązania. Wynikało to przede wszystkim z utworzenia Rady Państwa
jako kolejnego organu o charakterze polityczno-wykonawczym. Organ ten uzyskał
pewne uprawnienia tradycyjnie przysługujące rządowi. Część składu Rady Państwa
stanowiły osoby pochodzące z wyboru Sejmu, który uzyskał dzięki temu pośrednią
kontrolę nad rządem. Drugim wyłomem w po- równaniu z modelem systemu rządów
określonym w Konstytucji Marcowej było odmienne usytuowanie pozycji prawnej
Prezydenta RP. Z istoty systemu parlamentarno-gabinetowego wynika neutralność
głowy państwa (pouvoir neutre).
Postanowienia Małej Konstytucji naruszały koncepcję słabej prezydentury
określonej w ustawie zasadniczej z 1921 r. Na podstawie aktu z 1947 r.
Prezydent przewodniczył Radzie Państwa i Radzie Gabinetowej. Stanowiła ją Rada
Ministrów pod przewodnictwem Prezydenta. Dalsze wzmocnienie pozycji Prezydenta
wynikało z łączenia tego stanowiska z funkcją przywódcy partii rządzącej.[104]
Wskazano już na to, że
ustawa konstytucyjna z 4 lutego 1947 r. wprowadziła instytucję Prezydenta
Rzeczypospolitej do porządku prawnego Polski Ludowej. Pozycję ustrojową tego
urzędu określiła Mała Konstytucja (art. 13) na podstawie postanowień
Konstytucji Marcowej (art. 40, art. 42-45 ust. 1, art. 46-53). Jednakże
regulacje zawarte w ustawach konstytucyjnych z 4 i 19 lutego 1947 r. w istotny
sposób zmieniły pozycję prawną Prezydenta ze względu na to, że został on
przewodniczącym Rady Państwa, Rady Gabinetowej oraz Prezydium Rządu (od 1950
r.). Dzięki temu mógł wpływać na działania tych organów. Nastąpiło naruszenie
zasady niepołączalności stanowiska Prezydenta z innymi urzędami państwowymi.
Ponadto od września 1948 r. B. Bierut został wybrany sekretarzem generalnym KC
PPR, a od połowy grudnia tegoż roku był przewodniczącym KC PZPR. Ze względu na
stopień kumulacji władzy przez B. Bieruta jego faktyczna pozycja znacznie
odbiegała od modelu prezydentury Konstytucji Marcowej. Urząd ten stracił
zarazem apolityczny charakter.
Stosunek
Prezydenta do rządu określono na podstawie Konstytucji Marcowej (art. 43),
zgodnie z którą: „Prezydent Rzeczypospolitej sprawuje władzę wykonawczą przez
odpowiedzialnych przed Sejmem ministrów i podległych im urzędników”.
Wprowadzono jednocześnie kontrasygnatę „aktów rządowych” Prezydenta przez
premiera i odpowiedniego ministra. W praktyce zdaniem K. Działochy:
„Kontrasygnata przekształciła kompetencje Prezydenta we wspólne kompetencje
Prezydenta i rządu”[105]. W
istocie w Małej Konstytucji została formalnie utrzymana konstrukcja
dwuczłonowej egzekutywy wprowadzonej w ustawie zasadniczej z 1921 r. Stanowiły
ją Prezydent i rząd Rzeczypospolitej.
W porównaniu z pozostałymi organami,
pozycja rządu Rzeczypospolitej w najszerszym zakresie opierała się na
recypowanych postanowieniach Konstytucji Marcowej (art. 44, 45 ust. 1 i 2, art.
56-63). Jednakże funkcjonowanie rządu w okresie SU w niewielkim stopniu było
zgodne z systemem parlamentarno-gabinetowym. Prezydent powoływał i odwoływał
Prezesa RM, a na jego wniosek ministrów (art. 45). W rzeczywistości Sejm nie
miał decydującego wpływu na ustalenie składu rządu. Wpływ na to uzyskał
Prezydent. Rząd i ministrowie mieli ponosić odpowiedzialność parlamentarną
(polityczną) i konstytucyjną (prawnokarną). Jak już wskazywano, nie było
warunków do realizacji
odpowiedzialności politycznej rządu w tradycyjnej postaci.
odpowiedzialności politycznej rządu w tradycyjnej postaci.
Mała
Konstytucja jedynie ogólnie ustaliła kompetencje RM. Organ ten posiadał
inicjatywę ustawodawczą (art. 5). Przyjęto zasadę domniemania kompetencji rządu
w sprawowaniu władzy wykonawczej. Rząd kierował administracją państwową.
Określenie organizacji wewnętrznej, uprawnień rządu i zakresie działania
ministrów odesłano do ustawy zwykłej, której nie uchwalono. Konstytucja usytuowała
na czele rządu Prezesa RM (art. 17), co wzmacniało jego pozycję, czyniąc z
niego w istocie szefa rządu. Premier w sprawach
wyjątkowej wagi na życzenie Prezydenta zwoływał Radę Gabinetową.
wyjątkowej wagi na życzenie Prezydenta zwoływał Radę Gabinetową.
Niepublikowana
uchwała RM z 31 maja 1950 r. usankcjonowała utworzenie Prezydium Rządu jako
organu wewnątrzrządowego (utrzymanego w tym kształcie do 1956 r.). W jego skład
wchodzili Prezes i wiceprezesi RM oraz część członków rządu. Organ ten kierował
pracami rządu, a ponadto był uprawiony do zastępowania RM w pilnych sprawach.
Działalność Prezydium Rządu naruszała konstytucyjny ustrój rządu, określony
postanowieniami Małej Konstytucji z 1947 roku.
Inicjatywa ustawodawcza
przysługiwała – według Małej Konstytucji - rządowi, Sejmowi (grupa 10 posłów) i
Radzie Państwa (art. 5). Rząd uzyskał wyłączność wnoszenia do laski
marszałkowskiej projektów niektórych ustaw, w tym o budżecie. Ponad 90%
uchwalonych ustaw pochodziło z inicjatywy rządu (363).
Mała
Konstytucja rozszerzyła ustalanie zasadniczego kierunku polityki Państwa o
uchwalanie narodowego planu gospodarczego (art. 4). Stanowił on podstawę innych
planów, w tym Planu Trzyletniego (1947-1949) i Planu Sześcioletniego
(1950-1955). Istniała prawna podstawa do uchwalania przez planów specjalnych
oraz przyjmowania przez rząd (mocą uchwały) planów szczegółowych. Rząd składał
Sejmowi roczne sprawozdania z wykonania narodowego planu gospodarczego.[106]
2.3. Konstytucja
PRL – monizm władzy
W
czasie stosunkowo długiej kadencji SU nastąpiły doniosłe przeobrażenia
stosunków społeczno-politycznych i gospodarczych o niejednorodnym charakterze.
Wywołały one zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki w życiu publicznym
kraju. Umocnił się nowy system partyjny w warunkach stalinizmu, wcześniej
określany jako okres „kultu jednostki” czy „błędów i wypaczeń”.
Kształtujący
się system polityczny miał negatywny wpływ na wypełnianie SU jego funkcji. Ich
realizacja była uzależniona przede wszystkim od czynników pozaprawnych.
Dotyczyło to zwłaszcza jego funkcji ustawodawczej. W jeszcze większym stopniu
widoczne to było przy realizacji podstawowego zadania SU, jakim było uchwalenie
ustawy zasadniczej. Ustrój polityczny określony postanowieniami Małej
Konstytucji z 1947 r. nie był zgodny z ustrojem rzeczywistym. Wiele instytucji
ustrojowych występujących w Małej Konstytucji przestało spełniać rolę właściwą
dla systemu rządów parlamentarno-gabinetowych. Koncepcja oparcia przyszłej
ustawy zasadniczej na założeniach (zasadach) Konstytucji Marcowej utraciła
realne znaczenie wraz z eliminacją opozycji parlamentarnej (PSL). Niemal
równocześnie narastała krytyka Małej Konstytucji jako regulacji nie
odpowiadającej zmieniającej się rzeczywistości politycznej. Zarazem należy
wskazać na to, że zarówno niepełność Małej Konstytucji, jak praktyka jej
stosowania umożliwiły tworzenie wielu nowych instytucji prawnych, które
usankcjonowała przyszła ustawa zasadnicza, oparta na radzieckich wzorach
ustrojowych. Znamienne, że nowe instytucje wprowadzano w drodze ustawodawstwa
zwykłego.[107]
Zapowiedź
uchwalenia nowej konstytucji zawierał, jak wiadomo, Manifest lipcowy. Do jej
realizacji powołany był SU jako „wyraziciel woli narodu”. Stan prowizorium
konstytucyjnego, licząc od 22 lipca 1944 r., utrzymywał się do uchwalenia
ustawy zasadniczej PRL. Sytuowało to Polskę jako jedno z ostatnich państw obozu
wschodniego, które przyjęło nową konstytucję.
Początek
prac nad Konstytucją Polski Ludowej wiąże się z niejawną działalnością komisji
partyjnych (1949-1951). Rezultat tych prac w kształcie określonym przez Biuro
Polityczne KC PZPR przedstawiono J. Stalinowi w 1951 r. Dopiero w 1951 r. SU
ustalił tryb przygotowania ustawy zasadniczej. Stanowiło to początek
oficjalnych prac, zakończonych uchwaleniem Konstytucji PRL w 1952 roku.[108]
Potrzeba
uchwalenia nowej konstytucji była powszechnie uznawana przez partie polityczne
reprezentowane w SU. Nie było natomiast zgodności co do termin uchwalenia tego
aktu. Sprawił to splot różnorodnych okoliczności. Trzeba dodać, że jednoizbowa
Konstytuanta, którą był SU, została ustanowiona przepisami ordynacji wyborczej
z 22 września 1946 r.. Akt ten nie ustalał czasu trwania kadencji SU. Mała
Konstytucja z 1947 r. nałożyła wyłącznie na SU obowiązek uchwalenia Konstytucji
RP. Ustalała jednocześnie stosunkowo długą, bo pięcioletnią kadencję SU.
Wpłynęło to w praktyce na późniejsze rozpoczęcie prac przygotowawczych do
uchwalenia ustawy zasadniczej. W pierwszych latach Polski Ludowej nie doszło do
debaty konstytucyjnej na szeroką skalę. Widoczne były poważne różnice
programowe między opozycją polityczną a partiami obozu rządzącego, zwłaszcza. w
latach 1947-1948. Były to najważniejsze przesłanki wprowadzenia tymczasowej
organizacji państwa w 1947 r., przede wszystkim przez uchwalenie Małej
Konstytucji.
Program
konstytucyjny partii opozycyjnych zakładał, że Polska będzie państwem
demokratycznym, a ustrój społeczno-gospodarczy będzie zreformowany. Podstawą
ustroju politycznego, wzorowanego na Konstytucji Marcowej, miała być zasada
podziału władz. PSL opowiadało się za przyjęciem systemu rządów
parlamentarno-gabinetowych. Partia ta była zwolennikiem szerokiego katalogu
praw i wolności obywatelskich. Obok parlamentu silną pozycję miał uzyskać
Prezydent RP, pochodzący z wyborów powszechnych. Podstawą terytorialnego
ustroju administracyjnego miał być samorząd terytorialny.
Obok wspólnych
założeń w koncepcjach konstytucyjnych PPR i PPS występowały między nimi istotne
różnice. Według obu partii, Polska miała stać się państwem socjalistycznym, w
którym przeprowadzone zostaną radykalne reformy społeczno-gospodarcze.
Opowiedziano się za wprowadzeniem zasady jedności władzy państwowej. PPR
akcentowała klasowy charakter państwa realizującego zasadę dyktatury
proletariatu. Najważniejszym organem władzy państwowej miał być parlament. PPR
opowiadała się za utrzymaniem systemu rad narodowych. PPS była rzecznikiem
wprowadzenia samorządu terytorialnego oraz fabrycznego i spółdzielczego.[109]
Znamienne, że prace projektodawcze nad
Konstytucją Polski Ludowej toczyły się – przed majem 1951 r. – poza
parlamentem. Z inicjatywą opracowania projektu ustawy zasadniczej wystąpiła
PZPR. Realizując ją, powołano dwie, niejawnie działające, komisje partyjne.
Wyniki ich działalności nie zostały nigdy podane do wiadomości publicznej.
Po
przyjęciu programu prac przygotowawczych przystąpiono do dyskusji nad charakterem
i treścią ustawy zasadniczej (w ujęciu porównawczym). Początkowo przeważał
pogląd, że nie powinna to być tylko konstytucja „bilansu”. Akt ten winien
uwzględnić perspektywę rozwojową ustroju w Polsce. W wyniku intensywnych prac
(na podstawie uchwał ww. komisji) powstał opracowany przez referenta
generalnego całościowy, wstępny Projekt
Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej opatrzony klauzulą „ściśle poufny”.
Był to w istocie pierwszy roboczy praprojekt Konstytucji Polski Ludowej (I
redakcja z 8 września 1950 r.). W tym dokumencie po raz pierwszy wprowadzono
nową nazwę państwa: Polska Rzeczpospolita Ludowa (w miejsce Rzeczypospolitej
Polskiej).[110]
Z
treści projektu w pierwszej redakcji wynika, że jego twórcy odstępowali od
koncepcji ustrojowych Małej Konstytucji z 1947 r., wzorowanych, jak wiadomo, w
znacznej mierze na Konstytucji Marcowej. Przede wszystkim zamiast zasady
trójpodziału władz, przyjęto zasadę jedności władzy państwowej. W systemie
organów państwowych jedynym najwyższym organem był Sejm. Projekt z 8 września
1950 r. wzmacniał pozycję ustrojową Prezydenta, nadal wybieranego przez Sejm,
przed którym miał składać sprawozdania ze swej działalności (art. 25).
Prezydent pozostawał z urzędu przewodniczącym Rady Państwa o zwiększonym,
stałym składzie (16 członków). Zarówno Prezydent, jak i Rada Państwa zostali
podporządkowani Sejmowi. W istotny sposób zmienił się status obywatela, a także
zasady prawa wyborczego. Przewidziano dekonstytucjonalizację organu kontroli
państwowej (NIK). Projekt inkorporował najważniejsze zasady, na podstawie
których zreformowano w 1950 r. ustrój: administracji terytorialnej, prokuratury
i sądownictwa. Nastąpiło to, jak wiadomo, w drodze ustawodawstwa zwykłego. Na
tę formę regulacji materii konstytucyjnej zdecydowano się świadomie. Wzorowano
się w tym w znacznej mierze na postanowieniach radzieckiej ustawy zasadniczej z
grudnia 1936 r.[111]
Tekst
pierwszej redakcji projektu ustawy zasadniczej był przedmiotem obrad Biura
Politycznego w listopadzie 1950 r. Do treści projektu (poza systematyką ogólną)
zgłoszono wiele zastrzeżeń. Zakwestionowano m.in. określenie Polski jako
socjalistycznego państwa robotników i chłopów (art. 1). Krytykę wywołało
sformułowanie, że PRL jest: „suwerennym państwem w rodzinie państw
socjalistycznych, którym przewodzi Związek Socjalistycznych Republik
Radzieckich” (art. 4). Komisja przystąpiła do intensywnych prac nad
przeredagowaniem tekstu projektu. Przyspieszano je tym bardziej, że Sekretariat
KC PZPR zmierzał zająć się (w marcu 1951 r.) trybem uchwalenia nowej ustawy
zasadniczej.
Trzeba
podkreślić, że istotny, ale nie wyłączny, wpływ na treść projektu Konstytucji w
okresie od marca 1951 do stycznia 1952 r. miało Biuro Polityczne KC PZPR. W
maju 1951 r. SU zainicjował jawne prace w celu uchwalenia nowej Konstytucji.
Utworzona we wrześniu tego roku Komisja Konstytucyjna uchwaliła w styczniu 1952 r. wstępny projekt
Konstytucji PRL. Jak wiadomo, tekst tego dokumentu został wcześniej ustalony. W
ostatnim stadium niejawnych prac przygotowawczych kolejne poprawki wprowadził
J. Stalin, który następnie ostatecznie zaakceptował projekt Konstytucji PRL.
Odręcznie nanosił ołówkiem poprawki na maszynopisie projektu przetłumaczonego
na język rosyjski. Z kolei B. Bierut wprowadził je – po przetłumaczeniu – na
maszynopis polskiej wersji projektu.[112]
Partia
rządząca, którą od 1948 r. była PZPR, odegrała decydującą rolę w pracach
przygotowawczych nad Konstytucją Polski Ludowej. W końcowym stadium niejawnych
prac konstytucyjnych (1949-1951) partia zainicjowała w SU postępowanie w celu
uzyskania formalnej aprobaty dla projektu konstytucji przygotowanego poza
parlamentem.
W dniu
26 maja 1951 r. SU jednomyślnie uchwalił ustawę konstytucyjną o trybie
przygotowania i uchwalenia Konstytucji Polski Ludowej (Dz. U. z 1951 r. nr 33, poz.
255), której projekt zgłosiły wszystkie kluby poselskie. Na podstawie tego aktu
utworzono szczególny organ państwowy, którego zadaniem było opracowanie
projektu konstytucji w szczególnym trybie. Do realizacji tego zadania powołano
Komisję Konstytucyjną – nie będącą zwykłą komisją sejmową – pod przewodnictwem
Prezydenta RP, co pozostawało w sprzeczności z Konstytucją Marcową (art. 53). Novum stanowiło to, że do składu Komisji (liczącej 103 osoby)
oprócz posłów (61) powołano także osoby spoza SU (42). Najliczniejszą
reprezentację w Komisji uzyskali członkowie PZPR (24). Do opracowania
określonych zagadnień konstytucyjnych powołano podkomisje (10).[113]
Komisję
Konstytucyjną utworzono w celu opracowania wstępnego projektu konstytucji i
poddania go ogólnonarodowej dyskusji (art. 5). Rezultaty dyskusji i jej ocena
miały stanowić podstawę do zredagowania ostatecznego projektu ustawy
zasadniczej w celu przedłożenia go SU do końca 1951 r. Oznaczało to wyposażenie
Komisji w prawo inicjatywy ustawodawczej w tym zakresie (art. 6).
Oceniając
funkcjonowanie Komisji, można stwierdzić, że punkt ciężkości prac
konstytucyjnych stopniowo przesuwał się na Podkomisję Redakcyjną i Zagadnień
Ogólnych. Uchwaliła ona 18 stycznia 1952 r. wstępny projekt ustawy zasadniczej.
Komisja na posiedzeniu w dniu 23 stycznia 1952 r. podjęła uchwałę w sprawie
ogólnonarodowej dyskusji nad projektem Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej
Ludowej. Jednocześnie ogłoszono tekst tego projektu (art. 1-91). Akty te
zostały opublikowane w prasie codziennej.
Ogólnonarodowa
dyskusja nad projektem konstytucji trwała do 5 kwietnia 1952 r. Była to
kampania polityczno-propagandowa. Nadano jej charakter proklamatywny, co
oznaczało uzyskanie aprobaty dla projektu. Dyskusji tej świadomie nie nadano
charakteru konsultatywnego. Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Konstytucyjnej (30 kwietnia 1952 r.) Sekretarz KC PZPR
Edward Ochab złożył sprawozdanie z przebiegu ogólnonarodowej dyskusji nad
projektem ustawy zasadniczej. Zgłoszone w trakcie dyskusji poprawki, wnioski i
uwagi rozpatrzyły wszystkie podkomisje. Dane, głównie o charakterze
statystycznym, znane są przede wszystkim z referatu przedstawionego przez B.
Bieruta (jako przewodniczącego Komisji) podczas posiedzenia SU w dniu 18 lipca
1952 r. Podano, że w zebraniach i spotkaniach poświęconych projektowi
konstytucji, których liczba przekroczyła 200 tys., uczestniczyło ponad 11 mln
osób. Zgłoszono prawie 2,9 tys. poprawek. Komisja uwzględniła poprawki, które
uznała za słuszne. Rodzi się pytanie o przyjęte kryteria ich oceny. Publicznie
podkreślano powszechny zakres aprobaty dla nowej ustawy zasadniczej i
jednocześnie pomniejszano znaczenie uwag krytycznych.[114]
Komisja
Konstytucyjna stwierdziła, że projekt będący przedmiotem dyskusji uzyskał
uznanie i poparcie przeważającej większości społeczeństwa. Na posiedzeniu w
dniu 30 kwietnia uchwaliła ona ostateczny tekst projektu ustawy zasadniczej,
który tego samego dnia został złożony przez przewodniczącego Komisji do laski
marszałkowskiej. W związku z tym Komisja (powołana bezpośrednio po uchwaleniu
ustawy konstytucyjnej z 26 maja 1951 r.) zakończyła swoją działalność.
Stanowiła sui generis organ SU, do którego jednakże nie
stosowały się przepisy regulaminu sejmowego. Zadanie Komisji zostało
ograniczone do przedłożenia tekstu projektu ustawy zasadniczej. Stał się on
przedmiotem obrad SU.[115]
Najważniejszym
punktem programu 107 posiedzenia SU, odbywającego się w dniach 18-22 lipca 1952
r., była debata nad projektem Konstytucji Polski Ludowej (druk sejmowy 1072 A).
W pierwszym dniu obrad (18 lipca) B. Bierut jako przewodniczący Komisji
Konstytucyjnej wygłosił obszerny referat. Kolejne dni 19-21 lipca) wypełniła
dyskusja nad projektem ustawy zasadniczej. W końcowej części debaty
przedstawiono oficjalne stanowiska wszystkich czterech klubów poselskich wobec
projektu. Wystąpienia mówców (32) znamionował podniosły nastrój. Wyrażano pełną
aprobatę dla projektu. Zgłoszono tylko jedną poprawkę (O. Lange), dotyczącą
zwiększenia liczby zastępców przewodniczącego Rady Państwa. Według ustawy konstytucyjnej
z 26 maja 1951 r., uchwalanie konstytucji następowało kwalifikowaną większością
co najmniej 2/3 ustawowej liczby posłów SU (art. 6). W
rzeczywistości Konstytucja PRL została jednogłośnie uchwalona 22 lipca 1952 r.
w dniu Narodowego Święta Odrodzenia Polski (Dz. U. nr 33, poz. 232). Weszła w
życie 22 lipca 1952 r., zgodnie z ustawą konstytucyjną (z tego samego dnia) –
przepisy wprowadzające Konstytucję Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz. U. nr
33, poz. 233).[116]
W celu wprowadzenia w życie niektórych postanowień
Konstytucji PRL konieczne było przyjęcie rozwiązań przejściowych. Zostały one
zamieszczone w tekście ustawy konstytucyjnej z 22 lipca 1952 r. Zgodnie z tym
aktem, Prezydent miał sprawować obowiązki: „w granicach dotychczasowych
uprawnień” do wyboru Rady Państwa (art. 2). Wraz z przeprowadzeniem tej
czynności przestał istnieć urząd Prezydenta RP (funkcjonujący w latach
1947-1952). Większość jego uprawnień przejęła Rada Państwa, a pozostałe RM. Z
kolei Rada Państwa, ustanowiona przez Małą Konstytucję z 1947 r., miała
działać: „w granicach dotychczasowych uprawnień” do wyboru nowego jej składu
przez Sejm PRL. Rząd został upoważniony do wydawania dekretów z mocą ustawy na
okres od zakończenia kadencji SU do rozpoczęcia pierwszej sesji Sejmu PRL.
Zwięzły
tekst Konstytucji PRL w wersji pierwotnej (z 22 lipca 1952 r.) obejmował
preambułę (bez tytułu) oraz 91 artykułów podzielonych na 10 rozdziałów.
Bezpośrednio po wstępie następował rozdział 1: „Ustrój polityczny” (art. 1-6).
Rozdział 2 zatytułowano „Ustrój społeczno-gospodarczy” (art. 7-14). Kolejny
(rozdział 3) nosił tytuł „Naczelne organy władzy państwowej” (art. 15-28), a
następujący po nim (rozdział 4) „Naczelne organy administracji państwowej”
(art. 29-33). W bezpośrednim związku z nim pozostawał rozdział 5: „Terenowe
organy władzy państwowej” (art. 34-45). Następował po nim rozdział 6: „Sąd i
prokuratura” (art. 46-56). Kolejny rozdział 7 zawierał „Podstawowe prawa i
obowiązki obywateli” (art. 57-79). Po nim zamieszczono „Zasady prawa wyborczego”
(rozdział 8 – art. 80-88). Tytuł przedostatniej części ustawy zasadniczej
(rozdział 9) brzmiał: „Godło, barwy i stolica Polskiej Rzeczypospolitej
Ludowej” (art. 89-90). Rozdział 10 – „Zmiana Konstytucji” (art. 91) – stanowił
ostatnią część Konstytucji.[117]
Tekst
Konstytucji uległ istotnym zmianom w wyniku nowelizacji z lat: 1954, 1957,
1960, 1961, 1963, 1972, 1973 i 1975. Ustawa z 10 lutego 1976 r. o zmianie
Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz. U. nr 5, poz. 29) nałożyła
na Przewodniczącego Rady Państwa obowiązek ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy
zasadniczej z zastosowaniem ciągłej numeracji rozdziałów, artykułów, ustępów i
punktów (art. 5). Wydał on 16 lutego 1976 r. obwieszczenie w sprawie ogłoszenia
jednolitego tekstu Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej uchwalonej
przez Sejm Ustawodawczy w dniu 22 lipca 1952 r. (Dz. U. z 1976 r. nr 7, poz.
36). Tekst ten obejmuje 106 artykułów podzielonych na 11 rozdziałów. Dodano
rozdział 4: „Najwyższa Izba Kontroli” (art. 34-36). W następstwie tego zmieniła
się numeracja pozostałych rozdziałów. Rozdział 6 uzyskał tytuł: „Terenowe
organy władzy i administracji państwowej” (art. 43-55) na mocy nowelizacji
Konstytucji z 22 listopada 1973 r. (Dz. U. nr 47, poz. 275).[118]
Po roku
1976, w latach: 1980, 1982, 1983, 1987 i 1988, wprowadzono dalsze zmiany do
tekstu ustawy zasadniczej. Ostatnia jej nowelizacja w dziejach Polski Ludowej
nastąpiła 7 kwietnia 1989 r. Kolejne miały miejsce już w III Rzeczypospolitej.
Wynikiem nowelizacji z lat 1980-1989 były doniosłe zmiany treści i formy
Konstytucji przy zachowaniu dotychczasowej jej objętości (106 artykułów). Nie
zmieniono tytułów rozdziału 1 (art. 1-10) i rozdziału 2 (art. 11--19).
Częściowo zmodyfikowano treść rozdziału 3 (art. 20-31) o zmienionym tytule „Sejm
i Senat Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”. Dodano nowy rozdział „Prezydent
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” (art. 32-33). Rozszerzono rozdział 4:
„Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Stanu, Najwyższa Izba Kontroli, Rzecznik Praw
Obywatelskich” (art. 33a-36a). Tytuły i zawartość rozdziału 5 (art. 37-42) i
rozdziału 6 (art. 43-55) pozostały bez zmian. Częściowo zmodyfikowano rozdział
7: „Sąd i prokuratura” (art. 56-66). Częściowo rozszerzono dotychczasowy
rozdział 8: „Podstawowe prawa i obowiązki obywatelskie” art. 67-93). Istotne
zmiany wprowadzono do rozdziału 9: „Zasady prawa wyborczego” (art. 94-102).
Rozszerzono treść rozdziału 10 „Godło, barwy, hymn i stolica Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej” (art. 103-105). Ostatnią część konstytucji - rozdział
11: „Zmiana Konstytucji” - pozostawiono w brzmieniu ustalonym w 1952 roku.
Najdalej idące zmiany w organizacji
aparatu państwowego dotyczyły rządu i administracji terytorialnej. W
szczególności umocniono pozycję rządu, a w jeszcze większym stopniu Prezesa RM.
J. Stembrowicz przekonywująco wykazał, że: „Rada Ministrów otrzymała na miejsce
przewodniczącego swego kierownika i straciła – konstytucyjnie rzecz biorąc –
charakter ciała kolegialnego na rzecz organizmu mieszanego: kolegium ministrów
plus Prezes Rady Ministrów, wyposażony jako taki we własne uprawnienia
naczelnego organu administracji. Rola Prezesa Rady Ministrów od samego początku
wybiegała poza jego konstytucyjną pozycję [...]. Nowela z 1976 r. pozycję tę
konstytucyjnie utwierdziła”[119]. Akt
z 1976 r. rejestrował istnienie pozycji Prezydium Rządu (utworzonego w 1950
r.), na rzecz którego RM utraciła niektóre z dotychczasowych kompetencji.
Nowelizacja z 1976 r. zmieniła pozycję ustrojową NIK (rozdział 4), czyniąc z
tego organu jednostkę aparatu rządowego (do 1980 r.). NIK została poddana
nadzorowi Prezesa RM (art. 35 ust. 2).[120]
Rozdział 3. Pozycja
ustrojowa Prezesa Rady Ministrów w Polsce.
3.1. Pozycja
ustrojowa Prezesa Rady Ministrów w obrębie Rady Ministrów
W
Polsce od momentu wejścia w życie nowej Konstytucji z 1997 r.[121]
nastąpiła dekonstytucjonalizacja pojęcia rządu. O ile w okresie wcześniejszym,
zarówno Konstytucja z 1952 r., jak i – konsekwentniej – Mała Konstytucja z 1992
r. używały zamiennie pojęcia „rząd” i „Rada Ministrów”, o tyle obecna konstytucja
ogranicza się wyłącznie do jednego pojęcia – Rada Ministrów.
W
Konstytucji z 1997 roku Rada Ministrów jest drugim – obok Prezydenta –
podstawowym segmentem władzy wykonawczej (egzekutywy). O ile jednak Prezydent,
z natury rzeczy, jest organem jednoosobowym, a w swych działaniach opiera się
na stosunkowo nielicznym aparacie urzędniczym – Kancelarii Prezydenta, to Rada
Ministrów stanowi tylko „głowę” znacznie szerszego i bardziej skomplikowanego
systemu organizacyjnego. Co więcej, dla określenia poszczególnych składników tego systemu używa
się różnych pojęć, nie zawsze nadając im
to samo znaczenie. Dlatego potrzebne wydaje się wyjaśnienie najpierw kilku
kwestii terminologicznych.[122]
Rada
Ministrów to naczelny organ konstytucyjny państwa, którego skład, tryb
powoływania oraz sposób i zakres działania określają postanowienia
konstytucyjne i regulacje niższego rzędu. Wskazanie desygnatu tego pojęcia nie
nastręcza problemów. Więcej kłopotów pojawia się w odniesieniu do terminu rząd,
bo używa się go w kilku znaczeniach. Po pierwsze, w znaczeniu wąskim, które
rząd traktuje jako inne określenie Rady Ministrów – w tym samym znaczeniu używa
się terminu gabinet, który w państwach współczesnych, jest synonimem Rady
Ministrów. Natomiast Konstytucja z 1997 r. w ogóle nie używa terminu rząd, co
oczywiście nie przekreśliło popularności tego terminu w potocznym języku prawa
konstytucyjnego. Po drugie, mianem rząd określa się cały system organizacyjny
podporządkowany Radzie Ministrów, a więc te wszystkie organy i obsługujące je
aparaty urzędnicze, które zaliczyć można do administracji rządowej. Poza Radą
Ministrów i jej kierownictwem (premier i wicepremierzy) są to: ministrowie (i
podległe im ministerstwa), kierownicy tzw. urzędów centralnych oraz terenowa
administracja rządowa zorganizowana wokół urzędu wojewody bądź bezpośrednio
podporządkowana określonym organom szczebla centralnego. Po trzecie, pojęcie
rząd odnosi się do określenia całego systemu sprawowania władzy w państwie. W
takim rozumieniu wykracza ono poza system organizacyjny władzy
wykonawczej, obejmując całokształt
organów państwowych (stąd mówi się o rządach parlamentarnych czy rządach
prezydenckich), a czasem również pewne elementy politycznej organizacji
społeczeństwa (kiedy mówimy np. o rządach autorytarnych czy demokratycznych).[123]
Pozycję
ustrojową Rady Ministrów można określić niżej wymienionymi cechami
podstawowymi.[124]
Rada
Ministrów jako jeden z dwu podstawowych organów władzy wykonawczej, istnieje
obok Prezydenta jako równorzędny organ konstytucyjny i w żadnym stopniu nie
można mówić o jej podporządkowaniu głowie państwa. Można natomiast mówić o
politycznym powiązaniu Rady Ministrów z Sejmem, bo stosownie do istoty systemu
parlamentarnego – winna się ona cieszyć ciągłym zaufaniem większości sejmowej i
w znacznym stopniu złożona jest z posłów.
Rada
Ministrów i jej poszczególni członkowie ponoszą za swoją działalność polityczną
(parlamentarną) odpowiedzialność wobec Sejmu, a także indywidualną
odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem Stanu.
Rada
Ministrów jest organem kolegialnym, a większość jej członków to zarazem
odrębne, jednoosobowe organy konstytucyjne o własnym zakresie kompetencji.
Nadaje to Radzie Ministrów specyficzny, rzec można, mieszany charakter
ustrojowy i może tworzyć swego rodzaju konkurencyjność między Radą a jej
Prezesem. Jednocześnie wewnątrz Rady zarysowuje się polityczna hierarchizacja
jej członków.
Rada
Ministrów jako organ władzy wykonawczej skupia w swej kompetencji najważniejsze
rozstrzygnięcia dotyczące bieżącego prowadzenia polityki państwa – w ramach
systemu władzy wykonawczej należą do niej wszystkie sprawy polityki państwa nie
zastrzeżone dla innych organów państwowych i samorządu terytorialnego.
Rada
Ministrów sprawuje kierownictwo całego systemu administracji rządowej, jest
więc jej podporządkowany rozległy i skomplikowany układ organizacyjny,
zbudowany w znacznej mierze na zasadzie hierarchicznego podporządkowania.
Poprzez swojego prezesa sprawuje też nadzór nad działalnością samorządu
terytorialnego.
Podstawowe
unormowania prawne dotyczące Rady Ministrów i administracji rządowej zawiera
sama Konstytucja (zwłaszcza jej rozdział VI). Wewnętrzne funkcjonowanie Rady
Ministrów określa jej Uchwała nr 13 z dnia 25 lutego 1997 r. – Regulamin pracy
Rady Ministrów.
Procedury
powoływania Rady Ministrów, dokonywania zmian w jej składzie i egzekwowania jej
odpowiedzialności stanowią kościec parlamentarnego systemu rządów. Istotą tego
systemu jest zasada, zgodnie z którą rząd pochodzi z parlamentu i ponosi przed
nim polityczną odpowiedzialność. Zarazem idea parlamentaryzmu
zracjonalizowanego, tak jak ją przyjęła Konstytucja z 1997 r., wymaga, by
gabinet zawsze miał za sobą poparcie wyraźnej większości sejmowej, co chroni go
przed przypadkowymi większościami o negatywnym charakterze.[125]
Rada
Ministrów jest powoływana przez Prezydenta, który zawsze musi liczyć się ze
stanowiskiem większości sejmowej. Zanim jednak pojawi się problem powołania
nowej Rady Ministrów, musi dojść do dymisji poprzedniej Rady Ministrów.
Skład Rady Ministrów
określony został przez Konstytucję ogólnie, poprzez wyliczenie kategorii jego
członków. W świetle art. 147 Konstytucji można stwierdzić, że skład rządu mogą
tworzyć dwie kategorie członków:
1) członkowie
Rady Ministrów wchodzący w jej skład obligatoryjnie oraz
2) fakultatywni
członkowie Rady Ministrów.
Do pierwszej kategorii należą: Prezes Rady
Ministrów, potocznie nazywany premierem, oraz ministrowie (art. 147 ust. 1).
Natomiast drugą grupę tworzą: wiceprezesi Rady Ministrów, zwani potocznie
wicepremierami (art. 147 ust. 2) oraz przewodniczący określonych w ustawach
komitetów (art. 147 ust. 4). Obecność w składzie Rady Ministrów członków rządu
zaliczających się do drugiej grupy zależy od samego Prezesa Rady Ministrów. To
premier, jako osoba programująca i w zasadniczym zrębie organizująca prace
rządu, ma zasadniczy wpływ na ustanowienie w swoim rządzie wiceprezesów Rady
Ministrów. Należy także zwrócić uwagę, że w praktyce o obecności wicepremierów
w składzie rządu decyduje fakt, iż są to stanowiska szczególnie istotne dla
tego ugrupowania koalicyjnego, którego przedstawiciel nie jest premierem, i do pewnego stopnia równoważą wpływy tego
ugrupowania, z którego wywodzi się Prezes Rady Ministrów. Zapewne także
istotnym czynnikiem oddziaływającym na powołanie w skład rządu wicepremiera
jest wzgląd na bardzo szeroki zakres obowiązków Prezesa Rady Ministrów.
Obecność wicepremierów w składzie Rady Ministrów pozwala premierowi uwolnić się
z ich części.[126]
Prezes Rady Ministrów
jest tym spośród członków rządu, którego pozycja
jest szczególna i kluczowa dla istnienia rządu. Wśród wyznaczników pozycji premiera wskazać można zarówno na te o prawnym, jak i pozaprawnym charakterze. Prawo konstytucyjne skupia swoje zainteresowanie na tej pierwszej grupie, w ramach której można wyróżnić przede wszystkim:
jest szczególna i kluczowa dla istnienia rządu. Wśród wyznaczników pozycji premiera wskazać można zarówno na te o prawnym, jak i pozaprawnym charakterze. Prawo konstytucyjne skupia swoje zainteresowanie na tej pierwszej grupie, w ramach której można wyróżnić przede wszystkim:
1) udział
premiera w powoływaniu rządu i w jego rekonstrukcji,
2) wpływ
na trwałość rządu,
3) udział
w kierowaniu pracami rządu,
4) wpływ
na pracę poszczególnych członków rządu, ministerstw oraz agend rządowych
(głównie centralnych organów administracji rządowej).[127]
Udział premiera w
powoływaniu rządu uległ wzmocnieniu w stosunku do regulacji zawartych w Małej
Konstytucji[128].
Obecnie, bez względu na konkretną procedurę, według której powoływana jest Rada
Ministrów, premier spełnia kluczową rolę w formowaniu przyszłego rządu. Zarówno
desygnowany (procedura zasadnicza i druga procedura rezerwowa) jak wybrany
przez Sejm Prezes Rady Ministrów (pierwsza procedura rezerwowa), odpowiedzialny
jest całkowicie za kompletowanie składu przyszłego rządu. Oczywiście swoboda
szefa przyszłego rządu w doborze współpracowników nie jest całkowita.[129]
Po pierwsze, premier
uzależniony jest od większości parlamentarnej, której poparcie jest mu
niezbędne dla uzyskania wotum zaufania. Po drugie, na zakres swobody premiera w
selekcji kandydatów na członków przyszłego rządu istotny wpływ posiada jego
osobista pozycja polityczna. Jeżeli jest on liderem ugrupowania tworzącego
większość sejmową, może mieć większe możliwości w wyborze swoich przyszłych
współpracowników, niż osoba znajdująca się dotąd „na tylnych ławach” rządzącego
ugrupowania, a więc z konieczności bardziej licząca się z opinią kierowniczych
gremiów partyjnych. Praktyka, z jaką w tym zakresie mamy do czynienia w Polsce,
nie jest jednoznaczna – można dostrzec zarówno przypadki niemal całkowicie
swobodnego decydowania przez premiera o składzie swego gabinetu, jak i sytuacje
wskazujące na daleko posunięte scedowanie przez Prezesa Rady Ministrów swych
uprawnień w doborze współpracowników na gremia partyjne.[130]
Ustawa o Radzie
Ministrów, a następnie Konstytucja z 1997 r. zwiększyły uprawnienia Prezesa
Rady Ministrów w zakresie liczbowego określenia składu rządu. Obok czynników od
premiera niezależnych, które wymuszają na nim powołanie konkretnych ministrów
resortowych (np. przepisy konstytucyjne obligują premiera do powołania Ministra
Obrony Narodowej i Ministra Sprawiedliwości), Prezes Rady Ministrów zyskuje
możliwość wnioskowania o powołanie w skład rządu osób, których zakres działania
określi samodzielnie, kierując się własnym rozeznaniem potrzeb i koncepcją
programową rządu.[131]
Z dotychczasowej praktyki
formowania rządów w Polsce można wysnuć
wniosek, że premierzy, kompletując skład swego gabinetu, kierują się zarówno przesłankami politycznymi, jak i merytoryczną przydatnością kandydatów. Premier, obok doboru kandydatów, którzy wejdą w skład przyszłego rządu, odpowiedzialny jest także za jego podstawy programowe. Oczywiście, tworząc program rządu, Prezes Rady Ministrów kieruje się głównie programami wyborczymi ugrupowań – w tym także swojego – tworzących rząd. Niemniej jednak rząd jest w charakterystyczny sposób utożsamiany z jego osobą (czego
potwierdzeniem są powszechne w publicystyce zwroty, np. „rząd D. Tuska”
czy „gabinet J. Kaczyńskiego”), co tym samym daje mu pewną swobodę w ustalaniu priorytetów programowych Rady Ministrów.[132]
wniosek, że premierzy, kompletując skład swego gabinetu, kierują się zarówno przesłankami politycznymi, jak i merytoryczną przydatnością kandydatów. Premier, obok doboru kandydatów, którzy wejdą w skład przyszłego rządu, odpowiedzialny jest także za jego podstawy programowe. Oczywiście, tworząc program rządu, Prezes Rady Ministrów kieruje się głównie programami wyborczymi ugrupowań – w tym także swojego – tworzących rząd. Niemniej jednak rząd jest w charakterystyczny sposób utożsamiany z jego osobą (czego
potwierdzeniem są powszechne w publicystyce zwroty, np. „rząd D. Tuska”
czy „gabinet J. Kaczyńskiego”), co tym samym daje mu pewną swobodę w ustalaniu priorytetów programowych Rady Ministrów.[132]
Rola premiera w
procedurze dokonywania zmiany w rządzie jest w zasadzie w pełni samodzielna. W
odróżnieniu od stanu panującego pod rządami Małej Konstytucji, kiedy premier
musiał zabiegać o zgodę Prezydenta na dokonanie zmiany w rządzie, obecnie
decyzja Prezesa Rady Ministrów o konieczności dokonania rekonstrukcji gabinetu
jest wystarczającą przesłanką dla jej dokonania przez Prezydenta. W przypadku
gdy Prezes Rady Ministrów dojdzie do przekonania, że dokonanie zmiany w
składzie rządu jest konieczne
(np. ze względów programowych lub jako rodzaj sankcji nałożonej na członka rządu w związku z niewłaściwym wypełnianiem przez niego obowiązków), jego wniosek w tej sprawie skierowany do Prezydenta jest jedynym warunkiem formalnym, od którego spełnienia uzależniony jest prezydencki akt odwołania członka rządu.[133]
(np. ze względów programowych lub jako rodzaj sankcji nałożonej na członka rządu w związku z niewłaściwym wypełnianiem przez niego obowiązków), jego wniosek w tej sprawie skierowany do Prezydenta jest jedynym warunkiem formalnym, od którego spełnienia uzależniony jest prezydencki akt odwołania członka rządu.[133]
Warto zauważyć, że
rekonstrukcja rządu może być stosunkowo szeroka - teoretycznie może objąć wszystkich członków rządu z wyjątkiem
Prezesa Rady Ministrów. Co więcej, doprowadzając do zmiany w składzie Rady
Ministrów, premier nie musi zabiegać ojej formalną akceptację ze strony Sejmu,
choć musi uwzględniać fakt, iż poparcie większości sejmowej dla
zrekonstruowanego rządu zadecyduje o egzystencji jego gabinetu. W efekcie może
to prowadzić do faktycznego funkcjonowania Rady Ministrów w składzie nader
odmiennym od tego, któremu Sejm udzielił wotum zaufania. Jedynym przypadkiem, w
którym dokonana zostaje zmiana w składzie rządu bez udziału premiera, a możliwe,
że nawet wbrew jego woli, jest sytuacja, gdy Prezydent odwołuje członka Rady
Ministrów w wyniku uchwalenia mu wotum nieufności przez Sejm.[134]
Szczególną pozycję
premiera w rządzie uwidacznia też jego wpływ na
trwałość rządu. Kluczowa rola premiera, spełniana przez niego wobec rządu, ujawnia się szczególnie w dwóch przypadkach. Po pierwsze, należy podkreślić, iż kres pełnienia funkcji szefa rządu z przyczyn leżących po jego stronie wyznacza także koniec działalności rządu, na czele którego stał. Dzieje się tak bez względu na to, czy zakończenie działalności dokonane jest na drodze prawnej (przyjęcie przez Prezydenta dymisji premiera ze względu na jego rezygnację z dalszego pełnienia funkcji), czy też na skutek przyczyn pozaprawnych (np. zgon premiera).[135]
trwałość rządu. Kluczowa rola premiera, spełniana przez niego wobec rządu, ujawnia się szczególnie w dwóch przypadkach. Po pierwsze, należy podkreślić, iż kres pełnienia funkcji szefa rządu z przyczyn leżących po jego stronie wyznacza także koniec działalności rządu, na czele którego stał. Dzieje się tak bez względu na to, czy zakończenie działalności dokonane jest na drodze prawnej (przyjęcie przez Prezydenta dymisji premiera ze względu na jego rezygnację z dalszego pełnienia funkcji), czy też na skutek przyczyn pozaprawnych (np. zgon premiera).[135]
Po drugie, w sytuacji gdy
Prezydent nie posiada prawnych możliwości samodzielnego zdymisjonowania
premiera, jedynym organem uprawnionym do bezpośredniego zadecydowania o
zdymisjonowaniu Prezesa Rady Ministrów jest Sejm. Jedyną formą wymuszenia tej
dymisji jest jednak uchwalenie wotum nieufności dla całej Rady Ministrów, gdyż
Konstytucja nie przewiduje indywidualnego wotum nieufności wobec szefa rządu.
Tak więc, pragnąc dymisji Prezesa Rady Ministrów, Sejm musi zdecydować się na
obaleniecałego gabinetu.[136]
Po trzecie, należy
pamiętać, że Konstytucja z 1997 r. wyposażyła Prezesa Rady Ministrów w
kompetencję do występowania do Sejmu z wnioskiem o udzielenie jego rządowi
wotum zaufania (art. 160 Konstytucji). Jak dotąd jest to instytucja rzadko
wykorzystywana (po raz pierwszy zastosowana została przez premiera L. Millera w
czerwcu 2003 r.). Udzielenie wotum zaufania rządowi w trakcie jego działalności
ma na celu potwierdzenie istnienia sejmowego poparcia dla rządu. Wobec obaw co
do istnienia stabilnej większości popierającej rząd, instytucja wotum zaufania
pozwala premierowi „wymusić” na większości sejmowej pełniejszą konsolidację
wokół rządu i jej determinację w udzielaniu mu poparcia. Decyzja o wystąpieniu
do Sejmu z wnioskiem o udzielenie Radzie Ministrów wotum zaufania należy
wyłącznie do jej Prezesa, nie może więc on wypłynąć od Rady Ministrów. Decyzja
premiera obarczona jest jednak dużym ryzykiem – zgodnie art. 162 ust. 2 pkt 1
Konstytucji, w przypadku nieuzyskania przez Radę Ministrów wotum zaufania jej
Prezes składa Prezydentowi dymisję rządu.[137]
Premier posiada znaczny
wpływ na tok i kierunek prac rządu. Praźródłem tego wpływu jest fakt, iż rząd
działa opierając się na programie przedstawionym w expose premiera (a
prawdopodobnie także skonstruowanym pod jego kierunkiem) i identyfikowanym z
jego osobą. Jednak normatywną podstawą dla kierowania pracami rządu przez
premiera, poza samą Konstytucją przewidującą takie uprawnienie szefa rządu (art.
148 pkt 2), jest wspomniana wyżej ustawa o Radzie Ministrów. Zgodnie z nią, w
pojęciu kierowania pracami rządu mieszczą się takie uprawnienia premiera, jak:
zwoływanie posiedzeń rządu, otwieranie i zamykanie jego obrad, określanie
porządku posiedzenia rządu, przewodniczenie obradom, a także decydowanie o
sposobie przyjęcia konkretnego rozstrzygnięcia (uzgodnienie, głosowanie, tryb
obiegowy). Ponadto Prezes Rady Ministrów określa, kto poza konstytucyjnym
składem Rady Ministrów może uczestniczyć w jej posiedzeniu, a także decyduje o
utajnieniu części lub całości posiedzenia.[138]
Należy podkreślić, że
rola premiera nie ogranicza się wyłącznie do organizowania pracy Rady Ministrów
jako organu kolegialnego. Na pozycję Prezesa Rady Ministrów, jako autentycznego
kierownika prac Rady Ministrów i indywidualnie jej członków, wskazuje art. 148
pkt 4 Konstytucji, który stanowi, iż premier „zapewnia wykonywanie polityki
Rady Ministrów i określa sposoby jej wykonania”. Z przepisu tego wyłania się
przywódcza rola premiera, który nie tylko organizuje prace rządu, lecz także je
programuje, dobiera współpracowników odpowiednich do zadań wynikających z
programu rządu, a także
określa kierunki i formy realizacji przyjętych zamierzeń. W świetle przytoczonego przepisu wyraźne jest, iż – przynajmniej w warstwie normatywnej – Prezes Rady Ministrów nie negocjuje pośród partykularnych interesów poszczególnych członków swego gabinetu, lecz samodzielnie określa sposób ich działania (indywidualnie i zbiorowo), mogąc sięgać po instrumenty (w ramach posiadanych kompetencji), podporządkowujące ich, jak i ich działania przyjętej linii programowej rządu. Konstytucja stwarza więc podstawy normatywne przywództwa organizacyjnego i programowego premiera w Radzie Ministrów.[139]
określa kierunki i formy realizacji przyjętych zamierzeń. W świetle przytoczonego przepisu wyraźne jest, iż – przynajmniej w warstwie normatywnej – Prezes Rady Ministrów nie negocjuje pośród partykularnych interesów poszczególnych członków swego gabinetu, lecz samodzielnie określa sposób ich działania (indywidualnie i zbiorowo), mogąc sięgać po instrumenty (w ramach posiadanych kompetencji), podporządkowujące ich, jak i ich działania przyjętej linii programowej rządu. Konstytucja stwarza więc podstawy normatywne przywództwa organizacyjnego i programowego premiera w Radzie Ministrów.[139]
Konstytucja wyposaża
Prezesa Rady Ministrów w kompetencje o charakterze koordynacyjnym wobec członków
rządu (art. 148 pkt 5). Nadanie premierowi uprawnień koordynacyjnych jest w
pełni uzasadnione, wziąwszy pod uwagę fakt, iż rząd zarówno kompetencyjnie, jak
i pod względem składu osobowego jest strukturą rozległą. Koordynacja
realizowana przez premiera prowadząca do uzgodnienia działalności
poszczególnych członków rządu w celu realizacji założonych zadań sprzyja
niewątpliwie spójności pracy rządu i jego członków. Ustawa o Radzie Ministrów
przyznaje Prezesowi Rady Ministrów m.in. możliwość zarządzenia korespondencyjnego
uzgodnienia stanowisk przez członków rządu, prawo tworzenia organów
pomocniczych rządu i premiera oraz zwoływania ich i przewodniczenia im stałe
lub doraźnie. Ze względu na szerokie wyposażenie premiera także w inne
kompetencje, osobista koordynacja pracy członków rządu przez Prezesa Rady
Ministrów ma charakter incydentalny. Częściej stosowanymi środkami koordynacji
prac członków rządu są faktycznie organy pomocnicze Rady Ministrów lub Prezesa
Rady Ministrów powoływane na mocy zarządzenia Prezesa Rady Ministrów. Ustawa o
Radzie Ministrów do organów tych zalicza: stałe komitety Rady Ministrów,
komitety Rady Ministrów, komitety do rozpatrzenia określonych kategorii spraw
lub określonej sprawy, wreszcie rady i zespoły doradcze i opiniodawcze (art.
12). Ponadto, zgodnie ze wspomnianą ustawą, organem wyposażonym w kompetencje
koordynacyjne realizowane z upoważnienia premiera jest Kancelaria Prezesa Rady
Ministrów. Jej kompetencje odnoszą się m.in. do realizacji polityki kadrowej w
administracji rządowej, współdziałania z innymi organami państwowymi, takimi
jak Prezydent, Sejm i Senat czy też do działalności kontrolnej wobec organów
administracji rządowej (art. 29 RMU).[140]
Kolejną grupę
kompetencji, w które Konstytucja wyposażyła Prezesa Rady Ministrów, stanowią
uprawnienia kontrolne (art. 148 pkt 5 in
fine). Podobnie jak uprawnienia koordynacyjne, są one realizowane wobec
wszystkich pozostałych członków rządu. Są one konsekwencją faktu, iż premier
jest osobą określającą w poważnym stopniu zadania członka rządu, gdyż zgodnie z
art. 33 RMU, to właśnie Prezes Rady Ministrów określa szczegółowy zakres
działania ministra. Konstytucja nie precyzuje przedmiotu i kryteriów
kompetencji kontrolnych Prezesa Rady Ministrów, natomiast wspomniana wyżej
ustawa wyposaża go m.in. w prawo żądania od wszystkich członków rządu
informacji, dokumentów i sprawozdań okresowych lub dotyczących poszczególnej
sprawy albo rodzaju spraw (art. 5 RMU). Kontrolę sprawowaną przez Prezesa Rady
Ministrów należy przez to rozumieć szeroko, jako weryfikację zgodności
działania członków Rady Ministrów nie tylko z przepisami prawa określającymi
określony wzór zachowań osób tworzących Radę Ministrów, lecz także z
dyrektywami ustalonymi na drodze pozaprawnej (np. wynikającymi z programu
rządu). Kontrola dokonywana przez Prezesa Rady Ministrów sprzyja zapewnieniu
zgodności działania członka rządu z określonymi wzorcami postępowania,
dyscyplinowaniu w realizacji nałożonych zadań oraz służy reagowaniu na krytykę
(głównie parlamentarną) postępowania członka rządu. Organem wspomagającym
premiera w wykonywaniu kompetencji kontrolnych jest Kancelaria Prezesa Rady
Ministrów, do której zakresu działania należy m.in. kontrola realizacji zadań
wskazanych przez premiera i Radę Ministrów oraz przedstawianie wniosków z
przeprowadzonych kontroli.[141]
Ostateczną sankcją będącą
w dyspozycji premiera jest zdymisjonowanie członka rządu. O ile z punktu
widzenia prawnego realizacja wniosku premiera skierowanego w tej sprawie do
Prezydenta nie może napotkać na trudności, o tyle, jak uczy doświadczenie,
koalicyjny charakter rządu może ograniczyć swobodę premiera w tym względzie.
Istotną grupę kompetencji
Prezesa Rady Ministrów stanowią jego uprawnienia kreacyjne. Zaliczyć do nich
należy:
1) wynikające
z odrębnych ustaw prawo do powoływania i odwoływania kierowników niektórych
urzędów centralnych (np. Szefa Agencji Wywiadu, Szefa Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego, Szefa Urzędu Służby Cywilnej, Szefa Urzędu Ochrony Konkurencji i
Konsumentów itp.),
2) powoływanie na wniosek właściwego
ministra sekretarzy i podsekretarzy stanu w ministerstwach,
3) powoływanie i odwoływanie wojewodów i
wicewojewodów.[142]
Ponadto Prezes Rady
Ministrów posiada kompetencje koordynacyjno-nadzorcze wobec samorządu
terytorialnego (art. 171 ust. 2 Konstytucji). Do tej grupy uprawnień zaliczyć
można m.in. prawo do zawieszania organów gminy, organów powiatu oraz organów
samorządu województwa i ustanowienia zarządu komisarycznego na okres do 2 lat w
przypadku przedłużającego się braku skuteczności w wykonywaniu zadań
publicznych przez te organy.[143]
Inną kompetencją, o
jeszcze bardziej drastycznych konsekwencjach, jest prawo premiera wnioskowania
do Sejmu o rozwiązanie organów stanowiących gminy, powiatu i województwa w
przypadku naruszenia Konstytucji lub naruszania ustaw.
Prezes Rady Ministrów
sprawuje także nadzór nad znaczną częścią urzędów centralnych (np. nad Głównym
Urzędem Statystycznym, Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Agencją
Bezpieczeństwa Wewnętrznego itp.) oraz jest zwierzchnikiem służbowym wszystkich
pracowników administracji rządowej.
Należy także zauważyć, iż
Konstytucja (art. 147 ust. 3) dopuściła do łączenia stanowiska Prezesa Rady
Ministrów z funkcją innego członka rządu
(formalnie oba akty prawne wymieniają funkcję ministra). Jak dotąd, skorzystał z tej możliwości jedynie premier W. Cimoszewicz, pełniąc obok funkcji premiera także funkcję przewodniczącego Komitetu Integracji Europejskiej.
(formalnie oba akty prawne wymieniają funkcję ministra). Jak dotąd, skorzystał z tej możliwości jedynie premier W. Cimoszewicz, pełniąc obok funkcji premiera także funkcję przewodniczącego Komitetu Integracji Europejskiej.
Zatem polska Konstytucja
kreuje silną pozycję ustrojową Prezesa Rady Ministrów, który, mimo czynników
ograniczających jego władzę o charakterze instytucjonalno-prawnym (Sejm) oraz
politycznym (koalicyjna struktura Rady Ministrów i większości sejmowej),
wyraźnie dominuje w składzie rządu.
Dymisja
Rady Ministrów to oświadczenie Prezesa Rady Ministrów, dokonane w imieniu
rządu, stwierdzające wolę zakończenia urzędowania i otwierające procedurę
tworzenia nowego rządu. Prezes Rady Ministrów ma obowiązek złożenia dymisji w
niżej wymienionych przypadkach:[144]
1) Ukonstytuowanie
się nowego Sejmu po wyborach. Dymisja składana jest na pierwszym posiedzeniu
Sejmu (art. 162 ust. 1 ) i musi zostać przyjęta przez Prezydenta. Tym samym
można powiedzieć, że do funkcjonowania Rady Ministrów odnosi się zasada
kadencyjności, bo powołana po wyborach Rada Ministrów zakończy swoją
działalność najpóźniej wraz z końcem kadencji parlamentu. Trzeba jednak
pamiętać, że do Rady Ministrów nie odnosi się inna konsekwencja zasady
kadencyjności, jaką jest stabilizacja istnienia w okresie kadencji.
2) Nie
uchwalenie przez Sejm wotum zaufania dla Rady. Łączy się to z dwoma sytuacjami:
a) niepowodzeniem
w uzyskaniu akceptacji sejmowej dla nowo tworzonego gabinetu – oznacza to
przejście do dalszych etapów tej procedury,
b) niepowodzeniem
już istniejącego gabinetu w uzyskaniu potwierdzenia sejmowego poparcia dla
swojej działalności – uruchomienie tej procedury należy do Prezesa Rady
Ministrów i pozostawione jego swobodnemu uznaniu; przyjęcie dymisji jest zawsze
obowiązkiem Prezydenta.
3) Wyrażenie
Radzie Ministrów wotum nieufności przez Sejm. Jest to sytuacja pociągnięcia
gabinetu do odpowiedzialności parlamentarnej, pamiętać jednak należy, że może
ona dojść do skutku tylko w szczególnej procedurze „konstruktywnego” wotum
nieufności. Przyjęcie dymisji jest obowiązkiem Prezydenta.
Złożenie rezygnacji przez
Prezesa Rady Ministrów. Premier może w każdym czasie złożyć rezygnację, przy
czym decyzja ta jest pozostawiona jego swobodnemu uznaniu i nie wymaga
zatwierdzenia czy choćby zaopiniowania przez resztę gabinetu. Jest to jeden z
przejawów silnej pozycji Premiera, tym bardziej, że obecnie, odmiennie niż to
było w okresie Małej Konstytucji z 1992 r., sama Rada Ministrów nie może podjąć
uchwały o złożeniu dymisji. Prezydent może jednak odmówić przyjęcia dymisji
złożonej w tym trybie przez Premiera, co budzi wątpliwości, bo trudno wymagać
od rządu, by urzędował wbrew swej woli. W takim wypadku Premier musiałby się
zwrócić do Sejmu o wyrażenie rządowi wotum zaufania i spowodować odrzucenie
tego wniosku, co zmusiłoby Prezydenta do przyjęcia dymisji. Analogiczny skutek,
jak złożenie dymisji, wywołałaby również śmierć Premiera. Rada Ministrów może
istnieć bowiem tylko pod przewodnictwem określonej osoby, a jej odejście
wyklucza dalsze funkcjonowanie pozostałego składu rządu.[145]
Złożenie
dymisji i jej przyjęcie przez Prezydenta nie kładzie natychmiastowego kresu
istnieniu i funkcjonowaniu dotychczasowej Rady Ministrów. Prezydent jest
obowiązany do powierzenia Radzie Ministrów
dalszego sprawowania obowiązków do czasu powołania nowej Rady Ministrów.
Jest to wyrazem zasady, w myśl której państwo nie może zostać bez rządu; dawna
Rada Ministrów musi więc działać do chwili, gdy nowy gabinet zostanie
ostatecznie powołany. Konstytucja nie ogranicza kompetencji gabinetu
sprawującego obowiązki – w sensie prawnym może on podejmować wszelkie akty i
decyzje, które może podejmować Rada Ministrów. Zwyczaje polityczne nakazują
jednak takiemu gabinetowi zachowanie wstrzemięźliwości i ograniczenie się do
bieżącego zarządu sprawami państwowymi. Rozstrzygnięcia i decyzje, które nie
muszą być podjęte natychmiast, powinny zostać odłożone do czasu ukonstytuowania
się nowej Rady Ministrów. Nie jest to jednak nakazem prawa, w każdym razie –
nie rodzi skutku nieważności rozstrzygnięć i decyzji podjętych przez urzędujący
gabinet czy jego członków. Na tym tle wielokrotnie pojawiały się kontrowersje
polityczne, zwłaszcza gdy zmiana rządu wiązała się z wyborami parlamentarnymi i
zmianą układu sił w Sejmie.[146]
Przyjęcie
dymisji Rady Ministrów rodzi istotne skutki dla całego systemu administracji
rządowej, bo zobowiązuje do złożenia dymisji również sekretarzy i podsekretarzy
stanu oraz wojewodów i wicewojewodów. O przyjęciu tych dymisji decyduje Premier
w terminie trzech miesięcy od dnia powołania nowego rządu.
Przyjęcie
dymisji otwiera proces tworzenia nowej Rady Ministrów. Przebiega on w kilku
etapach, ukształtowanych w taki sposób, aby jedynie niepowodzenie poprzedniego
etapu powodowało przejście do następnego. Istotą tej procedury jest
doprowadzenie do powołania Rady Ministrów cieszącej się wyraźnie zdefiniowanym
poparciem Sejmu.[147]
Etap
pierwszy, rzec można - podstawowy, obejmuje trzy zasadnicze stadia:
desygnowanie premiera, powołanie Rady Ministrów i uzyskanie przez nią sejmowego
wotum zaufania.
Desygnowanie
nowego premiera jest dokonywane przez prezydenta i następuje po przyjęciu
dymisji dawnej Rady Ministrów. Nie ma żadnego odrębnego terminu, w którym owo
desygnowanie musi zostać dokonane, ale pamiętać trzeba, że także stadium
następne, czyli powołanie nowej Rady Ministrów, musi zamknąć się w ciągu 14 dni
od dnia przyjęcia dymisji. Na płaszczyźnie prawnej wybór desygnowanej osoby
zależy od uznania Prezydenta. W rzeczywistości jednak swoboda działania
Prezydenta zależy od układu sił w Sejmie. Jeżeli więc istnieje wyraźna i
stabilna koalicja, która dysponuje większością w Izbie, to Prezydent powinien
zwrócić się do niej o zasugerowanie kandydata i – pomijając sytuacje szczególne
– nie powinien też odmawiać desygnowania takiej osoby. Tak też sprawy
przedstawiały się w dotychczasowej praktyce, co przenosiło rzeczywisty ciężar
decyzji na parlamentarne gremia polityczne. Decyzje te dotyczyły nie tylko
osoby przyszłego premiera, ale również, samego zawiązania lub kontynuowania
koalicji, a potem ustalenia spraw programowych i rozdziału tek w nowym
gabinecie. Prezydent oczekuje więc na wynik rozmów prowadzonych między
ugrupowaniami politycznymi reprezentowanymi w Sejmie, które to rozmowy mogą się
toczyć jeszcze przed złożeniem dymisji przez ustępujący gabinet, co jest typowe
zwłaszcza dla okresu powyborczego, bo między dniem wyborów, gdy kształtuje się
obraz sejmowego układu sił, a pierwszym posiedzeniem Sejmu i złożeniem dymisji
przez rząd, minąć może kilka tygodni. Jeżeli rozmowy parlamentarzystów
doprowadzą do wyłonienia kandydata, który cieszy się poparciem większości sejmowej,
zostaje on desygnowany przez prezydenta. Więcej swobody mógłby zyskać
Prezydent, gdyby rozmowy koalicyjne w Sejmie nie przynosiły jasnych rezultatów,
bo wówczas do niego mogłoby należeć wynegocjowanie osoby premiera i zbudowanie
większości sejmowej.[148]
Desygnowanie Premiera nie powoduje
skutków prawnych dla urzędującej Rady Ministrów, a jedynym zadaniem
desygnowanego Premiera jest skompletowanie składu swojego gabinetu. Wymaga to
uzgodnień koalicyjnych, a także akceptacji Prezydenta, ponieważ bez jego
decyzji nie może dojść do ostatecznego powołania rządu. Na podstawie tych
rozmów premier przedstawia prezydentowi skład nowej Rady Ministrów. Jest to
wyłączne prawo premiera; prezydentowi pozostawiony jest tylko wybór między
powołaniem proponowanego rządu lub odmową jego powołania, nie może zaś powołać
rządu w innym składzie. Powołanie rządu musi nastąpić w terminie 14 dni od
przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów, jeżeli to nie nastąpi, to
pierwszy etap procedury ulega zamknięciu, nie przynosząc żadnego skutku.
Powołanie Rady Ministrów (i następnie przyjęcie od niej przysięgi) oznacza kres
istnienia dawnego gabinetu. Z momentem powołania pojawia się nowa Rada
Ministrów, w pełni zdolna do działania. Nie oznacza to jednak zakończenia
procedury, bo tak powołana Rada Ministrów musi jeszcze uzyskać od Sejmu wotum
zaufania.[149]
W terminie czternastu dni od dnia
powołania nowego rządu przez prezydenta, premier jest obowiązany przedstawić
Sejmowi program działania Rady Ministrów wraz z wnioskiem o udzielenie jej
wotum zaufania. Na posiedzeniu Sejmu premier wygłasza przemówienie (tzw. expose) wskazujące podstawowe
zamierzenia rządu i przedstawia skład swojego gabinetu. W poprzednim stanie
prawnym tekst expose i osoby poszczególnych ministrów były następnie rozważane
przez komisje sejmowe (używano tu określenia przesłuchania ministrów). Nowela
regulaminu Sejmu z 28 października 1997 r. zniosła jednak ten etap procedury,
wyłączając udział komisji sejmowych. Po wystąpieniu premiera (i ewentualnej
przerwie, w czasie której mogą spotkać się kluby poselskie) następują pytania i
dyskusja, na zakończenie której raz jeszcze zabiera głos Prezes Rady Ministrów.
Następnie przeprowadza się głosowanie nad wnioskiem o wotum zaufania – jego
przyjęcie wymaga bezwzględnej większości głosów przy obecności co najmniej
połowy ustawowej liczny. Jeżeli większości bezwzględnej zabraknie (np. cześć
posłów wstrzyma się od głosu), wniosek uznaje się za odrzucony, nawet gdy
więcej posłów głosowało za niż przeciw. Przypomnijmy, że większość bezwzględna
oznacza wymóg, by za wnioskiem padła większość ważnie oddanych głosów, a więc
głosy wstrzymujące się stają się faktycznie głosami przeciw. Odrzucenie wniosku
rodzi obowiązek premiera do złożenia dymisji Rady Ministrów, a prezydent ma
obowiązek przyjąć tę dymisję i powierzyć rządowi dalsze sprawowanie obowiązków.[150]
Jeżeli
wniosek uzyska bezwzględną większość, to postępowanie nad tworzeniem nowej Rady
Ministrów dobiega końca i nowy rząd może dalej działać w świadomości, iż
uzyskał poparcie rzeczywistej większości sejmowej, a więc tzw. inwestyturę
parlamentarną. Dopóki ten wyraz zaufania nie zostanie w wyraźnej formie
cofnięty, należy domniemywać, że rząd cieszy się zaufaniem Sejmu, co stanowi,
stosownie do założeń systemu parlamentarnego, konieczną przesłankę dla jego
powstania i działania.[151]
Tak
utworzona Rada Ministrów cieszy się jednoczesnym poparciem prezydenta i Sejmu,
co pozwala go określić mianem rządu prezydencko-parlamentarnego.
Jeżeli
pierwszy (podstawowy) etap tworzenia rządu nie przyniesie rezultatu (tzn. jeśli
Prezydent nie powoła rządu w ciągu pierwszych 14 dni, bądź rząd nie uzyska
wotum zaufania od Sejmu), otwiera się etap drugi (rezerwowy), w którym może
dojść do utworzenia rządu parlamentarnego. W tym czasie działa Rada Ministrów,
której Prezydent, już po złożeniu dymisji, powierzył dalsze sprawowanie
obowiązków; może być to rząd powołany przez prezydenta w trybie art. 154 ust.
1, jeśli nie uzyskał wotum zaufania, bądź nawet rząd, którego dymisja
uruchomiła całą procedurę tworzenia nowego gabinetu, jeżeli prezydentowi w
ogóle nie udało się powołać rządu w trybie art. 154 ust. 1.[152]
W
terminie czternastu dni od bezskutecznego zamknięcia pierwszego etapu, Sejm
może samodzielnie dokonać wyboru nowego premiera oraz zaproponowanego przezeń
składu rządu. Postępowanie sejmowe obejmuje dwa stadia. W pierwszym dochodzi do
wyboru premiera. Kandydatury mogą zgłaszać grupy liczące co najmniej 46 posłów,
nie ma przeszkód, by przeprowadzać szereg głosowań nad poszczególnymi
nazwiskami, aż uda się dokonać wyboru bezwzględną większością głosów. Drugie
stadium polega na tym, że wybrany w ten sposób premier przedstawia Sejmowi na
posiedzeniu program działania oraz skład nowego rządu. Inaczej niż przed 1997
r., nie przewiduje się obecnie etapu przesłuchań kandydatów na ministrów w
komisjach sejmowych, Sejm nie ma też możliwości głosowania selektywnego, tzn.
dokonania wyboru rządu z wyłączeniem jednego lub więcej kandydatów.
Przeprowadza się jedno głosowanie i jeżeli wybór nastąpi bezwzględną
większością głosów przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów
Radę Ministrów uznaje się za wybraną.
Marszałek Sejmu uchwałę o wyborze
rządu przekazuje niezwłocznie prezydentowi, który powołuje tak wybraną Radę
Ministrów i odbiera od niej przysięgę. Należy przyjąć (choć w okresie obowiązywania Małej Konstytucji powstawały na
tym tle pewne wątpliwości), że powołanie rządu i odebranie przysięgi jest
konstytucyjnym obowiązkiem prezydenta, chyba że stwierdzi on naruszenie
terminów lub innych elementów proceduralnych, ustanowionych przez konstytucję.
Nie może natomiast prezydent odmówić powołania rządu w oparciu o argumenty
polityczne. Istotą tego etapu postępowania jest bowiem stworzenie Sejmowi
możliwości utworzenia własnego rządu. Niejako z założenia następować to będzie
wbrew woli prezydenta, bo gdyby porozumienie z prezydentem udało się uzyskać,
to rząd zostałby powołany w trybie art. 154 ust. 1. Sejm może więc narzucić
prezydentowi swój skład Rady Ministrów, ale pod warunkiem istnienia w Izbie
większości bezwzględnej, która popiera taki rząd. Odpowiada to koncepcji
parlamentaryzmu zracjonalizowanego, dającej pierwszeństwo Sejmowi, o ile jest
on zdolny do utworzenia wyraźnej i stabilnej większości.[153]
Powołanie „sejmowej Rady Ministrów”
przez prezydenta kładzie ostateczny kres istnieniu dawnego gabinetu.
Przypomnijmy, że do tego czasu działał rząd pełniący obowiązki, który w jednym
z wcześniejszych stadiów omawianej procedury podał się do dymisji. Jeżeli
natomiast Sejm nie będzie w stanie w wymaganym terminie i wymaganą większością
głosów dokonać wyboru nowego rządu, dotychczasowa Rada Ministrów kontynuuje
sprawowanie obowiązków, a postępowanie wchodzi w trzeci ostatni, etap
procedury.
W
tym etapie kompetencja do powołania rządu powraca do Prezydenta. W terminie
czternastu dni powołuje on wówczas Prezesa Rady Ministrów i na jego wniosek –
pozostałych członków rządu oraz odbiera od nich przysięgę. Jest to więc
procedura analogiczna do postępowania z art. 154 ust. 1, a decyzjom prezydenta,
niewątpliwie, towarzyszyć będą ożywione konsultacje z ugrupowaniami sejmowymi.
Niemniej, w sensie prawnym decyzje podejmują wyłącznie prezydent z premierem.
Nie ma prawnych przeszkód, by prezydent powołał rząd w składzie identycznym z
powołanym przez niego w pierwszym etapie postępowania.[154]
Powołanie nowej Rady Ministrów
kładzie kres sprawowaniu obowiązków przez dawny gabinet. Nowy rząd musi jednak
uzyskać teraz wotum zaufania od Sejmu, co przebiega w sposób analogiczny do
pierwszego etapu postępowania. Musi to więc nastąpić w terminie czternastu dni,
a głosowanie w Sejmie poprzedzone jest wystąpieniem premiera i debatą poselską.
Zmienia się natomiast wymóg dotyczący większości – teraz dla uzyskania wotum
zaufania wystarcza, by uchwała Sejmu została podjęta większością głosów w
obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Oznacza to, że więcej
głosów musi paść za wnioskiem, niż przeciwko niemu, a nie bierze się pod uwagę
głosów wstrzymujących się. Nie jest więc już konieczne, by nowy rząd uzyskał
wyraźne poparcie większości Sejmu, wystarczy by większość Sejmu nie
opowiedziała się wyraźnie przeciwko niemu. Jeżeli nowy rząd uzyska wotum
zaufania, to postępowanie nad jego tworzeniem uważa się za zakończone. Choć
jest to rząd mniejszościowy (bo cieszy się wyraźnym poparciem mniejszości
posłów), może on kontynuować działalność, w każdym razie – przez pewien czas.
Trzeba jednak pamiętać, że późniejsze wyrażenie takiemu rządowi wotum
nieufności wymaga utworzenia się w Sejmie większości bezwzględnej, która gotowa
będzie nie tylko do obalenia aktualnego gabinetu, ale i do powołania nowego
premiera. Dopóki takie porozumienie polityczne nie dojdzie do skutku, gabinet
mniejszościowy ma szanse pozostania u władzy, co też traktować należy jako
element parlamentaryzmu zracjonalizowanego.
Jeżeli nowy rząd nie uzyska wotum
zaufania, to premier zgłasza jego dymisję, prezydent dymisję tę przyjmuje i
powierza rządowi dalsze sprawowanie obowiązków. Zarazem art. 155. ust. 2
Konstytucji zobowiązuje prezydenta do skrócenia kadencji Sejmu (rozwiązania Sejmu)
i zarządzenia nowych wyborów. Jest to posunięcie drastyczne, ale zgodne z ideą
parlamentaryzmu zracjonalizowanego, która zakłada „ukaranie” parlamentu nie
będącego w stanie wytworzyć jakiejkolwiek pozytywnej większości. W takiej
sytuacji rząd powołany przez prezydenta sprawuje obowiązki przez czas wyborów,
podaje się dymisji na pierwszym posiedzeniu nowo wybranego Sejmu i cała
procedura tworzenia nowej Rady Ministrów rozpoczyna się od początku.[155]
Od powołania Rady
Ministrów odróżnić należy zmianę w jej składzie, czyli czynności prowadzące do
częściowej wymiany lub uzupełnienia jej dotychczasowego składu. Zmiana w
składzie Rady Ministrów dotyczy trzech odmiennych rodzajowo sytuacji:
1) gdy
osoba zajmująca dotąd stanowisko członka Rady Ministrów (np. wiceprezes Rady
Ministrów) traci zajmowane dotąd stanowisko, a następnie
zostaje ono obsadzone przez nową osobę,
zostaje ono obsadzone przez nową osobę,
2) gdy
skład Rady Ministrów zostaje trwale pomniejszony o członka rządu,
gdyż zajmowane przez niego stanowisko uległo likwidacji,
gdyż zajmowane przez niego stanowisko uległo likwidacji,
3) gdy
dotychczasowy skład rządu zostaje poszerzony o nowego członka Rady Ministrów.
Procedura zmian w składzie Rady Ministrów
dotyczy wszystkich kategorii
jej członków z wyjątkiem Prezesa Rady Ministrów. Jego szczególna pozycja
w składzie Rady Ministrów wyraża się także i w tym, że zgodnie z art. 162
ust. 3 Konstytucji, jego ustąpienie oznacza kres działalności gabinetu, któremu przewodził.[156] Natomiast zmiana w składzie Rady Ministrów obejmuje następujące etapy:
jej członków z wyjątkiem Prezesa Rady Ministrów. Jego szczególna pozycja
w składzie Rady Ministrów wyraża się także i w tym, że zgodnie z art. 162
ust. 3 Konstytucji, jego ustąpienie oznacza kres działalności gabinetu, któremu przewodził.[156] Natomiast zmiana w składzie Rady Ministrów obejmuje następujące etapy:
1) złożenie Prezesowi Rady Ministrów
dymisji przez członka Rady Ministrów (np. przez ministra) lub też udzielenie mu
dymisji przez samego Prezesa Rady Ministrów; tak więc dymisja członka rządu
może być aktem jego woli lub wynikiem negatywnej jego oceny dokonanej przez
szefa rządu. Ta ostatnia sytuacja nie jest wyraźnie wskazana przez Konstytucję,
lecz niewątpliwie wynika z regulacji zawartej w jej art. 161,
2) w przypadku złożenia przez członka Rady
Ministrów dymisji warunkiem niezbędnym dla jej skuteczności jest wyrażenie na
nią zgody przez Prezesa Rady Ministrów,
3) przyjęcie dymisji przez Prezydenta.
Etapy te dotyczą sytuacji, w której zmiana
w składzie Rady Ministrów przyjmuje postać wymiany na stanowisku członka rządu
lub jest wynikiem likwidacji stanowiska określonego członka rządu. Pozostałe
etapy dotyczą wszystkich sytuacji, w których następuje zmiana w składzie Rady
Ministrów:
4) złożenie Prezydentowi przez Prezesa
Rady Ministrów wniosku o powoła-nie konkretnego kandydata w skład Rady
Ministrów,
5) powołanie przez Prezydenta kandydata
zaproponowanego przez szefa rządu w skład Rady Ministrów.[157]
W
odróżnieniu od Małej Konstytucji, dającej Prezydentowi dowolność w
uwzględnianiu wniosków personalnych przedkładanych przez Prezesa Rady
Ministrów, obecna Konstytucja (art. 161) zobowiązuje go do dokonywania zmian w
składzie Rady Ministrów w zakresie określonym przez Prezesa Rady Ministrów.
Jedynie fakt, że Konstytucja nie wskazuje ani terminów dokonywania przez
Prezydenta zmian wnioskowanych przez premiera, ani nawet nie zawiera ogólnych
wskazówek w tym względzie (np. nie stwierdza, że Prezydent powinien dokonać
zmiany „niezwłocznie”), pozwala Prezydentowi jedynie na odwlekanie momentu, w
którym wyda on akt powołania lub odwołania. Prezydent jednak w żadnym wypadku
nie może powołać w skład Rady Ministrów osoby, która nie była objęta wnioskiem
premiera. Dodatkowym zabezpieczeniem przed takim działaniem Prezydenta jest
konieczność poddania aktu powołania (lub odwołania) członka rządu
kontrasygnacie Prezesa Rady Ministrów. Zmiana w składzie Rady Ministrów, czyli
rekonstrukcja rządu, może nastąpić z różnych przyczyn (np. zmiana jednego lub
kilku uczestników koalicji rządowej, tworzenie lub likwidacja stanowiska
członka rządu, animozje osobiste itd.). Wzmocnienie w tej procedurze uprawnień
Prezesa Rady Ministrów jest kolejnym podkreśleniem jego szczególnej pozycji,
dającej mu istotne narzędzie w sprawowaniu kontroli nad członkami rządu.[158]
3.2. Pozycja ustrojowa Prezesa Rady Ministrów w
obrębie rządu
Centralna
pozycja Prezesa Rady Ministrów w strukturze władzy wykonawczej państwa wynika —
bez żadnych wątpliwości — z Konstytucji RP. Konstytucja z pewnością nie przyjmuje
modelu prezydenckiego, a i recepcja przez nią rozwiązań spotykanych w modelu parlamentarno-prezydenckim
jest dość ograniczona. Opierając się więc głównie na elementach systemu parlamentarno-gabinetowego,
Konstytucja RP nie traktuje jednak „gabinetu” jako homogenicznej całości (na
wzór systemu dyrektorialnego) i wyróżnia pozycję jego przewodniczącego, czyniąc
z niego „szefa rządu” a nie tylko „przewodniczącego rady ministrów”, pierwszego
wśród równych.[159]
Ta
centralna pozycja Prezesa RM rozpatrywana być musi na tle dominującej roli Rady
Ministrów w ramach całości funkcji egzekutywy, która (tj. Rada Ministrów)
„prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną” (art. 146 ust. 1), „kieruje administracją
rządową” (art. 146 ust. 3), „zapewnia wykonanie ustaw” oraz „kieruje wykonaniem
budżetu państwa” (art. 146 ust. 4 pkt 1 i 6), tudzież spełnia wiele innych
zadań, ujętych w pozostałych fragmentach art. 146 Konstytucji RP, a także w jej
art. 229, 230, 118, 119 i innych, a ogólnie cieszy się w tym układzie
domniemaniem kompetencji (art. 146 ust. 2).
Jak
wiadomo, Konstytucja RP starannie unika posługiwania się określeniami „rząd”
oraz „premier”. Śladową pozostałością tej terminologii jest jedynie tytuł
rozdziału VI Konstytucji oraz identyczne sformułowanie („administracja
rządowa”) w art.146 ust. 3 i art. 149. Określenie „premier” nie występuje w
ogóle. Tym niemniej trudno byłoby przyjąć, że jedynym podmiotem prowadzącym w
całości oraz na wszystkich odcinkach spraw publicznych politykę państwa jest
dwudziestokilkuosobowe gremium, mające swojego kierownika (Prezesa RM), kompetentnego
jedynie w sprawach proceduralnych. Już fakultatywny urząd „wiceprezesów RM”
(art. 147 ust. 2), a dalej druga z konstytucyjnych kategorii ministrów,
fakultatywna, jeśli idzie o jej utworzenie („ministrowie wypełniający zadania
wyznaczone im przez Prezesa RM”) oraz ostatnia kategoria członków RM, także fakultatywna
(„przewodniczący określonych w ustawach komitetów”), świadczą o możliwości
swoistego „pulsowania” personalnego podmiotu, określającego i prowadzącego politykę
państwa. Podstawowy akt ustawodawczy dotyczący administracji rządowej, tj. ustawa
z 8 sierpnia 1996 o Radzie Ministrów[160],
wielokrotnie nowelizowana, zna ponadto „urzędy centralne” i ich „kierowników”
(art. 5 pkt 5 i 6, art. 35), „pełnomocników Rządu do określonych spraw” (art.
10 ust. 1), rozmaitego charakteru „komitety” Rady Ministrów, „rady” i „zespoły”
(art. 12), „komisje kodyfikacyjne” (art. 12a), „komisje wspólne” (art. 13),
Radę Legislacyjną (art. 12), Rządowe Centrum Legislacji (art. 14a), Kancelarię
Prezesa Rady Ministrów (art. 26 i n.), komitety doradcze przy ministrach (art.
34 ust. 3), sekretarzy i podsekretarzy stanu (art. 37, por. też art. 103 ust. 1
zdanie drugie Konstytucji RP), czyli – zwyczajowo - „wiceministrów”,
analogicznie kierujących – jak można powiedzieć - odpowiednimi „poddziałami”
administracji rządowej, w ramach danego działu. O politycznym charakterze
wiceministrów świadczy dobitnie art. 38 ustawy o RM, obligujący ich do
składania dymisji w sytuacji zmiany całej Rady. Wspomniane wyżej „urzędy
centralne” tworzone są zasadniczo w drodze ustawy, mają nader zróżnicowany charakter,
np. „główny (generalny) inspektor...”[161],
„agencja...”[162],
„rada...”[163], „urząd...”[164],
„główny (lekarz, konserwator przyrody i in.)”[165];
są wśród nich i organy kolegialne, i jednoosobowe, a także organy kolektywne,
skonstruowane jako „urząd”[166]
lub „dyrekcja”[167],
w których szczególne miejsca zajmują ich prezesi. Urzędy te przyporządkowywane
są Prezesowi RM lub ministrom, kierującym odpowiednimi działami administracji
rządowej (art. 33 ust. 1d ustawy o RM). Wymóg podstawy ustawowej do ich
funkcjonowania wynika z tej okoliczności, że są to podmioty dysponujące
władztwem publicznym. Inne wskazane wyżej podmioty posiadają zróżnicowaną
genezę. Zwraca uwagę, że wszystkich tych podmiotów (oczywiście traktowanych
rodzajowo) dotyczy tytuł ustawy, tj. „o Radzie Ministrów”.
Dopiero
ten cały kompleks podmiotów, naturalnie łącznie z samą Radą Ministrów, tworzony
oraz obsadzany personalnie w rozmaitych procedurach, składa się na „rząd” i
dopiero działania ich wszystkich, umiejscowione w odpowiednich układach
proceduralnych, prowadzą do wytworzenia „polityki rządowej” dotyczącej
szerszych lub węższych segmentów spraw publicznych. W sytuacjach wymaganych
konstytucyjnie (bo nie zawsze) owa „polityka rządowa” wymaga akceptacji i
innych czynników (izb parlamentarnych, Prezydenta RP). W obu sytuacjach
(konieczności dodatkowej akceptacji lub ustalanej samodzielnie) „polityka
rządowa” staje się „polityką państwa”, którą Rada Ministrów obowiązana jest
„prowadzić”.[168]
Na
analizowaną pozycję Prezesa RM w obrębie „rządu” (a nie „Rady Ministrów”)
składają się jego uprawnienia w zakresie „władzy organizacyjnej”, tj.
powoływania pewnych elementów strukturalnych tego podmiotu (tj. rządu). Należy
tu przede wszystkim wskazać na element, który znany jest już konstytucji, tj.
tworzenie stanowisk „ministrów wypełniających wyznaczone, także przez premiera,
zadania”, a więc stanowisk członków RM o szczególnym statusie. Ponadto ustawa o
RM składa w ręce premiera prawo tworzenia komitetów, rad i zespołów, których
powołanie uzna on za właściwe, a ponadto komisji kodyfikacyjnych. Do władzy organizacyjnej
premiera zaliczyć należy również prawo określania zakresu działania wielu
elementów struktury organizacyjnej rządu – zarówno tych, które sam powołuje do
życia (co jest oczywiście regułą), jak i tych, których byt wynika z konstytucji
lub ustaw. Należą tu zwłaszcza ministrowie kierujący działami administracji
rządowej, którzy swój zakres działania uzyskują na podstawie rozporządzeń (tzw.
atrybucyjnych) premiera (art. 33 ustawy o RM, dla porządku można dodać, że
funkcje „ministra kierującego działem” może podejmować również sam premier,
czemu daje wyraz np. art. 5 § 2 k.p.a.).[169]
Rozporządzenia atrybucyjne zawierają wskazanie działów administracji rządowej
(spośród działów, ujętych w ustawie z 4 września 1997 o działach administracji
rządowej), którymi kieruje dany minister, co przekłada się na oficjalną nazwę
każdego ministra (jako „ministra właściwego do spraw...”); wskazanie, którymi
częściami budżetu państwa stają się oni dysponentami i wskazanie ministerstw,
które będą obsługiwać poszczególnych ministrów. Władza organizacyjna premiera,
w ramach struktury rządowej, obejmuje ponadto możliwość powoływania do życia
„organów pomocniczych RM lub Prezesa RM”, określania ich nazw, składu, zakresu
działania oraz trybu postępowania (art. 12 ustawy o RM). Stosowaną tu formą jest
zarządzenie Prezesa RM. Wiele więc z powyżej wskazanych elementów struktury
rządu jest tworzonych przez niego a nie przez ustawy. Powołany przepis ustawy o
RM konkretyzuje te podmioty rodzajowo (oraz nadaje im pewną hierarchię
ważności) jako: stałe komitety Rady Ministrów o roli „inicjującej”,
„przygotowującej”, „uzgadniającej rozstrzygnięcia”, „uzgadniającej stanowiska”
zarówno wobec samej RM, jak i Prezesa RM; komitety do rozpatrywania spraw
określonych kategorii – w odróżnieniu od poprzedniego rodzaju ciał idzie tu o
komitety opiniujące sprawy im zlecone, natomiast nie posiadające własnej
inicjatywy; rady opiniodawcze i/lub doradcze – chodzi tu o podmioty występujące
raczej z opiniami z własnej inicjatywy, a rzadziej będące adresatami zleceń o
zaopiniowanie; zespoły opiniodawcze i/lub doradcze – podmioty jeszcze niższej
rangi, za- pewne szczuplejsze osobowo niż rady, funkcjonujące raczej w
odpowiedzi na czyjeś wystąpienia z prośbą o zaopiniowanie.[170]
Warto może na marginesie
powiedzieć, że identyczne właściwie formy organizacyjne wykorzystywane są przez
ustawodawcę; również w poszczególnych ustawach spotykamy się z rozmaitymi
„komitetami”, „radami” bądź „zespołami” rządowymi. Oczywiście wówczas, gdy mamy
do czynienia z ustawową podstawą funkcjonowania takiego podmiotu, może być on
wyposażony również we władcze kompetencje.
Swoistym dalszym ciągiem
określania zakresu działania jest nadawanie przez premiera statutów
organizacyjnych oraz regulaminów dla podmiotów funkcjonujących na podstawie ustaw
lub własnych aktów premiera. Tak np. w drodze własnych rozporządzeń premier
nadaje statut m.in. Narodowemu Funduszowi Zdrowia, w drodze zarządzeń nadaje
statut Urzędowi Zamówień Publicznych, a gdy jest to organ podległy ministrowi,
statut taki wydawany jest na wniosek ministra. Z kolei regulaminów organizacyjnych
określających sposób funkcjonowania danej jednostki premier nie nadaje, lecz zatwierdza
regulaminy, które są uchwalane przez nią samą, jak np. regulamin Rady
Statystyki. Do analizowanej tu „władzy organizacyjnej” premiera zaliczyć można,
na podstawie art. 13 ust. 1 ustawy z 27 sierpnia 2009 r. o finansach
publicznych, powoływanie „jednostki budżetowej, realizującej zadania na rzecz
administracji rządowej”, a także uprawnienie do rozstrzygania sporów o
właściwość między ministrami a innymi organami administracji publicznej (art.
22 § 1 k.p.a.) oraz między wojewodami lub między wojewodą a ministrem, zaś na
podstawie ustawy z 10 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych
rozstrzyga spory dotyczące klauzuli tajności, jeśli stroną tego sporu jest ABW
lub SKW. Podobną do tej ostatniej jest kompetencja do wyznaczenia organu do
spełniania pewnych ustawowych funkcji w sytuacji, gdy ustawowo powołanych jest
ich kilka (np. wyznaczenie ministra do usuwania skutków klęski żywiołowej, gdy kilku
z nich jest właściwych ustawowo19) lub w wypadku przerwy w
funkcjonowaniu organu (np. wyznaczenie innego samorządowego kolegium odwoławczego,
gdy na skutek wyłączenia członków we właściwym kolegium nie może ono orzekać)
czy wskazanie „centralnego zamawiającego” na podstawie art. 15a ust. 4 ustawy z
29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych.[171]
Zwykle łącznie z tymi przejawami władzy organizacyjnej
premiera występują elementy „władzy personalnej”, tj. obsadzania utworzonych
przez siebie stanowisk, ale oprócz tego mamy do odnotowania liczne przejawy
takiej kompetencji premiera wobec organów, które utworzone zostały nie przez
niego, lecz przez ustawy (np. członków Rady Legislacyjnej). Czasem zaś
uprawnienie „organizacyjne” zlewa się z uprawnieniem „personalnym”; wspomnieć
tu zwłaszcza należy o tworzeniu stanowisk „ministrów wypełniających zadania wyznaczone
przez Prezesa RM” (co jest jednocześnie występowaniem z odpowiednimi kandydaturami
w procesie powoływania Rady Ministrów) oraz o powoływanych przez premiera (na wniosek
właściwego ministra) sekretarzy i podsekretarzy stanu (art. 37 ust. 3 ustawy o
RM), co jednocześnie oznacza, pośrednio, wyodrębnienie z danego działu
administracji rządowej jego „poddziałów”.[172]
Takie zlewanie się obu uprawnień jest oczywiście regułą
przy powoływaniu obsady wskazanych wyżej a tworzonych przez premiera komitetów,
rad, zespołów i komisji kodyfikacyjnych (art. 12 ust. 2 i art. 12a ustawy o
RM). Wyjątkowo raczej mamy do czynienia z inną konstrukcją, jak np. przy
powoływaniu Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, co następuje w dość
„piętrowym” układzie: przez Sejm za zgodą Senatu, ale na wniosek Prezesa RM.
Pośród uprawnień personalnych szczególne miejsce zajmuje oczywiście udział
premiera – i to, jak wiadomo, decydujący – w powoływaniu składu Rady Ministrów
(art. 154 i art. 155 Konstytucji).
Odpowiednikiem tych uprawnień są uprawnienia premiera
związane z dokonywaniem zmian w obsadach personalnych tych podmiotów (z reguły
wówczas, gdy premierowi przysługuje prawo ich powoływania). W przypadku Rady
Ministrów kładzenie kres jej funkcjom poprzez składanie dymisji (art. 162
Konstytucji, art. 38 ustawy o RM). Mniej kategorycznym uprawnieniem jest występujące
niekiedy „zawieszenie” osoby spełniającej pewne funkcje oraz zażądanie od
odpowiedniego organu odwołania danego funkcjonariusza. Szczególne uprawnienia
personalne przysługują Prezesowi RM z tytułu zwierzchnictwa nad korpusem Służby
Cywilnej, wyszczególnione w dotyczącej jej ustawie z 21 listopada 2008 r.
Najszerszy zakres
kompetencji premiera dotyczy rozmaitych przejawów merytorycznego kierowania (w
sposób bezpośredni lub pośredni) działalnością wszystkich elementów tworzących
„rząd” w powyższym znaczeniu tego słowa. Oczywiście z zakresu kierowanych przez
premiera podmiotów wyłączyć należy, formalnie, gremium tworzące samą Radę Ministrów
w jej konstytucyjnym składzie, która dyspozycjom premiera formalnie nie podlega;
niezależnie od tego, jak w praktyce układać się mogą relacje między tym
kolegium a premierem, co uzależnione jest również od politycznego składu Rady
Ministrów (jednopartyjny lub koalicyjny, a przy rządzie jednopartyjnym ewentualne
funkcjonowanie w tym składzie partyjnych „frakcji” czy „skrzydeł”), w świetle Konstytucji
RP nie można mówić o merytorycznym narzucaniu przez premiera Radzie Ministrów
treści podejmowanych przez nią rozstrzygnięć i nie można wykluczyć sytuacji, w których
stanowisko premiera nie zostanie przez RM podzielone. Formalnie nie jest to powiązane
z koniecznością dymisji premiera lub z odpowiednim wystąpieniem do Prezydenta RP,
o którym mowa w art. 161 Konstytucji. Konstytucyjne sformułowanie kompetencji Prezesa
RM do „kierowania pracami Rady Ministrów” (art. 148 pkt 2) wydaje się odnosić jedynie
do kierowania tymi pracami od strony organizacyjno-proceduralnej (zwoływanie posiedzeń,
ustalenie porządku obrad, prowadzenia obrad i in.), uregulowanego w pewnej
mierze w regulaminie prac Rady Ministrów.[173]
Inne jednak stanowisko
prezentowane jest w literaturze prawa administracyjnego. Powszechnie wyrażana
jest tu opinia, że premier, z tytułu wskazanej kompetencji, „kieruje również
merytoryczną działalnością Rady Ministrów i jest kierownikiem (szefem) rządu,
odpowiedzialnym politycznie za efekty jego działania”, że premier „nie tylko reprezentuje
Radę Ministrów na zewnątrz, kieruje jej pracami i wydaje jej zarządzenia, ale
posiada samodzielne kompetencje odnoszące się [...] do administracji rządowej”.
Sądzę jednak, że na korzyść stanowiska odmiennego przemawia fakt, że o takiej
pozycji premiera jako merytorycznego szefa kolegialnej Rady Ministrów Konstytucja
RP milczy, a ponadto że to Rada Ministrów a nie premier jest organem władzy
wykonawczej (art. 10 Konstytucji) i dalej że konstytucja określa kompetencje RM
jako organu w pełni samodzielnego (art. 146 i in.). Nie przeczy to opinii, że
„w odniesieniu do sfery administracji centralnej [...] Prezes RM jest
ośrodkiem, wokół którego kształtuje się praktycznie całość organizacji tej
administracji, obejmujących siatkę organów i instytucji o różnej pozycji, zadaniach
i znaczeniu”.[174]
Punktem wyjścia dla analizowanej w tym miejscu kwestii
merytorycznego kierowania przez premiera pracami „rządu” są dwie jego
kompetencje konstytucyjne: do „zapewnienia wykonywania polityki Rady Ministrów
i określania sposobów jej wykonywania” oraz do „koordynowania i kontrolowania
pracy członków RM” (art. 148 pkt 4 i 5). Pierwsza z nich posiada wyraźne powiązanie
merytoryczne z normą wyrażającą prawo RM do prowadzenia wewnętrznej i
zagranicznej polityki państwa (art. 146 ust. 1), a więc – w pierwszym rzędzie –
do ustalania tej polityki, czyli określania bieżących i perspektywicznych celów
i merytorycznych zadań państwa, a także wskazywania na środki i tempo ich
realizacji. Autorem tych ustaleń jest kolegium Rady Ministrów, niezależnie od
tego, jak wielkie możliwości tkwiące w sformułowaniach konstytucyjnych i ustawowych
posiada premier, aby na te ustalenia merytorycznie wpłynąć. Pierwsza z powyższych
dwu kompetencji nakłada na premiera obowiązek konkretyzowania ustaleń
(ewentualnie: rozstrzygnięć) politycznych RM, zarówno w sensie merytorycznym
(treściowym), jak i organizacyjno-proceduralnym. W treściowym sensie
konkretyzowanie to może się wyrażać w odpowiednich deklaracjach premiera, dla
których najbardziej stosownym miejscem są posiedzenia Rady Ministrów. W sensie
organizacyjno-proceduralnym zaś wyrażać się to może przez jego stosowne zarządzenia
(niekoniecznie w rozumieniu art. 93 Konstytucji, tj. jako aktów normatywnych). Oczywiście,
jako realizacja przywołanych kompetencji konstytucyjnych, wskazane wyżej posunięcia
premiera są aktami wiążącymi.[175]
Analizując powyższe kompetencje konstytucyjne premiera nie
sposób jest jednak nie zwrócić uwagi, że między „prowadzeniem polityki” przez
Radę Ministrów (co mieści w sobie, jak nadmieniono, także jej „ustalanie”) a
„zapewnianiem jej wykonania” przez Prezesa RM niemożliwe jest przeprowadzenie
obiektywnie dokładnego rozgraniczenia. To rozgraniczenie wynika z codziennej praktyki
— zwłaszcza zaś przyjmowania, na ile „ustalanie polityki” powinno być wynikiem
pewnych założeń ideologicznych sił aktualnie dzierżących władzę państwową, a na
ile jest reakcją na występujące na świecie i w Polsce aktualne problemy; dalej
– jak w praktyce rozumie się „aspekty podstawowe” danego segmentu polityki, a
co rozumie się jako jego „aspekty realizacyjne”, nie bez znaczenia są
naturalnie również osobowości konkretnych polityków itd. Nierzadko więc to, co
z jednego punktu widzenia ma charakter (jeszcze) ustalania i prowadzenia
polityki w określonej dziedzinie, z innego punktu widzenia nabiera już charakteru
„określania sposobów jej wykonywania”. Doniosłe znaczenie ma również okoliczność,
że Prezes RM jest także reprezentantem RM i spełnia wobec jej działalności
funkcje organizacyjno-kierownicze. Praktycznie więc od jego oceny danego zagadnienia
(jego znaczenia i wagi) będzie często zależeć, czy pewien problem stanie się
przedmiotem obrad i kolegialnej decyzji Rady Ministrów (pozostając „ustalaniem polityki”),
czy też jedynie treścią jego indywidualnej decyzji (ocenionej jako „określenie
sposobu jej wykonania”). W tej ostatniej sytuacji Radzie Ministrów, abstrahując
naturalnie od aspektów personalno-politycznych (partyjnej kompozycji Rady
Ministrów), nie przysługują żadne rekursy czy możliwości ewokacji decyzji z rąk
premiera do własnego załatwienia. Można więc założyć, że w praktyce
konstytucyjne kompetencje RM w wielu sytuacjach przechodzić mogą w ręce
premiera, oczywiście poza tymi sytuacjami, kiedy ustawa zasadnicza wymaga
formalnego aktu „Rady Ministrów” (jak np. w art. 118, art. 229 i art. 230). W
ten sposób premier staje się swoistym alter ego całej Rady Ministrów. Warto i w
tym kontekście zwrócić uwagę na art. 146 ust. 3 Konstytucji („RM kieruje
administracją rządową”): wspomniane tam „kierownictwo” w płynny sposób przechodzić
może w ręce premiera.[176]
Nader wyraźnie widać to w
sytuacji wyrażonej poprzez art. 5 pkt 1 ustawy o RM, tj. w uprawnieniu premiera
do „wyznaczenia ministrowi zakresu spraw, w których minister ten działa z jego
upoważnienia”. Należy podkreślić, że jest to instytucja odmienna od instytucji ministrów,
którym na podstawie art. 149 ust. 1 Konstytucji premier „wyznacza (określone) zadania”.
W art. 5 ust. 1 idzie o kompetencje premiera, które podlegają swoistej „decentralizacji”
do rąk ministra. W przywołanym przepisie konstytucyjnym chodzi zaś o pewne nowe
zadania, nieznane dotychczas przepisom. Art. 149 ust. 1 realizowany jest w formie
rozporządzenia premiera, związanego ściśle z imiennie określonym (w tytule
rozporządzenia) ministrem i naturalnie traci swą moc z momentem zaprzestania
spełniania przez tę osobę funkcji ministra. Natomiast analizowane „wyznaczenie”
odbywa się w drodze zarządzenia (niepublikowanego) i związane jest ze stanowiskiem
ministra kierującego wskazanym działem a nie z konkretną osobą; obowiązuje więc
w dalszym ciągu mimo zmiany obsady personalnej. W praktyce dotyczy to najczęściej
sytuacji przekazywania ministrowi posiadanych przez premiera, na podstawie
ustaw szczególnych, uprawnień nadzorczych. Czasem jednak idzie o uprawnienie
bardziej konkretne.[177]
Następna kompetencja
konstytucyjna premiera – do „koordynowania prac członków RM” – nakłada się,
choć nie pokrywa, w swym zakresie podmiotowym (tj. wobec członków RM) z kompetencją
całej RM z art. 146 ust. 4 pkt 3 Konstytucji. Zakres podmiotowy analizowanej kompetencji
RM jest formalnie szerszy, obejmując całość „organów administracji rządowej”, ale
niewątpliwie kategoria „członków RM” jest w zakresie „organów administracji
rządowej” kategorią najważniejszą. Jednak w istocie rzeczy żadna różnica w
skali funkcji obu organów tu nie występuje, gdyż omawiana kompetencja premiera dotyczy
działalności także tych podmiotów administracji rządowej, które są
podporządkowane ministrom (idzie tu zarówno o organy centralne jak i terenowe,
te ostatnie to tzw. organy administracji rządowej niezespolone), a na które
działalność koordynacyjna premiera, pośrednio, również się rozciąga. Wy- raźnie
na takie rozwiązanie wskazuje np. art. 5 ust. 3 ustawy z 9 czerwca 2006 r. o
Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, na podstawie którego premier posiada
kompetencję „koordynowania” działalności CBA, Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu
Wojskowego, chociaż szefowie tych organów nie są członkami RM.[178]
Koordynowanie
działalności ministrów, z których znakomita większość kieruje określonymi
działami administracji rządowej — innymi słowy, zapewnianie współdziałania
między nimi, zapewnianie tego, aby każdy z nich uwzględniał wzajemną współzależność
owych „działów administracji” („swojego” i działów wszystkich innych partnerów
w Radzie Ministrów) – jest naturalnie podstawowym zadaniem czynnika zwierzchniego
wobec każdego „kierownika działu”. W sprawach podstawowych, kierunkowych,
czynnikiem tym jest Rada Ministrów, co oznacza, że owa konieczna koordynacja
odbywa się z udziałem każdego z kierowników działu, który może wpływać na
ustalenia koordynacyjne i jego opinie mogą być w każdej sprawie zaprezentowane
(jednoznacznie wynika to zresztą z art. 7 ustawy o RM). W tym kontekście działania
koordynacyjne Prezesa RM są swoistym dalszym ciągiem takich działań RM. Są to
wprawdzie działania organu jednoosobowego, co nie oznacza jednak, że nie
występują tu – i jak najbardziej powinny występować – pogłębione kontakty
premiera z ministrem, zanim zostaną ukształtowane jego dyrektywy koordynacyjne
pod adresem ministrów. Te kontakty są pewnym paliatywem wobec okoliczności, że
dyrektywy koordynacyjne całej RM dochodzą do skutku z udziałem każdego ministra.
Zasadniczą rolę na odcinku relacji premiera z indywidualnymi ministrami odgrywa
Kancelaria Prezesa RM (rozdział 5 ustawy o RM). W świetle powołanego wyżej art.
148 pkt 4 Konstytucji nie ulega wątpliwości, że funkcja koordynacyjna premiera jest
właściwie funkcją kierowniczo-koordynacyjną, w ramach której nie chodzi tylko o
doprowadzenie do sytuacji, w której ministrowie wzajemnie uwzględniają swoje
wymogi i oczekiwania, lecz o wiążące narzucanie im ze strony premiera, w razie
potrzeby, określonego kierunku działania.
Funkcja ta jest przy tym,
jak wspomina analizowany przepis konstytucyjny, niejako wspomagana przez
przysługującą również premierowi funkcję kontrolną. Ta ostatnia jest wprawdzie,
jak wiadomo, pojęciowo elementem składowym funkcji koordynacyjnej i nawet bez
wyraźnego wskazania mogłaby być rozwijana przez premiera. Tym niemniej wyraźne wskazanie
na nią czyni funkcję kierowniczo-koordynacyjną jeszcze bardziej wyraziście skonstruowaną.
W jej realizacji również zasadnicze znaczenie przypada Kancelarii Prezesa RM
(por. art. 29 pkt 1 ustawy o RM). Funkcja kontrolna często jest precyzowana
przez ustawy szczegółowe, dotyczące określonych organów administracyjnych,
tworzące po stronie kontrolowanych (i koordynowanych) organów obowiązek
poddawania się określonym czynnościom sprawdzającym, głównie przez obowiązek
dostarczania konkretnych i regularnych sprawozdań i informacji. W ramach
funkcji koordynacyjnej umiejscowić należy również kompetencję premiera do
rozstrzygania sporów o właściwość (sporów kompetencyjnych), które mogą wystąpić
między rozmaitymi organami administracji rządowej. Wynika ona dla premiera z
art. 25 § 1 k.p.a. oraz z art. 10 i 25 ust. 3 ustawy z 23 stycznia 2009 r. o
wojewodzie i administracji rządowej w województwie.[179]
Z powyższych rozważań
wynika jednoznacznie, że już same przepisy konstytucyjne stanowią wystarczającą
podstawę do podejmowania przez premiera rozmaitego charakteru działań
koordynacyjnych wobec ministrów, że wykonując tę funkcję premier działa w
granicach Konstytucji RP i ustaw (nie może ich naruszać), a podejmując rozmaite
działania koordynacyjne (w szczególności, jak to wyżej określono, wy- dając
„dyrektywy koordynacyjne”) związany jest zasadniczo tylko konstytucyjnym celem
tej funkcji (ujętym w art. 148 pkt 4), może natomiast wykorzystywać wszelkie
nadające się do tego celu formy oddziaływania czy też stosować rozmaite nazwy
dla swych formalnych wystąpień. Mamy więc tu do czynienia z występowaniem podporządkowania
hierarchicznego i funkcji „kierownictwa” w jej klasycznym znaczeniu.
Mimo tego punktu wyjścia,
w obowiązującym ustawodawstwie występuje wiele konkretnych kompetencji
premiera, będących przejawami analizowanej w tym miejscu funkcji merytorycznego
kierowania (bezpośredniego lub pośredniego) wieloma elementami strukturalnymi
„rządu”, w przyjętym wcześniej znaczeniu. W wielu sytuacjach chodzi o kompetencje,
których adresatami są wszyscy członkowie Rady Ministrów zobowiązani do realizacji
aktów premiera w swoich działach lub w określonych zadaniach lub tylko
niektórzy z ministrów, a także inne elementy tej struktury.[180]
Względnie jednolicie w
ustawodawstwie określone są kompetencje premiera wobec ministrów kierujących
działami administracji rządowej. Wynikają one z Konstytucji RP, przyjmujące
tutaj – jak nadmieniono – konstrukcję hierarchicznego podporządkowania, znajdującą
swe potwierdzenie w ustawie o RM i w ustawie o działach administracji rządowej.
Natomiast zawarte w dalszych ustawach kompetencje premiera wobec innych niż
członkowie RM podmiotów w „rządzie” są wyrazem pewnego rozdzielenia funkcji
kierowniczych między premiera i odpowiedniego ministra w ramach danego działu
administracji rządowej, przy oczywistym zastrzeżeniu dla tego pierwszego
działań o większym ciężarze gatunkowym lub ingerowaniu w szczególnie ważne
segmenty tego działu. W sumie w ustawodawstwie występuje więc zjawisko szerokiego
konkretyzowania (co częściowo można widzieć również jako uzupełnianie)
wynikającego z konstytucji hierarchicznego podporządkowania premierowi pozostałych
elementów organizacyjnych struktury rządu. Pomiędzy premierem a tymi poszczególnymi
organami tworzone są niejednakowe, nader niekiedy silnie zróżnicowane układy
zależności, wynikające z odpowiednich ustaw. Wypływa to naturalnie z charakteru
podmiotów podporządkowywanych premierowi. Wobec wielu z nich ustawodawca pragnie
zachować pewien znaczący zakres samodzielności, wobec innych zaś posuwa znacznie
dalej skrępowanie ich działania. Ów charakter podmiotów wynika z kolei z charakteru
dziedziny zarządzanej przez poszczególne organy administracji rządowej, co naturalnie
ocenia ustawodawca.[181]
W tym miejscu powstaje
jednak zasadnicze pytanie, czy wskazane regulacje ustawowe mogą ograniczać
zestaw kompetencji Prezesa RM, wynikający z konstytucji, tym bardziej że wyłania
się z niej układ, który może być określony jako „hierarchiczne
podporządkowanie”, choć już na wstępie należy zaznaczyć, że w większości
sytuacji mamy do czynienia z potwierdzeniem przez ustawy wskazanego typu
podporządkowania. Postawione wyżej pytanie sprowadza się do kwestii, czy
premier może stosować wobec danego organu administracji rządowej także takie
działania władcze, które nie są znane właściwym ustawom, ale mają swe
konstytucyjne zakotwiczenie w ustrojowej pozycji premiera wobec tych organów, a
więc jako czynnika wobec nich kierowniczego. Na pytanie to należy – moim
zdaniem – udzielić zasadniczo odpowiedzi negatywnej. Podstawową przesłanką dla
niej jest zasada legalizmu, ujęta w art. 7 Konstytucji, ale także zasada
demokratycznego państwa prawnego (art. 2), obejmująca m.in. zasadę pewności
prawa i zasadę zaufania obywateli do państwa i tworzonego przez nie prawa.
Wprawdzie w niniejszym opracowaniu rozpatrywane jest zagadnienie różnych
relacji między elementami struktury organizacyjnej państwa, ale nie są to naturalnie
relacje, które pozostawałyby bez konsekwencji dla działań władzy publicznej wobec
społeczeństwa i obywateli. Istotne znaczenie posiada tu również zasada
społeczeństwa obywatelskiego (art. 11-16), wobec którego władza publiczna,
zwłaszcza zaś administracja publiczna spełnia zasadniczo rolę służebną, i to w
ściśle określonych ramach. W końcu, ponieważ założonym celem ustawodawcy mogło
być, o czym nad- mieniono, zróżnicowanie występujących w strukturze
administracji rządowej układów organizacyjnych, zajęcie stanowiska, że w każdym
z tych układów funkcjonuje jednolity, konstytucyjny układ zależności (od
premiera), przekreślałoby to założenie ustawodawcy.[182]
Moim zdaniem, z
konstytucyjnie odgrywanej roli „zapewniania wykonywania polityki Rady Ministrów
i określania sposobów jej wykonywania” pozostają jednak w rękach premiera –
poza bardzo szerokim zestawem konkretnych kompetencji władczych, ujętych
konstytucyjnie i ustawowo, choć różnych na rozmaitych odcinkach i które
naturalnie wysuwają się na plan pierwszy – rozmaite oddziaływania pozbawione
elementu formalnej „władczości”, których miejsce jest zwłaszcza jak najbardziej
stosowne w ramach funkcji „koordynatora prac członków RM” (art. 148 pkt 5). Idzie
tu o rozmaite działania sugerujące, inspirujące, zalecające, które nie muszą
już posiadać wyraźnej podstawy ustawowej do ich stosowania. Jedynie tam, gdzie
ustawodawca nie przyjąłby żadnej regulacji, określającej bliżej relację między
pewnym organem administracji rządowej a Radą Ministrów lub premierem,
znajdowałby zastosowanie zestaw możliwości działania wynikający już z samej
ustawy zasadniczej.[183]
Ustawowa konkretyzacja
hierarchicznego podporządkowania nie pozbawia więc, jak widzimy, znaczenia tej
konstytucyjnej konstrukcji i nie jest ona sprowadzona jedynie do regulacji
ustawowych, obejmując także wszelkie działania niewładcze.
Powyższe zagadnienie nabiera swoistej wymowy wówczas, gdy
ustawowe relacje między premierem a innymi podmiotami administracji rządowej
określone zostają jako „nadzór”, który to termin wywołuje nader jednoznaczne,
przyjmowane w analizie funkcjonowania administracji publicznej, skojarzenia. W
obowiązującym ustawodawstwie występuje to w odniesieniu do wskazanych w
konkretnej ustawie jednostek organizacyjnych „rządu” i dotyczy całokształtu ich
działania. Po pierwsze, w świetle art. 33a ustawy o działach administracji rządowej
odnosi się to do pewnych podmiotów wyłączonych z tych działów, ukształtowanych
przez wspomnianą ustawę z 4 września 1997 r. Dotyczy to m.in. Głównego Urzędu
Statystycznego, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Urzędu Zamówień Publicznych,
Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu i Centralnego Biura
Antykorupcyjnego, a więc – jak widzimy – podmiotów raczej wyłączonych z
bieżącego administrowania. W ten sposób te dziedziny administracji rządowej zostają
niejako „zagospodarowane” w postaci nadzoru premiera, co zostaje następnie
potwierdzone w ustawach szczególnych. Po drugie, zwrotem takim posługują się
ustawy w odniesieniu do pewnego wycinka merytorycznej działalności określonego
podmiotu, a tym samym wycinek ten poddany zostaje „nadzorowi” premiera.
Oczywiście wskazany jest wówczas expressis verbis i sam ów podmiot. Tak więc
np. premier sprawuje nadzór nad Prezesem Polskiego Komitetu Normalizacyjnego
(również wymienionym w art. 33a ustawy o RM) m.in. „w zakresie obronności i
bezpieczeństwa państwa”, nad samorządowymi kolegiami odwoławczymi w zakresie
ich „działalności administracyjnej”, natomiast nad działalnością wszystkich
podmiotów administracji rządowej w zakresie „przyjmowania i załatwiania skarg i
wniosków” (art. 257 k.p.a.). To ostatnie uprawnienie określone jest zresztą
jako „zwierzchni nadzór” premiera.[184]
W związku z powyższym
warto odnieść się do typowej kompetencji nadzorczej, jaką jest uchylanie
rozstrzygnięć nadzorowanej jednostki. Jest to kompetencja premiera rzadko występująca
wyraźnie w ustawie (np. art. 5 ust. 2 ustawy z 30 kwietnia 2010 r. o Polskiej Akademii
Nauk, wobec której premier sprawuje „nadzór” na pod- stawie art. 5 ust. 1). Wydaje
się, że w tej kwestii należy zająć stanowisko, iż w sytuacjach milczenia ustawy
analizowana kompetencja (tj. uchylanie rozstrzygnięć nadzorowanego organu)
premierowi nie przysługuje, oczywiście poza sytuacjami, gdy funkcjonuje on jako
organ odwoławczy w postępowaniu administracyjnym w myśl k.p.a. Była już o tym
mowa przy wskazywaniu na konsekwencje konstytucyjnej zasady legalizmu. Jako
organ hierarchicznie zwierzchni premier może natomiast zwracać się do organu
podległego z uwagami (sugestiami) o potrzebie zmiany bądź uchylenia pewnego
rozstrzygnięcia. Swoistym połączeniem obu konstrukcji: pełnej podległości
premierowi oraz pozostawania pod „nadzorem” premiera, jest stanowisko wojewody,
którego działalnością – z jednej strony – premier „kieruje”, a z drugiej –
sprawuje nad tą działalnością „nadzór”, choć „na podstawie kryterium zgodności
z polityką RM”, co silnie zbliża obie kategorie.[185]
Posługiwanie się
kategorią „nadzoru” nie zmienia zasadniczo pozycji premiera na tych wycinkach
administracji rządowej: w obu sytuacjach („hierarchicznego podporządkowania” i „nadzoru”)
dysponuje on szczególnymi kompetencjami ustawowymi, jak również możliwościami
wszechstronnego oddziaływania o charakterze niewładczym.
Jako pierwszą sytuację z
dziedziny merytorycznego kierowania przez premiera rozpatrzyć można kwestię
powierzenia szefowi rządu kompetencji do wydawania w pewnej dziedzinie „wytycznych
i poleceń”. Pierwszą z tych postaci działania można określić jako posiadającą treść
bardziej ogólną, czasem wskazującą tylko cel, który należy osiągnąć, natomiast
forma druga jest środkiem bardziej konkretnym, czasem wymagającym tylko
jednorazowego postąpienia. Ogólnie jednak są to pojęcia o niezdefiniowanym
legalnie i precyzyjnie znaczeniu, o charakterze raczej materialnym (coś się
„wytycza” lub „poleca”) niż formalnym. Czasem tylko ustawa dodaje, że wytyczne
premiera mają przybrać formę „zarządzenia”, a więc zasadniczo formę przewidzianą
dla (wewnętrznych) aktów normatywnych. Łączne posługiwanie się przez ustawy
pojęciem „wytycznych” i „poleceń” rozszerza naturalnie swobodę działania premiera,
mogącego na tej podstawie wydawać akty łączące właściwości obu określeń. Obu
też środkom oddziaływania przypisuje się moc wiążącą, co ustawy niekiedy
wyraźnie dodają (por. np. art. 13 ust. 1 ustawy o Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego i Agencji Wywiadu). Udzielanie „wytycznych i poleceń”
zakwalifikować można jako najdalej idącą kompetencję premiera o charakterze
merytorycznego kierowania.[186]
Do konstrukcji
„wytycznych i poleceń” sięga przede wszystkim powołany wyżej art. 33a ustawy o
działach administracji rządowej, nadając to uprawnienie premierowi wobec wymienionych
tam organów, w stosunku do których sprawuje „nadzór”. To uprawnienie premiera
powtórzone jest następnie w stosownych ustawach. Konstrukcja ta znana jest
jednak również w ustawach dotyczących i innych dziedzin; na przy- kład o
„poleceniach” Prezesa RM pod adresem władz Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa
stanowi art. 7 ust. 3 ustawy z 8 lipca 2005 r.[187]
Środkiem kierownictwa o
podobnym (jeśli nie wręcz identycznym) charakterze co „wytyczne i polecenia” są
„zlecenia” premiera, znane np. ustawie z 26 kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym,
wydawane przez niego pod adresem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (tu konkretnie
jako „zlecanie dodatkowych zadań”). Należy też wspomnieć o takich zbliżonych sytuacjach,
jakimi są np. „wyznaczenie terminu usunięcia uchybień” lub „wyrażenie zgody”. W
końcu jako coś bardzo zbliżonego do sytuacji wydawania przez premiera wytycznych
potraktować można zatwierdzanie przez niego wytycznych, wydawanych przez
ministrów pod adresem zarządzanych przez niego jednostek organizacyjnych.
Natomiast jako luźniejszą postać merytorycznego ingerowania przez premiera
potraktować można wyrażanie przez niego zgody na podejmowanie przez kierowników
jednostek organizacyjnych pewnych działań zleconych im przez ustawy (np. na
podst. art. 27 ust. 9 ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie
Wywiadu Wojskowego pewne zarządzenia Ministra Obrony Narodowej wymagają zgody
premiera).
Działalnością premiera
idącą dalej w swej ingerencji w merytoryczne kierownictwo niż wydawanie
„wytycznych i poleceń”, jest bezpośrednie zarządzanie w określonych sprawach. Następuje
to w drodze, jak określają ustawy, właśnie „zarządzenia” czegoś, co naturalnie
należy odróżnić od „zarządzeń” jako znanych Konstytucji RP aktów normatywnych o
charakterze wewnętrznym (art. 93), a także od „zarządzeń” które są aktami
administracyjnymi, jak np. zarządzenie zawieszenia organizowania imprez
artystycznych z powodu żałoby narodowej. Ustawy nader rzadko sięgają po tę
formę gestii premiera, gdyż naturalnie bardziej klarowną jest sytuacja
zobowiązywania przez premiera właściwą jednostkę administracyjną do podjęcia
pewnych działań niż wykonywanie ich samoistnie. Przykładem sytuacji
„bezpośredniego zarządzania” jest art. 175 ust. 4 ustawy z 21 listopada 1967 r.
o powszechnym obowiązku obrony, na podstawie którego premier może zarządzić
przeprowadzenie ćwiczeń w jednostkach przewidzianych do militaryzacji, lub art.
18 ust. 1 ustawy z 6 kwietnia 1990 r. o Policji, na podstawie którego premier
może zarządzić użycie uzbrojonych oddziałów policji.[188]
Trudno będzie wyznaczyć
ścisłą granicę między bezpośrednim zarządzaniem premiera w powyższym rozumieniu
tej funkcji a wspomnianym wydawaniem „zarządzeń” jako aktów normatywnych. Jak
wiadomo, w myśl art. 93 Konstytucji, wydawane one być powinny „tylko na
podstawie ustawy”, choć to powiązanie zarządzeń z ustawami ma inny charakter
niż powiązanie z ustawami rozporządzeń premiera. Obowiązujące ustawodawstwo zna
liczne przypadki bądź zobowiązywania (zarządzenia obligatoryjne), bądź
upoważniania (zarządzenia fakultatywne) premiera do stanowienia zarządzeń. Jak
wynika z powołanych tu przykładów, zarządzenia premiera dotyczą spraw o
niekiedy istotnym znaczeniu, w poważnym stopniu uzupełniającym rozwiązania ustawowe.
Mogą dotyczyć zarówno jednego segmentu administracji rządowej, jak i posiadać
charakter „przekrojowy” i odnosić się do całości tej administracji. Nie mogą
natomiast odnosić się do podmiotów spoza administracji rządowej, zwłaszcza do
obywateli i osób prawnych prawa prywatnego, chyba że ustawy ustanawiają między
premierem a takimi innymi podmiotami szczególne układy uzależnienia. Jak
wiadomo, odnosi się to przede wszystkim do samorządu terytorialnego, wobec
którego występuje „nadzór” premiera jako instytucja konstytucyjna (art. 171
ust. 2), a więc wydawanie zarządzeń normatywnych byłoby tu dopuszczalne. Czasem
jednak można spotkać pewne formy pośrednie między „zarządzeniami” a
„wytycznymi”, jak np. w art. 15 ust. 10 ustawy o służbie cywilnej, w myśl
którego Prezes RM wydaje „w drodze zarządzenia, wytyczne” (w zakresie przestrzegania
zasad służby cywilnej).[189]
Analogiczne uwagi odnieść
należy do rozporządzeń premiera, których adresatami mogą być również organy
administracji rządowej, niezależnie od tego że rozporządzenia są aktami normatywnymi
o powszechnie obowiązującym charakterze. Działalność prawotwórcza premiera
wobec jednostek administracji rządowej stanowi szczególnie wyrazisty przejaw
jego zwierzchniego stanowiska w tym układzie. Upoważnienia ustawowe do
stanowienia przez premiera rozporządzeń dotyczących administracji rządowej są
liczne i w praktyce stanowią istotną część materialnego i organizacyjnego prawa
administracyjnego w tym segmencie.[190]
Należy też zwrócić uwagę
na uprawnienia premiera wykorzystywane w ramach rozmaitych procedur
administracyjnych. Przede wszystkim na podstawie art. 18 pkt 1 k.p.a., jest on
w rozumieniu tego kodeksu „organem naczelnym” wobec wszystkich organów
administracji rządowej, czyli organem nie mającym już żadnych zwierzchnich organów
administracyjnych. Od wszelkich jego rozstrzygnięć (w rozumieniu k.p.a.) nie
przysługuje odwołanie (art. 127 k.p.a.). Sam natomiast może być organem odwoławczym,
będąc organem „wyższego stopnia” wobec wielu innych organów mu podległych.
Oprócz tych ogólnych ustaleń, opartych na regulacjach k.p.a., ustawy szczególne
mogą przyznawać premierowi prawo stosowania swoistych środków procesowych, nie
znanych kodeksowi, jak np. możliwość uchylenia decyzji odmawiającej wydania
poświadczenia bezpieczeństwa i nakazania wydania takiego poświadczenia.
Ustawowe kompetencje
Prezesa RM wobec organów administracji rządowej zawarte są aktualnie w około
150 ustawach, zawierających ok. 850 przepisów wyrażających konkretne możliwości
działania premiera w tym zakresie. Nadają one wymowne zabarwienie odpowiednim
rozwiązaniom konstytucyjnym, a zwłaszcza art. 148 pkt 4 i 5. Osobiste kompetencje
premiera stanowią z pewnością najszerszy segment w procesie sterowania
administracją rządową, szerszy niż stosowne uprawnienia ministrów czy
(abstrahując od kwestii ich wagi) Rady Ministrów. Nie należą również do
rzadkości jego kompetencje dotyczące i pozostałych pól administracji
publicznej, a czasem nawet i obywateli. Harmonizują z tym rozwiązania konstytucyjne
dotyczące jego roli w powoływaniu Rady Ministrów i w ponoszeniu politycznej
odpowiedzialności za jej działalność. Stanowisko premiera w coraz wyższym
stopniu spełnia więc kryteria tzw. systemu kanclerskiego, co przeprowadzona w
niniejszym opracowaniu analiza także wydaje się potwierdzać. Nasuwa się więc wniosek,
czy w toku aktualnie prowadzonych prac nad nowelizacją Konstytucji RP nie byłoby
też warto zastanowić się nad odpowiednim wpisaniem Prezesa Rady Ministrów do
jej art. 10 ust. 2.[191]
Zakończenie
Rząd to naczelny organ
władzy wykonawczej, kierujący całym aparatem administracji rządowej i
zapewniający jednolitość jego działania. W Polsce do kompetencji Rady Ministrów
należy m.in. prowadzenie polityki wewnętrznej i zagranicznej, zapewnienie
wykonania ustaw, wydawanie rozporządzeń, ochrona interesów Skarbu Państwa,
uchwalanie projektu budżetu państwa oraz kierowanie jego wykonaniem, a także
zapewnienie bezpieczeństwa oraz porządku publicznego.
W innych krajach premier nazywany
jest: pierwszym ministrem (Wielka Brytania), kanclerzem (Niemcy, Austria),
prezydentem ministrów lub ministrem stanu (kraje skandynawskie).
W
składzie rządu szczególną pozycję zajmuje premier, jego rola staje się widoczna
już w momencie tworzenia rządu. To właśnie desygnowany przez Prezydenta premier
podejmuje działania na rzecz sformowania Rady Ministrów, a obejmują one rozmowy
koalicyjne w poszukiwaniu większości parlamentarnej, przygotowywanie działania
rządu, kompletowanie jego składu. To premier wygłasza w Sejmie expose, w którym przedstawia program
działania Rady Ministrów, ubiega się o udzielenie rządowi wotum zaufania. To
premier ma wyłączne prawo występowania do Prezydenta z wnioskiem o dokonanie
zmian w składzie rządu, obejmujących powołanie i odwołanie jego członków.
Wszystko to świadczy dobitnie o tym, że premier nie jest primus inter pares (pierwszy wśród równych), ale stanowi czynnik
niezwykle ważny dla powstania, istnienia i funkcjonowania Rady Ministrów.
Prezes
Rady Ministrów: reprezentuje Radę Ministrów, kieruje pracami Rady Ministrów, wydaje
rozporządzenia, zapewnia wykonywanie polityki Rady Ministrów i określa sposoby
jej wykonywania, koordynuje i kontroluje pracę członków Rady Ministrów, sprawuje
nadzór nad samorządem terytorialnym w granicach i formach określonych w
Konstytucji i ustawach, jest zwierzchnikiem służbowym pracowników administracji
rządowej.
W
toku przeprowadzonej w 1996 r. reformy centrum administracyjnego przyjęta
została ustawa o organizacji i trybie pracy Rady Ministrów, która znacznie
zwiększyła rolę premiera (ustawą z 21 grudnia 2001 r. o zmianie ustawy o
organizacji i trybie pracy Rady Ministrów oraz o zakresie działania ministrów
nazwa tego aktu prawnego uległa zmianie, bowiem tytuł ustawy otrzymał brzmienia
„o Radzie Ministrów”). Najważniejsze z jego nowych uprawnień w tej dziedzinie
to prawo ustalania w drodze rozporządzenia szczegółowego zakresu działania
ministra. Ustalone w ten sposób kompetencje ministrów obowiązują jednak
tylko w okresie istnienia dawnej Rady Ministrów, tracą bowiem moc z chwilą
powołania nowego gabinetu, a w danym dziale administracji (resorcie) ze zmianą
na stanowisku ministra. Uchwalona zaś 4 września 1997 r. ustawa o działach
administracji rządowej zwiększyła uprawnienia premiera, dając mu decydujący
głos w sprawie liczby członków Rady Ministrów.
BIBLIOGRAFIA
- Bałaban
A., Współczesne zagadnienia
konstytucyjne, Szczecin 1999.
- Banaszak
B., Preisner A., Prawo konstytucyjne,
Wrocław 1996.
- Bojarski
T., Gdulewicz E., Szreniawski J. (red.), Konstytucyjny ustrój państwa. Księga jubileuszowa Profesora
Wiesława Skrzydły, Lublin 2000.
- Borucki M., Konstytucje
polskie 1791-1997, Warszawa 2002.
- Ciapała
J., Kanclerz Republiki Federalnej
Niemiec, Przegląd
Sejmowy 2/2005, Warszawa 2005.
- Garlicki
L., Parlament a rząd w Republice
Federalnej Niemiec, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1978.
- Garlicki
L., Polskie prawo konstytucyjne.
Zarys wykładu, Warszawa 2010.
- Garlicki
L., Ustrój polityczny Republiki
Federalnej Niemiec, Warszawa 1995.
- Gdulewicz
E., Mojak R., Rola ustrojowa i
struktura organizacyjna Rady Ministrów, [w:] Struktura aparatu państwowego i samorządu terytorialnego, red.
W. Skrzydło, Warszawa 1997.
- Gdulewicz
E., System konstytucyjny Francji,
Warszawa 2000.
- Glajcar
R., Ustrój polityczny RP, Warszawa
2006.
- Granat
M., Od klasycznego
przedstawicielstwa do demokracji konstytucyjnej (ewolucja prawa i doktryny
we Francji), Lublin 1994.
- Herbut
R., Systemy polityczne współczesnego
świata, Gdańsk 2001.
- Janicki
L., Ustrój państwowy Republiki
Federalnej Niemiec, Poznań 1986.
- Kallas
M., Lityński A., Historia ustroju i
prawa Polski Ludowej, Warszawa-Katowice 2010.
- Kallas
M., Historia ustroju Polski,
Warszawa 2007.
- Kallas
M., Historia ustroju Polski X-XX w.,
Warszawa 1997.
- Leszczyńska
K., Tryb pracy Rady Ministrów w
Polsce, Przegląd Sejmowy 1/12, Warszawa 2012.
- Maciejewski T., Historia
administracji, Warszawa 2006.
- Maciejewski
T., Historia ustroju i prawa
sądowego Polski, Warszawa 2011.
- Mojak
R., Status ustrojowy Rady Ministrów
w nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej(zagadnienia wybrane),
[w:] Ustrój polityczny
Rzeczypospolitej Polskiej w nowej Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku,
red. W. Skrzydło i R. Mojak, Lublin 1998.
- Niewiadomski
Z., Prawo administracyjne,
Warszawa 2003.
- Osiński
J., Szef rządu państwach
współczesnych, Warszawa 2006.
- Popławska
E., System polityczny V Republiki
Francuskiej, Warszawa 1995.
- Sagan
S., Prawo konstytucyjne
Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 2001.
- Sarnecki
P., Prawo konstytucyjne,
Warszawa 2012.
- Sarnecki
P., Prezes Rady Ministrów w ewolucji
przepisów ustrojowych, [w:] W
kręgu zagadnień konstytucyjnych - Profesorowi Eugeniuszowi
Zwierzchowskiemu w darze, red. M. Kudej, Katowice 1999.
- Sarnecki
P., Ustroje konstytucyjne państw
współczesnych, Warszawa 2008.
- Skrzydło
W., Konstytucja Rzeczypospolitej
Polskiej. Komentarz, Kraków 2002.
- Skrzydło
W., Polskie prawo konstytucyjne,
Lublin 2005.
- Skrzydło
W., Ustawa o Radzie Ministrów,
[w:] Studia nad prawem
konstytucyjnym, „Acta Universitatis Wratislaviensis”, Prawo CCLVII,
pod red. J. Trzcińskiego i B. Banaszaka, Wrocław 1997.
32. Skrzydło
W., Ustrój polityczny Francji,
Warszawa 1992.
- Wąsowicz
M., Historia ustroju państwa zachodu,
Warszawa 1998.
- Witkowski W., Historia
administracji w Polsce 1764 – 1989, Warszawa 2007.
- Winczorek
P., Komentarz do Konstytucji
Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku, Warszawa 2008.
- Żukowski
M., Dzieje administracji w Polsce w
XX w., Warszawa 2010, s. 158.
[1] Za: P. Sarnecki, Ustroje konstytucyjne państw współczesnych,
Warszawa 2008, s. 47.
[3] A. Pułło, Ustroje Państw współczesnych, Warszawa 2006, s. 63.
[4] R. Herbut, Systemy polityczne współczesnej Europy, Warszawa 2006, s. 81.
[6] A. Pułło, Ustroje Państw współczesnych…, op.
cit., s. 64.
[8] R. Herbut, Systemy polityczne…, op. cit., s. 82.
[9] P. Sarnecki, Ustroje konstytucyjne…, op. cit., s. 49.
[11] R. Herbut, Systemy polityczne…, op. cit., s. 83.
[13] P. Sarnecki, Ustroje konstytucyjne…, op. cit., s. 50.
[14] A. Pułło, Ustroje Państw współczesnych…, op.
cit., s. 66.
[16] R. Herbut, Systemy polityczne…, op. cit., s. 84.
[17] Ibidem.
[19] Ibidem.
[20] P. Sarnecki, Ustroje konstytucyjne…, op. cit., s. 51.
[22] Ibidem, s. 52.
[23] Konstytucja
Republiki Włoskiej z 27 grudnia 1947 r. (wł. Costituzione
della Repubblica Italiana).
[25] Ibidem, s. 264.
[26] P. Sarnecki, Ustroje konstytucyjne państw współczesnych,
Warszawa 2008, s. 217.
[27] Ibidem.
[28] R. Herbut, Systemy polityczne…, op. cit., s. 337.
[29] Ibidem, s. 337-338.
[31] Ibidem, s. 220.
[32] Ibidem, s. 220-221.
[33] T. Bojarski, E.
Gdulewicz, J. Szreniawski J. (red.), Konstytucyjny
ustrój państwa. Księga jubileuszowa Profesora Wiesława Skrzydły, Lublin
2000, s. 196.
[34] Ibidem.
[35] Ustawa Zasadnicza Republiki
Federalnej Niemiec z 23 maja 1949 r. (niem. Grundgesetz
für die Bundesrepublik Deutschland).
[37] Ibidem.
[38] M. Bożek, Pozycja ustrojowa kanclerza RFN, Katowice 2005, s. 19.
[40] M. Bożek, Pozycja ustrojowa…, op. cit., s. 20.
[41] Ibidem.
[42] Ibidem, s. 202-203.
[43] L. Janicki, Ustrój państwowy Republiki Federalnej
Niemiec, Poznań 1986, s. 431.
[44] L. Garlicki, Parlament a rząd w Republice Federalnej
Niemiec, Warszawa-Kraków-Gdańsk 1978, s. 155.
[46] L. Garlicki, Ustrój polityczny…, op. cit., s. 206.
[48] Ibidem, s. 35.
[49] L. Janicki, Ustrój państwowy…, op. cit., s. 168.
[51] Ibidem, s. 171-172.
[52] J. Ciapała, Kanclerz Republiki Federalnej Niemiec, Przegląd Sejmowy 2/2005, Warszawa 2005, s. 33.
[53] P. Sarnecki, Ustroje konstytucyjne…, op. cit., s. 74.
[55] Ibidem, s. 208.
[56] J. Osiński, Szef rządu w państwach współczesnych,
Warszawa 2006, s. 177.
[58] P. Sarnecki, Ustroje konstytucyjne…, op. cit., s. 75.
[60] Ibidem, s. 181.
[61] M. Wąsowicz, Historia ustroju państwa zachodu,
Warszawa 1998, s. 213.
[63] Ibidem.
[65] J. Osiński, Szef rządu…, op. cit., s. 185.
[66] Konstytucja Republiki Francuskiej
z 4 października 1958 r. (fr. Constitution française du 4
octobre 1958).
[67] W. Skrzydło, Ustrój polityczny Francji, Warszawa 1992, s. 119.
[68] Ibidem.
[70] W. Skrzydło, Ustrój polityczny…, op. cit., 120.
[71] P. Sarnecki, Ustroje konstytucyjne…, op. cit., s. 207.
[72] W. Skrzydło, Ustrój polityczny…, op. cit., 122.
[74] E. Gdulewicz, System konstytucyjny Francji, Warszawa
2000, s. 84.
[75] Ibidem, s. 85.
[77] E. Gdulewicz, System konstytucyjny…, op. cit., s. 87.
[78] Ibidem, s. 89.
[79] E. Popławska, System polityczny…, op. cit., s. 107.
[81] M. Granat, Od klasycznego przedstawicielstwa do demokracji
konstytucyjnej (ewolucja prawa i doktryny we Francji), Lublin 1994, s. 268.
[83] M. Kallas, A.
Lityński, Historia ustroju i prawa Polski
Ludowej, Warszawa-Katowice 2010, s. 24.
[84] T. Maciejewski, Historia ustroju i prawa sądowego Polski,
Warszawa 2011, s. 495.
[85] M. Żukowski, Dzieje administracji w Polsce w XX w.,
Warszawa 2010, s. 268.
[86] M. Kallas, A. Lityński, Historia ustroju…, op. cit., s. 26.
[88] A.
Strzembosz, Okupacja w prawie
międzynarodowym a status prawny Polski w latach 1944-1956, [w:] Wojna domowa czy nowa okupacja? Polska po roku 1944, pod
red. A. Ajnenkiela, Wrocław-Warszawa-Kraków 1998, s. 25.
[89] M. Kallas, A. Lityński, Historia ustroju…, op. cit., s. 28.
[93] M. Żukowski, Dzieje administracji…, op. cit., s. 270.
[94] W. Witkowski, Historia
administracji w Polsce 1764 – 1989, Warszawa 2007, s. 393.
[95] M. Kallas, Historia ustroju Polski…, op. cit., s.
327.
[96] M. Kallas, A. Lityński, Historia ustroju…, op. cit., s. 31.
[99] M. Kallas, Historia ustroju Polski, Warszawa 2007,
s. 391.
[101] M. Kallas, A. Lityński, Historia ustroju…, op. cit., s. 33.
[102] M. Kallas, Historia ustroju Polski…, op. cit., s. 393.
[103] Ibidem, s. 395.
[104] M. Kallas, A. Lityński, Historia ustroju…, op. cit., s. 35.
[106] Ibidem.
[108] Konstytucja
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz. U. z 1952 r. Nr 33,
poz. 232).
[110] T. Maciejewski, Historia ustroju i prawa…, op. cit., s.
493.
[112] M. Kallas, A. Lityński, Historia ustroju…, op. cit., s. 41.
[114] M. Kallas, Historia ustroju Polski, op. cit., s. 402.
[116] T.
Maciejewski, Historia administracji…, op.
cit., s. 393.
[118] M. Kallas, A. Lityński, Historia ustroju i prawa…, op. cit., s.
48.
[119] T. Maciejewski, Historia
ustroju i prawa…, op. cit., s. 512.
[120] M. Borucki, Konstytucje
polskie 1791-1997, Warszawa 2002, s. 233.
[121] Konstytucja
Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz. U. 1997, Nr 78, poz. 483).
[122] W. Skrzydło, Polskie prawo konstytucyjne, Lublin
2005, s. 243.
[123] S. Sagan, Prawo konstytucyjne Rzeczypospolitej
Polskiej, Warszawa 2001, s. 251.
[124] Na podstawie: L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne. Zarys wykładu,
Warszawa 2010, s. 230 i n.
[125] L. Garlicki, Polskie prawo…, op. cit., s. 233.
[126] Ibidem, s. 234.
[127] Ibidem.
[128] Ustawa
Konstytucyjna z dnia 17 października 1992 r. o wzajemnych stosunkach między
władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie
terytorialnym (Dz. U. z 1992 r. Nr 84, poz. 426).
[129] B. Banaszak, Prawo konstytucyjne, Warszawa 2001, s.
495.
[130] Ibidem, s. 496-497.
[131] L. Garlicki, Polskie prawo…, op. cit., s. 235.
[133] L. Garlicki, Polskie prawo…, op. cit., s. 236.
[134] P. Winczorek, Komentarz do Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku, Warszawa 2008, s. 336.
[135] Ibidem, s. 337.
[137] B. Banaszak, Prawo konstytucyjne, op. cit., s. 499.
[138] R. Glajcar, Ustrój polityczny RP, Warszawa 2006, s.
213.
[139] P. Sarnecki, Prawo konstytucyjne, Warszawa 2004, s.
289.
[141] Ibidem, s. 293.
[143] Ibidem.
[144] Za: W. Skrzydło, Polskie prawo konstytucyjne, Lublin 2005,
s. 233.
[145] Ibidem, s. 234.
[146] Ibidem.
[147] Za: L. Garlicki, Polskie prawo…, op. cit., s. 236.
[148] Ibidem.
[150] Ibidem.
[151] Ibidem.
[153] Ibidem.
[154] A. Bałaban, Współczesne zagadnienia konstytucyjne, Szczecin
1999, s. 179.
[156] R. Glajcar, Ustrój polityczny RP, Warszawa 2006, s.
207.
[158] B. Banaszak, A.
Preisner, Prawo konstytucyjne,
Wrocław 1996, s. 246.
[160] Ustawa z dnia 8 sierpnia 1996 r. o organizacji i
trybie pracy Rady Ministrów oraz o zakresie działania ministrów (Dz. U. z 1996
r., Nr 106, poz. 492).
[161] Na przykład
Główny Inspektor Farmaceutyczny, funkcjonujący na podstawie ustawy z 6 września
2001 r. - Prawo farmaceutyczne (Dz. U. z 2008 r. Nr 45, poz. 271, z późn. zm.),
powoływany przez Prezesa RM.
[162] Na przykład
Agencja Rynku Rolnego, działająca na podstawie dotyczącej ją ustawy z 11 marca
2004 r. (Dz. U. z 2007 r. Nr 231, poz. 1702).
[163] Na przykład Rada
Statystyki, działająca na podstawie ustawy z 29 czerwca 1995 r. o statystyce publicznej
(Dz. U. Nr 88, poz. 439, z późn. zm.) i funkcjonująca - jak mówi jej art. 15
ust. 2 - „przy” Prezesie RM.
[164] Na przykład Urząd
do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (ustawa z 24 stycznia 1991 r. o kombatantach
oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu
powojennego; Dz. U. z 2002 r. Nr 42, poz. 371).
[165] Na przykład
Główny Lekarz Weterynarii (ustawa z 29 stycznia 2004 r. o Inspekcji
Weterynaryjnej; Dz. U. z 2010 r. Nr 112, poz. 744) czy Główny Konserwator
Przyrody (ustawa z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody).
[166] Na przykład Urząd
Ochrony Konkurencji i Konsumentów, na czele z Prezesem (ustawa z 16 lutego 2007
r. o ochronie konkurencji i konsumentów, Dz. U. Nr 50, poz. 331, z późn. zm.).
[167] Na przykład
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, działająca na podstawie ustawy z 3
października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego
ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania
na środowisko (Dz. U. Nr 199, poz. 1227).
[168] R. Glajcar, Ustrój polityczny RP, op. cit., s. 204.
[169] Z. Niewiadomski, Prawo
administracyjne, Warszawa 2003, s. 190-191.
[170] E. Gdulewicz, R. Mojak, Rola ustrojowa i struktura organizacyjna
Rady Ministrów, [w:] Struktura
aparatu państwowego i samorządu terytorialnego, red. W. Skrzydło, Warszawa
1997, s. 146.
[171] W. Skrzydło, Rada Ministrów i administracja rządowa,
[w:] Ustrój polityczny RP w świetle
Konstytucji z 1997 r, Kraków 1998, s. 200.
[172] P. Sarnecki, Prezes Rady Ministrów w ewolucji przepisów ustrojowych, [w:] W kręgu zagadnień konstytucyjnych -
Profesorowi Eugeniuszowi Zwierzchowskiemu w darze, red. M. Kudej, Katowice
1999, s. 187.
[173] R. Mojak, Status ustrojowy Rady Ministrów w nowej
Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej(zagadnienia wybrane), [w:] Ustrój polityczny Rzeczypospolitej Polskiej
w nowej Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku, red. W. Skrzydło i R. Mojak,
Lublin 1998, s. 67.
[174] E. Gdulewicz, R. Mojak, Rola ustrojowa i struktura organizacyjna Rady
Ministrów, op. cit., s. 148.
[176] L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne. Zarys wykładu,
Warszawa 2010, s. 233.
[177] W. Skrzydło, Ustawa o Radzie Ministrów, [w:] Studia nad prawem konstytucyjnym, „Acta
Universitatis Wratislaviensis”, Prawo CCLVII, pod red. J. Trzcińskiego i B.
Banaszaka, Wrocław 1997, s. 224.
[178] E. Gdulewicz, R. Mojak, Rola ustrojowa i struktura organizacyjna
Rady Ministrów, op. cit., s. 151.
[179] K. Leszczyńska, Tryb pracy Rady Ministrów w Polsce,
Przegląd Sejmowy 1/12, Warszawa 2012, s. 46.
[180] P. Sarnecki, Prawo konstytucyjne, Warszawa 2012, s.
268.
[181] Ibidem.
[183] P. Sarnecki, Prawo konstytucyjne, Warszawa 2012, s. 272.
[185] E. Gdulewicz, R. Mojak, Rola ustrojowa i struktura organizacyjna
Rady Ministrów, op. cit., s. 154.
[186] Ibidem.
[187] Ibidem, s. 155.
[188] P. Sarnecki, Prezes Rady Ministrów w ewolucji przepisów ustrojowych…, op. cit.,
s. 194.
[189] Ibidem, s. 195.
[191] L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne…, op. cit., s. 229.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz